Posty

Wyświetlanie postów z października 21, 2012

Medytacja jest jak wpatrywanie się w słońce

Obraz
Dzisiaj w trochę lżejszym tonie, żeby dać odetchnąć czytelnikom mojego bloga a także i sobie, gdyż moją słabą strona jest to, że jak zaczynam już pisać jakiś tekst to nie potrafię odejść od niego, dopóki nie skończę, nawet kosztem zawalonej nocy. Tak mam już od dzieciństwa i pewnie próżno byłoby wypatrywać w tym względzie zmiany. Nawet bowiem, gdy pisząc jakiś większy tekst położę się spać to i tak przewracam się z boku na bok, bo ciągle przychodzą mi do głowy jakieś nowe pomysły, w które warto by go uzupełnić i dopóki nie wstanę i ich nie zanotuje to i tak nie zasnę. No cóż, ten typ tak ma i trzeba to zaakceptować jako część całości, choć przyznam, że bywa to męczące. Psychologowie powiadają, że to cecha charakterologiczna pasjonatów, do których ponoć wedle koncepcji Le Senne'a należę (zakładając że jest prawdziwa, ale kiedy ją wkuwałem na studiach do egzaminu wydawała się trzymać normy naukowości). Ale ad rem, bo znowu popłynę w jakimś bliżej nieokreślonym kierunku. Właś

Niebezpieczeństwo synkretyzmu

No to dzisiaj będzie długo! Życzę szczęścia tym wszystkim, którzy chcą przebrnąć przez ten wpis w całości :-) Ostatnie wydarzenia jak i dyskusje, które przyniosły temat granic jakie powinien stawiać sobie chrześcijanin w swoich duchowych praktykach a także problemu synkretyzmu, niestety nie rzadkiego dzisiaj zjawiska (bo ciągle obserwujemy wielu chrześcijan, którzy jednocześnie praktykują jogę, chodzą do wróżki czy leczą się u bioenergoterapeutów oraz ubogacają swoją wiarę takimi chociażby przekonaniami, jak to, które wyszło w czasie tegorocznych badań socjologicznych, że ok. 30% katolików w Polsce wierzy w reinkarnację) i rodzącego wiele duchowych niebezpieczeństw i zamieszania. Oczywiście nie sposób omawiać wszystkich poruszonych kwestii za   jednym zamachem, bo i nie wolno wrzucać ich wszystkich do jednego worka, gdyż dotyczą różnych kwestii i ich powodem może być wiele różnych źródeł, to jednak czuję się niejako wywołany do tablicy, aby poruszyć i te kwestie, tym bardzie
Obraz
Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie . [Łk 12,35-38] Medytacja jest czuwaniem, jest oczekiwaniem na przyjście Pana. Nie jest ona jakimś intelektualnym ćwiczeniem, w którym zastanawiamy się nad treściami teologicznymi. W czasie medytacji w ogóle unikamy myślenia o Bogu, na rzecz trwania z miłością w Jego obecności. Nie jest to jednak bierne trwanie. Jest ono dążeniem do osiągnięcia czegoś niewymiernie wspanialszego niż jedynie rozmyślanie o Bogu. Celem medytacji jest bycie z Bogiem, trwanie z Nim w zjednoczeniu dzięki otwarciu się na działanie Ducha Świę