Posty

Wyświetlanie postów z listopada 20, 2016

Adwent

Obraz
I tak oto pielgrzymką duchowieństwa archidiecezji warszawskiej, modlitewnym skupieniem i dziękczynną Eucharystią rozpoczęliśmy kolejny Adwent… Adwent. Czas oczekiwania. Czas pragnienia na przyjście Pana. I nieszpory pierwszej niedzieli Adwentu, to dobry czas by przemodlić i przemyśleć, jak chcę w tym roku przygotować się na Święta Bożego Narodzenia, które przypominają też o tym, że każdy kolejny adwent zbliża nas także do drugiego przyjścia Pana, do paruzji… A ponieważ to czas radosnego oczekiwania, czas przepełniony nadzieją – jedną z najbardziej chrześcijańskich postaw, to również z radością i nadzieją wchodzę w ten święty czas, pomimo, że jest to okres wytężonej pracy, chodzenia po kolędzie, która w tym roku szczególnie wpisuje się w temat kolejnego roku duszpasterskiego: „Idźcie i głoście”. I jak przez ostatnie dwadzieścia pięć lat tak i tym razem wchodzę w ten nowy adwent i zarazem nowy rok kościelny sięgając po Mertona. Mogę powiedzieć, że to już nawyk: rozpocząć nowy

Medytacja jest aktem wiary

„Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.”  (Mt 6, 5-6)  Każdy, kto choć trochę żyje Słowem Bożym z łatwością odnajdzie w nim najlepsze lekcje do nauki medytacji. Gdy spoglądamy na Chrystusa, który często udawał się na miejsce odosobnione, aby być z Ojcem odnajdujemy w Nim wzór takiej modlitwy, którą cechuje: wiara, obecność, miłość, cisza i zaangażowanie serca. To ostatnie zresztą wynika bezpośrednio z wiary i miłości. Co właściwie oznacza zachęta Jezusa: „wejdź do swej izdebki”, jak nie właśnie wskazanie kierunku prowadzącego ku naszemu sercu? Ono jest bowiem miejscem obecności Boga w nas. Dalej Chrystus zachęca do tego, abyśmy modlili się w ukryciu. Nie chodzi tutaj dosło

Królestwo, którego prawem jest miłość i prawda

„Lud stał i patrzył”. Można patrzeć i nic nie widzieć... Moglibyśmy snuć domysły, czy ci, którzy widział egzekucję Chrystusa rozumieli, co się właściwie dzieje? Zapewne większości z gapiów stojących pod Krzyżem do głowy nie przyszło, że męka Tego Skazańca ma głęboki związek z ich życiem i zbawieniem… Podobnie jak z wyjątkiem garstki tam obecnych nie potrafili zobaczyć, że w krzyżu stojącym pośrodku wyrażał się największy w dziejach akt miłości. Jak bowiem można uwierzyć we władzę Tego, który jest zupełnie bezbronny, nagi, oszpecony i umiera śmiercią niewolnika? To właśnie ta niewiara sprawiła, że łatwo przyszło im drwić mówiąc: „Wybaw siebie”. Ta szydercza propozycja pojawia się we wszystkich trzech głosach spod krzyża. Tak mówią członkowie Sanhedrynu, rzymscy żołnierze i jeden ze złoczyńców. Tymczasem nie sądzili nawet, że Ten skazaniec wiszący na Krzyżu wybawia nie siebie, ale cały świat… Jezus podczas swojej publicznej działalności starannie unikał przyznawania się do swojego kró