Chrześcijański szlak misji

 Z Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych.

Mówił do nich: «Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, pozostańcie tam i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśliby was gdzieś nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim!»

Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie. (Łk 9, 1-6)

Jezus wysyłał Apostołów.... Ale na tym wysłaniu nie poprzestał. Bo czyni to wciąż. Misja uczniów sprzed dwóch tysięcy lat trwa nadal. Kolejne pokolenia kapłanów, osób konsekrowanych, świeckich mężczyzn i kobiet, uczestniczy w działalności ewangelizacyjnej Kościoła.

Oczywiście każdy według właściwego mu powołania i charyzmatu. 

Jezus pragnie być nadal obecny w świecie przez tych, których wysyła. Świat, do którego nas posyła, to świat, w którym na co dzień żyję: moja rodzina, środowisko pracy, znajomi… Dzisiaj może stać się szerszy przez dostęp internetowy.

Czy mam świadomość, że należę do kolejnego pokolenia Jego uczniów i że z tym związana jest konkretna misja, która mam wypełnić? Oczywiście każdy czyni to według właściwego mu powołania i charyzmatu. 

I wcale nie musze być jakimś uczonym teologiem. Nie musze wiedzieć wszystkiego! Ważniejsze jest to, abyśmy byli autentyczni w tym, co robimy…

Pierwsi posłani byli w przeważającej mierze ludźmi niewykształconymi. Ich jedyną siłą było to, że byli zapatrzeni i zasłuchani w Jezusa i otwarci na Jego moc. 

I to wystarczyło, żeby Ewangelia ogarnęła cały świat.

Każdy z ochrzczonych jest zaproszony przez Boskiego Mistrza do wyruszenia w drogę. Dla każdej i każdego z nas to inna droga, inaczej realizowane powołanie (nawet, jeśli pozornie idziemy podobną drogą życia małżeńskiego, zakonnego czy samotnego). To i tak jest ona niepowtarzalna.

W nasze podążanie drogą wiary wpisane jest doświadczenie medytacji. Tę drogę też można określić jako zapatrzenie i zasłuchanie w Jezusa i Jego słowo. Ta droga też często staje się świadectwem wiary dla innych.

Jak pisał Ewargiusz z Pontu: W kroczeniu drogą chrześcijańskiej wiary ważne jest to, aby mieć odwagę, by wyruszyć i aby się zniechęcać. O resztę zatroszczy się Pan.

Myślę, że te dwa warunki bardzo pięknie określają owocne podążanie ścieżką medytacji.  Trzymajmy się ich.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Przyjść do Jezusa

Trwać w Chrystusie