Posty

Wyświetlanie postów z września 15, 2013

Być w tym, co należy do Boga

Doniesiono na mnie, że prowadzę grupę, która podąża drogą medytacji chrześcijańskiej, skutkiem czego zostałem zaproszony do wygłoszenia rekolekcji wraz z nauką medytacji w jednym ze zgromadzeń zakonnych. I przygotowując się do tych rekolekcji, natrafiłem na pewien fragment konferencji mojego ulubionego duchowego pisarza, wygłoszonej w czasie, gdy Merton był mistrzem nowicjatu w klasztorze trapistów Gethsemani, który jak mniemam jest doskonałym wprowadzeniem do medytacji. Dlatego pozwolę sobie dzisiaj oddać mu głos.  Znajdź miejsce – mówi nam Merton , a kiedy już je znajdziesz, ciesz się nim, ukochaj je, i wracaj do niego tak często jak tylko możesz, i nie spiesz się, by zmienić je na inne. Zaś potem podejmij prawdziwy wysiłek, by odsunąć wszelki hałas, zarówno zewnętrzny jak i wewnętrzny. Powinieneś potrafić oderwać się od świata i uwolnić się, gubiąc wszystkie drobne powiązania i napięcia, które cię przywiązują, przez wzrok, przez dźwięk, przez myśl, do obecności innych.

Ci co odchodzą...

Obraz
„Ateista jest bezbronny wobec wierzącego, natomiast wierzący nie jest bezbronny wobec ateisty. Ateista musi udowadniać, co jest zajęciem samo w sobie trudnym, ulegającym niepewności, natomiast wierzący ma tylko piękne, czyste, swoje: ja wierzę, i nic do dodania.” Sławomir Mrożek, Dzienniki t. 1 Dzisiaj w deszczowym Krakowie odbywa się pogrzeb znanego polskiego (choć pewnie ze względu na jego sławę i tułaczkę należałoby powiedzieć światowego) pisarza. Pomyślałem, że to dobry powód by skreślić z okazji tego wydarzenia kilka słów. Skoro nie mogę uczynić tego w książce pamiątkowej wystawionej na krakowskim Barbakanie, to czynie to tutaj. Myślę, że to jeden z tych autorów, który zawsze był mi bliski, bo w jakimś sensie towarzyszył mi swoją twórczością przez całe moje życie, choć w czasach gdy jeszcze chodziłem do szkoły nie był postacią zbyt reklamowaną przez poprzedni system, którego był bacznym obserwatorem i krytykiem, choć z pewnego dystansu (choć nie dokonało się to bez p

Radość Boga

Jeżeli Ewangelia oznacza dobrą nowinę, zwłaszcza zaś dobrą nowinę dla ubogich i grzeszników, to cytowany dzisiaj piętnasty rozdział Ewangelii św. Łukasza, z przypowieściami o zaginionej owieczce, o zgubionej drachmie i o synu marnotrawnym, wprowadza nas w samo serce Ewangelii. Przez konkretne sytuacje Jezus ukazuje Boże postępowanie. W rzeczywistości jednak w przypowieściach tych nie mówi się przede wszystkim o człowieku czy o grzeszniku, o jego duchowej kondycji lecz o Bogu. Dokładniej — o radości Boga! Perykopa przeznaczona na dzień dzisiejszy wspomina o niej aż dziesięciokrotnie. Przypowieści, które opowiada dziś Jezus napełniają nas otuchą jak żadne inne, lecz zamiast pozwolić cieszyć się, mogą sprowokować niepokojące pytanie: Owszem, radość tego pasterza jest rzeczą piękną, ale dlaczego większa jest radość z powodu tej jednej niż z powodu dziewięćdziesięciu dziewięciu, które nie sprawiały kłopotu? Czy nie jesteśmy wszyscy w tym samym stopniu dziećmi Bożymi? Dlaczego wię