Posty

Wyświetlanie postów z 2010

Modlitwa głębi

Obraz
Zaglądam tu od paru dni i nic... Jakby autor zapadł się pod ziemię. Powodów może być wiele, ale znając autora mniemam, że teym razem jest to jeden z najbardziej prozaicznych powodów - lenistwo.  Cóż, na usprawiedliwienie autora mogę jedynie przywołać pewną teorię, z którą zapewne nie wszyscy czytelnicy tego bloga się zgodzą, ale liczę i tak na głosy większości podzielających przekonanie, że lenistwo nie musi być wadą a może być nawet cnotą, gdyż płynie z wiary w przeznaczenie. Ciekawe czy podpisała by się pod tym duchowość nieautorytarna. Wszak to bardzo praktyczna teoria. Ale przejdźmy do rzeczy. W naszej chrześcijańskiej, dwudziestowiekowej tradycji wypracowano wiele wspaniałych metod modlitwy. Każdy chrześcijanin może czerpać nie tylko ze swojej tradycji lecz także z innych czyli katolik z prawosławnej, protestant z katolickiej i może to czynić bez poczucia, że "zdradza" swoje własne wyznanie. Od kilku lat pracując w dziele ekumenizmu to właśnie w tym dzielenie się różn

Łamiąc się opłatkiem

Obraz
Czekając, kiedy wzejdzie wigilijna gwiazda, Do wpół zmarzniętej szyby przywarł chłopiec mały. Patrzył - zimowe ptaki wracały do gniazda, Jakby tego wieczoru też świętować chciały. Niegdyś gwiazda z Betlejem mędrców prowadziła, Dziś znak daje, by zasiąść do świętej wieczerzy, By krucha biel opłatka skłóconych godziła, A w sercu znów zamieszkał Ten, co "w żłobie leży". Dla tych, co żyli dawniej, co będą w przyszłości, I dla nas, byśmy w każdym dostrzegali brata, Odwieczny Bóg w Dziecięciu zesłał znak miłości, Przemieniając oblicze człowieka i świata. Łamiąc się tego wieczora duchowo opłatkiem z Wami wszystkimi, którzy tu zaglądacie  pragnę życzyć, aby Nowonarodzony Chrystus przyniósł Wam swoje światło rozświetlające drogi Waszej codzienności a każdy Wasz dzień napełnił swoją łaską i błogosławieństwem, wlewając w serca głęboki pokój i ufność. Radosnych i błogosławionych świąt.

the end of Advent

Obraz
Wczoraj wieczorem po raz pierwszy poczułem zmęczenie. To znak, że czas Adwentu dobiega końca, bo dnie coraz krόtsze, niebo szare. A to wszystko, to zapowiedź, że zbliża się najdłuższa i najświętsza noc roku. Noc wigilijna. Poczta (dziś często elektroniczna) przynosi życzenia z całego świata od przyjaciόł, kolegόw a także mniej znanych osób. Boże Narodzenie tuż, tuż. Dla wielu z nas ze wszystkich dni roku najważniejsza była i jest Wigilia. Mistyka wigilijnej wieczerzy, uroda i zapach choinki, tajemniczość nocy, najdłuższej w roku, delikatne , migające płomienie świec, aromat siana pod śnieżnobiałym obrusem tworzą ten z niczym nieporόwnywalny klimat. Sceneria i obrzędowość Wigilii głęboko zapadają w świadomość. Trwają w nas… Boże Narodzenie to dla wielu czas refleksji, osobistych wspomnień, powrotów do przeszłości. Każdy miewa takie chwile, niektórzy chowają je głęboko w sobie, inni potrafią wyrazić je słowami. Na początku było Słowo . Na ten temat napisano wiele prac teologiczn

Powrót do tematyki medytacyjnej

Obraz
Ten blog miał zasadniczo służyć jako pomoc dla tych, którzy podejmują codzienną, wytrwałą praktykę medytacji. Mimo iż wiele różnych wpisów i dygresji powodowanych moją próżnością odbiega od zasadniczego tematu, to jednak pragnę wciąż pisząc tutaj wracać do tego, co jest zasadniczym tematem zamieszczanych tutaj refleksji i poniekąd sensem tego bloga.A ponieważ Adwent, to czas, w którym szczególnie mocno wybrzmiewa wezwanie do nawrócenia, wracam również do tematyki medytacji czyniąc zadość tym, którzy takich treści tutaj przede wszystkim szukają. Abba Serafin porównuje modlitwę do postawy ptaka, który śpiewając, czyni to bezinteresownie na chwale Stwórcy. Często jest tak, że naszą modlitwę traktujemy interesownie. Czegoś oczekujemy od Boga w zamian. Może nawet podświadomie. Gdy staję na modlitwie, zawsze spodziewam się jeśli już nie konkretnego wypełnienia moich pragnień, to przynajmniej łaski, którą Bóg da mi w zamian za to, że się modlę. Tymczasem św. Jan Kasjan zachęca: „ Stawaj

Być z ludźmi...

Obraz
Dwa dni mnie tu nie było, a co poniektórzy zaczynają się niepokoić. No cóż, w świecie samotników czy jak kto woli singli oraz panoszącego się indywidualizmu i egoizmu to raczej dobry znak. Gdy chodzę po tzw. "kolędzie" ciągle spotykam się z tym, że ludzie mieszkający obok siebie od lat nic o sobie nie wiedzą. Każdy ma swoje życie i obwarowany różnymi sposobami broni do niego dostępu. W poprzednim pokoleniu wydaje się, że było to nie inaczej. Nie tylko dlatego, że na każdej klatce żył ktoś, kto życzliwe donosił na sąsiadów odpowiednim służbom, ale także dlatego, że chyba otwartość była większa. Na przykład w kamienicy, w której mieszkałem do piętnastego roku życia na warszawskim Grochowie wszyscy znali się do tego stopnia, że do kilku sąsiadek mówiłem per "ciociu" zaś do sąsiadów "wujku", choć nie było w naszych żyłach ani kropli wspólnej krwi. Gdy nie wzięło się klucza do domu szło się wówczas do rzeczonej "cioci" i nie tylko spędzało się tam dłu

Protestować w imienu Boga

Obraz
Zabawna rzecz, bardzo często tu w Ameryce, ale też i w Anglii jestem oczywiście oskarżany o to, że jestem zbyt manichejski. Być może właśnie dlatego posłusznie usiłowałem stępić złośliwość, która bardzo często cicho akompaniuje memu pisaniu, ale może jest ona tak ściszona, że w końcu tylko ja sam mogę jej dosłuchać. I wreszcie, każdy mi zazdrości, że jestem taki szczęśliwy. Nie odnoszę wrażenia, żebym był jakoś szczególnie szczęśliwy, i znajduję się w zdecydowanej opozycji wobec mojego otoczenia: muszę przyznać, że jak na „szczęśliwego mnicha” stanowczo bardzo dużo protestuję przeciw temu mniszemu zakonowi, a sam zakon uważa, że protestuję o wiele za dużo. Ale oczywiście trzeba rozumieć, że w takiej instytucji jak nasza najmniejszy cień protestu to już jest za wiele. Ja skłonny byłbym uważać, że w oczach Boga protestuję nie dosyć, a te protesty, jakie zazwyczaj zgłaszam, zawsze chybiają celu. Mam wrażenie, że kiedy oburzam się w druku, zawsze oburzam się na coś nieokreślonego i abst

Praktyka modlitwy Jezusowej

Obraz
Wpadło mi dzisiaj w ręce nowe wydanie starej, ale zacnej książki p. t. Opowieści Pielgrzyma , wydanego przez wydawnictwo W Drodze . I choć nie wiadomo, czy zapisane w niej wydarzeni a są owocem osobistych doświadczeń duchowych jakiejś osoby, czy też fikcją literacką, od pokoleń pozycja ta zachwyca swoją prostotą i staje się ona dla wielu osób przewodnikiem na drodze życia duchowego. Chętnie sięgnę po nią ponownie. "Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem" - oto pierwotne wezwanie modlitwy Jezusowej, zwanej inaczej modlitwą serca albo nieustanną modlitwą. Modlitwa ta korzeniami sięga Pisma Świętego. Niewidomy żebrak, Bartymeusz, u bram Jerycha woła do Jezusa: "Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną". Skruszony celnik prosi o miłosierdzie, a Kananejka powtarza: "Panie, synu Dawida, zmiłuj się nade mną". Jest to wezwanie modlitwy nieustannej, bo takie jest polecenie Jezusa: "Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powi

Mistyka św. Jana od Krzyża

Obraz
I tak oto minął poranek i wieczór trzeciego dnia rekolekcji... Co przyniósł? Objawienie? Nadzieję? Radość? O czym mówić? To zawsze dylemat tego, kto głosi rekolekcje.Chciałoby się powiedzieć tyle rzeczy, poruszyć tyle spraw. Które z nich są właściwe, odpowiednie? I znów, niezawodnie Bóg przychodzi z pomocą. Przeżywane dziś wspomnienie niezwykłego zakonnika, kapłana, Doktora Kościoła samo narzuca temat nad którym warto i trzeba się zatrzymać. Mam nadzieję, że Merton się nie obrazi i ustąpi dziś miejsca swojemu starszemu koledze. Myślę, że to, czego nauczał święty Jan od Krzyża jest również doskonałym wprowadzeniem w doświadczenie medytacji - modlitwy ciszy, w której można usłyszeć Boga. Tak wiele napisano o tym niezwykłym świętym. Zapomniany w swoich czasach dzisiaj na nowo odzyskuje popularność. Święty Jan od Krzyża żyjący w Hiszpanii w XVI wieku jest dziś dla wielu ludzi na świecie bardzo bliski. Piszą o nim poeci i filozofowie, psychologowie i teologowie. Interesują się nim równie

Medytacja - droga przez podświadomość

Obraz
Ten, kto wchodzi w procesie medytacji do wnętrza musi zgodzić się na to, że droga ta będzie prowadziła go przez dżunglę podświadomości. Dla wielu praktyków medytacji bywa to trudnym, ale naturalnym doświadczeniem. Z doświadczeniem zmagania się z cieniami naszej podświadomości wiąże się niejednokrotnie – jak o tym opowiadają osoby, które tego doświadczyły - poczucie opuszczenia, osamotnienia, wzburzenia lub dezorientacji. Niektórzy nauczyciele medytacji porównują nieraz to doświadczenie duchowego zmagania się i konfrontacji z cieniami naszej podświadomości jako długą noc. Każdy krok do wnętrza, każdy powrót do medytacji bywa naznaczony lekiem. Niejednokrotnie staje się to doświadczeniem utraty gruntu pod nogami. A przecież medytacja powinna dawać człowiekowi praktykującemu oparcie.          Wszyscy mistrzowie medytacji zgadzają się, że taki czas konfrontacji z własną podświadomością musi nastąpić, jeżeli proces medytacji rozwija się we właściwym kierunku. Nie ma jednak reguły, jak int