Posty

Wyświetlanie postów z 2012

Nazaret - szkoła milczenia

Obraz
Dzisiaj w brewiarzowej modlitwie Godziny Czytań, znalazłem bardzo głęboki komentarz papieża Pawła VI, zapraszający do spojrzenia na Nazaret – miejsce narodzin Chrystusa w perspektywie podkreślenia ważnych dla życia chrześcijanina wartości, na które wskazuje. Mam na myśli szczególnie wartość ciszy, jako przestrzeni dla rozwoju medytacji. Wsłuchajmy się w to, co mówi Ojciec Święty: Nazaret jest szkołą, w której zaczyna się pojmować życie Jezusa: jest to szkoła Ewangelii. Tutaj przede wszystkim uczymy się patrzeć, słuchać, rozważać i przenikać głębokie i tajemne znaczenie tego bardzo prostego, pokornego i jakże pięknego objawienia się Syna Bożego. Może też i całkiem nieświadomie uczymy się Go naśladować. Tutaj jest nam dane zrozumieć w pełni, kim jest Chrystus. Tu wszystko tutaj przemawia, wszystko nabiera znaczenia. Tu, w tej szkole, widzimy potrzebę duchowego wyrobienia, jeśli chcemy iść za nauką Ewangelii i być uczniami Chrystusa. Jest tutaj lekcja życia rodzinnego. Uczm

Wierność i konsekwencje miłości

Obraz
Jeszcze nie zdążyliśmy w pełni nacieszyć się Narodzeniem Pańskim, naszymi pięknymi kolędami i choinką, aż tu nagle krew, śmierć, nienawiść! Dlaczego radosna oktawa Bożego Narodzenia została zakłócona tą niewinną śmiercią? Widoczny jest tutaj wyraźny kontrast z radością wczorajszego dnia. Nagła zmiana tonu, atmosfery i myśli. Wczoraj, wraz z pasterzami prowadził nas Kościół do żłóbka nowo narodzonego Syna Bożego. Leży On wprawdzie w stajni i w żłobie, ponieważ nie było dla Niego miejsca w gospodzie. Przychodząc na ten świat wybiera drogę uniżenia i ubóstwa; tak będzie przez całe Jego życie. Mimo tego uniżenia cieszyliśmy się wraz z pasterzami, Maryją i Józefem. Radość była tak wielka, że nie patrzyliśmy na uniżenie. Narodzenia Pańskie jest świętem radości! Ten nastrój wzmacniał jeszcze kolor szat liturgicznych. Biel lub złoto – to w liturgii symbole radości i pokoju. Tak było wczoraj. A dziś? Dzisiaj całkowita zmiana kolorów i nastrojów. Zamiast bieli czerwień, purpura – kolo

Trudny początek

Obraz
Mówi się, że każdy początek jest trudny… Nie inaczej jest, gdy sięgamy po prolog Ewangelii św. Jana, który przywołuje dzisiejsza Uroczystość. Początek Ewangelii św. Jana, zupełnie niepodobny do pozostałych trzech Ewangelii wcale nie łatwo jest zrozumieć. Kiedy jednak nie zabraknie nam dobrej woli a nade wszystkim prośby do Ducha Świętego, aby pozwolił nam wniknąć w tajemnice tego tekstu, wówczas objawić się może przed nami całe jego bogactwo i głębia, z jaką św. Jan – z pewnością wyjątkowy wśród Apostołów – spoglądał na tajemnicę Bożego wcielenia. Ewangelista z radością oznajmia, że oto Bóg za pośrednictwem swojego Syna, swojego Słowa, daje nam – ludziom niezwykły dar. Jest nim możliwość stania się Jego dziećmi i nawzajem dla siebie braćmi. Słysząc tę zapowiedź możemy mieć wątpliwości, czy jest to naprawdę możliwe, gdy spogląda się na podziały i konflikty, które toczą ludzi i przechodzą nie tylko poprzez religie, narody, ale także nierzadko poprzez nasze domy i rodziny. A

Jedyna taka noc

Obraz
Wigilia Bożego Narodzenia to chyba dobry dzień, by wrócić na bloga po chwilowej przerwie.  Ostatni tydzień Adwentu minął mi wyjątkowo szybko, choć chyba udało mi się dotknąć tego, do czego tak mocno zachęcał Merton swoich podopiecznych, gdy był mistrzem nowicjatu, próbując zachęcić ich do odkrycia tego szczególnego zaproszenia, jakie kieruje do nas czas Adwentu, bardziej chyba niż inne okresy liturgiczne: Jest to czas aby bardziej być dla Boga... Oczywiście bycia dla Boga nie oznacza unikania kontaktu z człowiekiem, ale warto nie szukać go bardziej niż Bóg od nas tego wymaga poprzez ducha służby. Był to zatem czas rekolekcji, które ze swej natury zawsze stają się okazją bycia bardziej dla Boga. Ale również ze względu na to, że Pan Bóg pobłogosławił mnie już w trakcie ich trwania zapaleniem gardła i w konsekwencji utratą głosu stało się okazja do tego, by tą ostatnią prostą przed świętami spędzić w większej ciszy. Także wewnętrznej. Thomas Merton okazał się po raz kolejny niezawo

Jak medytować? Powtarzania nigdy za wiele.

Obraz
Medytacja Chrześcijańska jakiej nauczał o. John Main zawiera w sobie cztery elementy składowe: 1. Siedzenie w pozycji wyprostowanej: Chodzi o zachowanie wyprostowanego kręgosłupa bez względu czy siedzimy na krześle, na poduszce czy na stołeczku do medytacji. Zalecenie to służy przede wszystkim koncentracji w czasie modlitwy i zachowaniu uważności.  2. Oddech: Ważne jest żebyśmy oddychali naturalnie i spokojnie, ale głęboko, tak aby nasz oddech był jak najpełniejszy czyli sięgał aż do przepony. Niestety życie w pośpiechu pozbawiło nas w dużej mierze umiejętności takiego zdrowego oddychania, więc jest możliwość, że będziemy musieli na nowo do niego wrócić. Ważne jednak, aby ten oddech nie był wymuszony, lecz dokonywał się naturalnie. W tym także pomaga wyprostowana pozycja, gdyż nie uciska naszej przepony i pozwala nam oddychać głębiej. Jak wspomniano już niejednokrotnie dla nas chrześcijan oddech ma także wymiar teologiczny – jest bowiem symbolem życia, tchnienia, k

Kolejna rocznica

Obraz
Dzisiaj przypada kolejna rocznica śmierci Thomasa Mertona. Dla wielu to zwykły dzień. Nawet nie pomyślą o tym wydarzeniu sprzed 44 lat. Dla przyjaciół Mertona – jak pisze o. Basil Pennington -   to okazja do wspomnienia tego niezwykłego człowieka i mnicha. Dla mnie także, zwłaszcza, że te same lata, które odmierzają czas od jego nagłej śmierci odliczają czas mojego życia, którego większość - dzisiaj już mogę powiedzieć to bez przesady – upłynęła jako czas bliskości z tym niezwykłym duchowym towarzyszem. To zresztą niesamowite, że można tak pisać o komuś, kogo od 44 lat nie ma wśród nas a jednak przez swoje książki, konferencje jakie po sobie zostawił i dzięki którym można się wsłuchiwać w jego radosny głos, przez swoje duchowe doświadczenia, którymi dzieli się z tymi, którzy odkrywają w nim pewnego rodzaju autorytet jest kimś bliskim. Tak, nie zawaham się użyć tego słowa – Towarzyszem. A może nawet i przyjacielem. Na pewno bratem w Chrystusie. I nie wątpię, że w tajemnicy świętych

Życie w duchu miłości

Mając okazję przygotowywać się do rekolekcji adwentowych, które chcę poświęcić zaproszeniu człowieka przez Boga do życia w miłości na podstawie dwóch tekstów ze Starego Testamentu [Pieśń nad Pieśniami i Księga Proroka Izajasza] i dwóch z Nowego Testamentu [1 Listu do Koryntian i Ewangelii według św. Jana] znalazłem ciekawy tekst autorstwa znanego autora o tematyce duchowej i rekolekcjonisty o. Anselma Grüna. Nie każdy może lubi tego autora, ale bez wątpienia jego refleksje dają wiele do myślenia. Niżej zamieszczony tekst jest zaczerpnięty z jednej z jego książek p. t. "Dotyk Bożej miłości." Myślę, że poniekąd wpisuje się on dobrze w dzisiejszą zachętę św. Jana Chrzciciela do prostowania naszych dróg przed Panem, gdyż z całą pewnością ów proces zaczyna się w naszym wnętrzu. A co jest w stanie lepiej wyprostować nasz sposób myślenia, nasze relacje z innymi czy nasze odniesienie do kwestii zarówno duchowych jak i materialnych niż miłość?  Miłość jest jakością boską. Zaczaro

Medytacja - zanurzenie w komunii

Obraz
Medytacja Chrześcijańska jako jedna z form modlitwy serca jest praktyką, którą najprościej można by określić mianem oddychania i kontemplacji miłosnej obecności Boga. Obie wspomniane rzeczywistości   składające się na tę praktykę modlitwy są ważne: oddech i świadomość. Obie maja odniesienie do żywej obecności Boga, w którą to obecność zanurza nas praktyka medytacji. Jest to zarówno kontemplacja obecności Boga obecnego w naszym wnętrzu zgodnie ze słowami św. Pawła: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” [1 Kor 16], jak i kontemplacją Boga, w którego wszechogarniającej rzeczywistości my jesteśmy zanurzeni, zgodnie ze słowami z Dziejów Apostolskich: ” Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy [Dz 17, 27-28].Medytacja zatem prowadzi nas do doświadczenia Boga jako kogoś zarówno immanentnego jak i transcendentnego. Do doświadczenia transcendentnej i immanentnej miłości, a więc miłości, która zarówno n

Początek i koniec

Początek i koniec… Jest taki jeden dzień w roku, kiedy koniec spotyka się z początkiem w sensie symbolicznym. Mam na myśli ostatni dzień roku liturgicznego, będący jednocześnie dniem wejścia w przeżywanie czasu Adwentu, czasu oczekiwania, dla mnie zawsze także czasu jakiejś wewnętrznej radości. Wstałem sobie rano, aby jak zwykle o 5.30 usiąść do medytacji. Była wyjątkowo dobra. Miałem na nią dużo czasu, bo pierwsze obowiązki duszpasterskie miałem mieć o 8.00. Usiadłem zatem i oto Pan powiedział mi, że to będzie dobry dzień. Niezwykły w swojej zwyczajności, ale muszę być czujny, aby dostrzec znaki tego co niezwykłe. Każdy koniec to okazja do wdzięczności… Pierwszym jej źródłem i niezwykłym doświadczeniem było śniadanie, które jak rzadko udało nam się przeżyć w pełnej wspólnocie kapłanów naszej parafii. (piszę, że rzadko się to zdarza, bo zazwyczaj ktoś idzie rano do szkoły, lub ma inne zajęcia np. jeden z moich współbraci ostatnio musi codziennie biegać na