Emocje niekochane

 Z Ewangelii według Świętego Marka

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.

On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa.

A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. (Mk 3, 1-6)

Piękna jest interpretacja tej ewangelicznej sceny podkreślająca stanowczość działania Jezusa. Iluż z nas doświadczyło zniechęcenia w sytuacji bycia posądzonym o złe zamiary? Jak łatwo w takich sytuacjach odstąpić od realizacji swoich zamiarów tylko dlatego, że znaleźliśmy się w podobnej sytuacji jak Jezus dziś.

Jezus – zadaje pytanie: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?”. I… nie dostaje żadnej odpowiedzi. Wrogość czy w najlepszym przypadku niechęć często manifestuje się przez milczenie lub brak odpowiedzi. Wychodzisz z pewną propozycją, inicjatywą, która wydaje Ci się świetna i pełen entuzjazmu oznajmiasz to innym i spotykasz się z… milczeniem! Jezus mimo wszystko się nie poddaje, decyduje się działać. I tego właśnie możemy się od niego uczyć.

I jeszcze jedno: uczucia. Dla niektórych obraz Jezusa, który dziś jest pełen gniewu i smutku może wydawać się gorszący.

Kto, jak kto, ale Jezus pełen gniewu? Tymczasem silne emocje są energią życia. Pomagają nam działać.

Jezus ponownie wykorzysta gniew w Świątyni w Jerozolimie. Dzięki niemu będzie miał siły do wywracania stołów bankierów.

To druga wskazówka dla nas: nie bójmy się naszych emocji: gniewu, smutku czy jakiegokolwiek innego uczucia. Same w sobie nie są złe. Nie ma złych uczuć. Złe może być jedynie to, co z nimi zrobimy.

Medytacja jest doświadczeniem, w którym cisza pozwala niejednokrotnie wybrzmieć naszym ukrytym emocjom, zepchniętym do podświadomości, niezaakceptowanym. Pozwalając, aby one spokojnie wybrzmiały w ciszy medytacji doświadczamy jej uzdrawiającego działania.

Trafne spostrzeżenie opisuje ks. Krzysztof Grzywocz w książce pt. „Uczucia niekochane”. Jeśli wyobrazimy sobie emocje jako psa na podwórzu, to okazuje się, że gdy będzie nadchodził złodziej wtedy pies będzie szczekał. Będzie czuł to, czego my nie widzimy, bo ma lepsze zmysły. A my nie widząc złodzieja podchodzimy do psa i karcimy go: „Po co szczekasz? Bądź cicho! Tak tłumimy emocje. A potem, gdy znów przyjdzie złodziej pies będzie się do niego łasił, ale ugryzie właściciela. Uczmy się od Jezusa przyjmować nasze emocje i dobrze się z nimi obchodzić dla dobra mojego i moich bliźnich.

Tomasz Mann w książce „Czarodziejska Góra” pisze: „Człowiek jest uczuciem Boga”. Bez względu na to czy w pierwszym odruchu się z tym zgadzamy, czy też nie dobrze pozwolić wybrzmieć tej prawdzie pamiętając, że wszystko, co składa się na nas, także emocje, zostało przez Boga wymyślone z miłości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa