Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 26, 2014

Medytacja – odpowiedź na wezwanie Chrystusa

Z Ewangelii według św. Marka (Mk 3, 31-35) Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie. Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto słucha słowa Bożego i wypełnia je, ten Mi jest bratem, siostrą i matką». Chrystus wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, żeby nauczać o rzeczywistości nowego Królestwa, które przynosi. Korzystając z obecności najbliższych, którzy chcą się z Nim spotkać rozszerza pojęcie bliskich mu osób i krewnych do wszystkich tych, którzy w swoim życiu pragną jak najlepiej wypełniać wolę Bożą. Byśmy jednak mogli to czynić i stawać się świadkami wiary, potrzeba, abyśmy pozwolili najpierw, aby zaszczepił w naszych sercach to, co jest źródłem tej woli i wiary – Słowo i przychodząca wraz z nim laskę. Medytacja sta

Do kogo dzisiaj przyszedłby Syn Boży?

Jezus idzie nad Jezioro Galilejskie, by powołać uczniów i rozpocząć działalność publiczną. Wybiera prostych rybaków. Czytając tekst dzisiejszej Ewangelii zastanawiałem się: Do kogo dzisiaj przyszedłby Syn Boży? Może do dziennikarzy, żeby news o Dobrej Nowinie szybko się rozszedł? Chociaż nie, bo media lubią karmić się raczej złymi niż dobrymi wiadomościami. Poszedłby może tam, gdzie by się Go najmniej spodziewano: tam, gdzie nie przestrzega się zbytnio norm moralnych? W końcu jak sam lubił przypominać: Nie przyszedł do zdrowych, dobrych, postępujących moralnie, lecz do tych, którzy się źle mają… Czy dzisiaj znalazłoby się Dwunastu? Czy mieliby odwagę słuchać i iść za Nim? Pewnie tak, bo niejednokrotnie słyszeliśmy jak liderom współczesnych sekt łatwo było powołać swoich wyznawców i zmusić do porzucenia wszystkiego i pójścia z ich nauką. Jednak Chrystus nie potrzebuje dzisiaj powoływać dwunastu uczniów! Ma ich przecież we współczesnym świecie miliony. Blisko dwa miliardy