Posty

Wyświetlanie postów z sierpnia 2, 2015

Dualizm

Podoba mi się też jak Lewis pisze na temat dualizmu, wszak nie tak obcego nam i naszemu sposobowi myślenia, czasem także niestety o chrześcijaństwie w jego uproszczonej wersji. Odwieczna walka dobra i zła będąca tłem tak wielu powieści, filmów... Dualistyczne myślenie łatwo przenosi się w naszą codzienność, ale czy nie godzi w chrześcijaństwo? Pewne wskazówki znajdziemy w rozważaniach Lewisa, będących kontynuacją jego poprzedniej myśli. I, co warto podkreślić podoba mi się obraz chrześcijaństwa ukazanego przez Lewisa na końcu tego wpisu. Zaproszenie do dywersji... Drugi pogląd nazywany jest dualizmem. Dualizm to przekonanie, że u podstaw wszystkiego leżą dwie równorzędne, niezależne siły — dobra i zła — wszechświat zaś to pole bitwy, na którym toczą wojnę bez końca. Osobiście uważam, że obok chrześcijaństwa dualizm jest najmężniejszym i najrozsądniejszym z dostępnych poglądów. Ale ma w sobie haczyk. Te dwie siły — a może duchy, czy też bogowie — dobra i zła, mają być od siebie cał

Iluzja ateizmu i rozwodnionego chrześcijaństwa

Wdzięczny jestem Lewisowi za to, że nie zapomina w swoich rozważaniach o tzw. "rozwodnionym chrześcijaństwie", które może okazać się dla chrześcijaństwa i chrześcijanina bardzo niebezpieczną iluzją. Żyjemy w świecie, który ogarnia nas swymi mackami, czego jedną z cech jest właśnie życie w iluzji. Specyfiką iluzji jest posiadanie w umyśle obrazu, który jest odmienny od rzeczywistości. Może to także dotyczyć naszej wiary a to już problem, który może mieć konsekwencje nie tylko doczesne i chwilowe... Ateizm jest zatem zbytnim uproszczeniem. Dodam jeszcze, że zbytnim uproszczeniem jest też inny pogląd. Według owego poglądu, który można nazwać chrześcijaństwem rozwodnionym, istnieje dobry Bóg w niebie i wszystko jest w porządku — w poglądzie tym nie ma miejsca na żadne trudne, przerażające doktryny o grzechu, piekle, szatanie i odkupieniu. Zarówno ateizm, jak i rozwodnione chrześcijaństwo to filozofie dobre najwyżej dla dzieci. Nie ma co domagać się prostej religii. Przecie

W co wierzą i w co nie wierzą chrześcijanie?

Rozmyślając nad tym, co pisze C. S. Lewis doszliśmy do wniosku, że wiele z jego koncepcji doskonale wpisuje się w nurt Soboru Watykańskiego II, choć przecież pisał on te słowa nie tylko na kilka lat przed soborem, ale z gruntu innego wyznania. Osobiście mając za sobą kilkanaście lat doświadczeń  udziału w dialogu ekumenicznym w rozważaniach Lewisa znajduję prawdziwą motywację do pogłębiania tak ważnych w tym dialogu wrażliwości, otwartości i zdrowego krytycyzmu. Ale oddam głos mądrzejszemu: Miałem opowiedzieć, w co wierzą chrześcijanie, a tymczasem na początku wymienię jedną rzecz, w którą chrześcijanie wierzyć nie muszą. Jeśli jesteś chrześcijaninem czy chrześcijanką, nie musisz wierzyć, że wszystkie inne religie są po prostu z gruntu błędne. Jeśli jesteś ateistą czy ateistką, rzeczywiście musisz uwierzyć, że najważniejszy i zasadniczy element wszystkich religii świata jest po prostu jedną kolosalną pomyłką. Chrześcijanie mogą sądzić, że każda religia, choćby najdziwaczniejsza, m

Pocieszanie nie jest głównym celem chrześcijaństwa

Czytając rozważania C. Lewisa na temat chrześcijaństwa i wiary uderza mnie jego racjonalizm, z którego wywodzi on swoje uzasadnienia. Wśród nich na uwagę zasługuje jedna z sugestii Lewisa, która mówi o tym, że religia nie jest przede wszystkim dana nam po to, aby szukać w niej pocieszenia. Dają do myślenia. A u nas flauta. Dobry czas do rozmyślań, choć sączący się żar z niema im nie sprzyja. Kiedy tak kontynuuję moje rozważania zastanawiam się czasem dlaczego ktoś ich słucha czy je czyta. Może uznaliście, że mnie posłuchacie pod warunkiem, iż powiem coś waszym zdaniem nowego — ale skoro ostatecznie zajmuję się kwestią religii, cóż, świat już to przerabiał i nie da się cofnąć wskazówek zegara. Jeśli komuś towarzyszą podobne odczucia, chciałbym mu powiedzieć trzy rzeczy. Po pierwsze, co do cofania wskazówek. Czy niedorzecznością jest twierdzenie, że wskazówki zegara da się jednak cofnąć, a jeśli zegar chodzi źle, to nawet byłoby to nie od rzeczy? Ale nie chcę się trzymać porównani

Natura, wszechświat, umysł

Będąc na morzu, w maleńkiej łupince zwanej jachtem, w szczególny sposób doświadcza się prawa natury, na które człowiek jest zdany, z którym nie da się dyskutować, jak to często czynimy z prawem stanowionym. Albo je uznajemy i stosujemy się do jego zasad, albo wcześniej czy później się to na nas zemści. A jak jest z prawem Bożym? Choć Prawodawca prawa naturalnego i tego, które określamy konkretnie mianem Prawa Bożego jest ten sam, jak często człowiek, choć nie będąc jego twórcą lubi z nim dyskutować i poddawać je w wątpliwość. Skutki tego mogą i są zazwyczaj oczywiste, choć czasem nieco odroczone, o czym przypomina w swoim wywodzie C. S. Lewis. I jeszcze jedno... Gwiazdy. Nigdzie nie widać ich tak jak na morzu, w nocy (no ponoć jeszcze na Antarktydzie, ale tam jeszcze nie byłem). Kiedy leży się lub siedzi na jachcie w nocy i spogląda w niebo można się uzależnić. Ogromna przestrzeń wszechświata - zapowiedź tajemnicy, równie niezwykłej i równie nieodgadnionej jest ten, który jest jego St

Moralność a instynkt

"Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki" - mówił Jezus we wczorajszej Ewangelii. To ważne przestroga także dla nas, która uświadamia nam, że nawet jako ludzie wierzący nie zawsze szukamy Chrystusa ze względu na wartości duchowe, choć często to sobie tak racjonalizujemy. Istnieje jednak ryzyko, że zamiast szukać Boga i Jego pierwszeństwa w życiu możemy łatwo, choć nie zawsze świadomie posługiwać się Bogiem, mając na względzie tak naprawdę nasze własne sprawy, które przy pomocy Boga, chcielibyśmy załatwić... Przypomina to trochę owo rozróżnienie, którego C. S. Lewis dokonuje w kwestii rozróżniania instynktu od prawa moralnego. Jest ono kontynuacją poprzedniej myśli i jej uzupełnieniem. Na przykład pytano mnie w listach: „Czy to, co Pan nazywa prawem moralnym, nie jest po prostu instynktem stadnym, który rozwinęliśmy w sobie tak samo jak inne instynkty?” Cóż, nie przeczę, że możemy posiadać instynkt stadny: nie mam go jednak na myśli, mówiąc o prawie moralnym. Wie

Natura ludzka i jej prawa

Każdemu zdarzyło się słuchać kłócących się ludzi. Czasem brzmi to zabawnie, czasem po prostu nieprzyjemnie — ale tak czy inaczej sądzę, że słuchając, co ludzie wtedy mówią, możemy się nauczyć pewnej bardzo ważnej rzeczy. Mówią na przykład: „A gdyby tobie ktoś zrobił coś podobnego?” — „To moje miejsce, byłem pierwszy” — „Zostaw go w spokoju, co on ci zrobił?” — „Nie pchaj się przed innych” — „Daj mi kawałek pomarańczy, ja ci dałem swojej” — „Przecież obiecałeś”. Ludzie wypowiadają podobne zdania codziennie, czy to wykształceni czy prości, dzieci czy dorośli. W takich uwagach interesuje mnie fakt, że wypowiadająca je osoba mówi coś więcej niż to, że akurat nie odpowiada jej czyjeś zachowanie. Odwołuje się do jakiegoś wzorca zachowań i oczekuje, że druga osoba zna go również. I rzadko zdarza się, żeby druga osoba odparła: „Do diabła z twoimi wzorcami”. Prawie zawsze będzie usiłowała wykazać, że w rzeczywistości jej zachowanie nie narusza wzorca, a jeśli tak, to istnieje ku temu jakiś w