jeszcze kilka wielkopostnych myśli
Zmęczenie daje się nieco we znaki a to znak, że Wielki Post zbliża się już ku końcowi. Ale zanim nastąpi koniec tego czasu najtrudniejszy jest zawsze jego ostatni akord, czyli czas Wielkiego Tygodnia, gdyż przynosi najwięcej pracy. Czas bezpośrednich przygotowań do Triduum, czas spowiedzi czasem prawie do północy (a w nocy z piątku na Sobotę przez całą noc z racji tzw. nocy konfesjonałów) . Jeśli dodać do tego jeszcze ostatnie rekolekcje, których wygłoszenia podjąłem się w zaprzyjaźnionym klasztorze sióstr, którym posługuję to będzie to całkiem gorący okres. Choć pewnie nie będzie to jak bym chciał czas wyciszenia i zatrzymania, bo i nauki będę głosił pomiędzy innymi zajęciami, niejako z doskoku a w międzyczasie trzeba jeszcze przygotować ciemnicę i grób Pański a w naszym kościele to całkiem spora przestrzeń do zabudowania. Ale to zawsze błogosławione zmęczenie, gdyż rodzi się z dobra. Przynajmniej tego małego, jakie można uczynić a także ze świadomości, że może udało się pomóc drugie...