Posty

Wyświetlanie postów z lutego 17, 2013

Wielkopostny remanent

Wielki Post to okazja do porządkowania nie tylko wnętrza. Wziąłem się także za porządkowanie mojej skrzynki mailowej, gdyż była nieco zawalona. Niestety (albo na szczęście) - jak kto woli nie jestem niewolnikiem komputera i w związku z czym bywa, że nie często zaglądam do mojej skrzynki mailowej, co przyznam niejednokrotnie deprymuje moich znajomych, bo potrafiłem nie czytać e-maili przez tydzień lub dwa. owoc tego był zazwyczaj taki, że niektóre z nich były już nieaktualne albo skrzynkę miałem tak zawaloną, że już nie chciało mi się ich czytać. W tej mierze dokonał się pewien postęp, gdyż staram się zaglądać do skrzynki częściej. Tego bowiem może wymagać zwykła miłość braterska. Robię to zazwyczaj przy okazji zamieszczania wpisu na blogu, choć nieraz odpisywanie na wszystkie wiadomości, które nadchodzą (z pytaniami, prośbami, komentarzami do bloga) bywa nieco trudne i pracochłonne. Ale jest już lepiej, więc i mniej pretensji otrzymuje od niektórych osób. Pozostaje jeszcze problem z t...

Owoce nawrócenia

Katechumeni potrafią wprawić nas niejednokrotnie w zakłopotanie. Wiele wysiłku wkładają w zgłębianie prawd wiary, dlatego też często otaczają je wielkim szacunkiem walcząc o życie ich duchem, niż my, którzy od wczesnego dzieciństwa wzrastamy w w atmosferze wiary. Ludzi nawróceni nie rzadko o wiele głębiej też przeżywają sakramenty święte, niż ci, którzy przyjmują je często. Dlatego są dla nas szczególnymi świadkami tego, jak powinno się cenić skarb wiary, skarb, który przecież zgodnie z Pismem nosimy w naczyniach glinianych (2 Kor 4,7). To samo Pismo wyrzuca nam, że tak łatwo nam odejść od pierwotnej miłości, która cechuje właśnie nowo nawróconych (por. Ap 2,4). mam na myśli nie tylko tych, którzy nigdy nie żyli w atmosferze wiary, ale także tych, którzy ten skarb niegdyś utracili a potem, często po latach, niczym syn marnotrawny odnaleźli go na nowo. Czasem aż milo takich ludzi spowiadać. Potrafią zawstydzą swoim sposobem przeżywania życia wiary, ale też budują. Dlatego Jezus ost...

Do zobaczenie w domu Ojca...

Obraz
Ojciec Pierre-Marie Delfieux założyciel Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich, odszedł dzisiaj do Domu Ojca Pierre Marie Delfieux urodził się w 1934 r. w południowej Francji. Ukończył studia teologiczne i socjologiczne w Instytucie Katolickim w Paryżu oraz filozoficzne na Sorbonie. W 1961 r. przyjął święcenia kapłańskie i podjął pracę duszpasterza akademickiego na Sorbonie i Grand Palais. Po dziesięciu latach kapłańskiej posługi w Paryżu spędził dwa lata na Saharze jako pustelnik. Jego pobyt na pustyni zaowocował powstaniem w 1975 r. Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich. Ich powołaniem jest życie rytmem wielkiego miasta, a jednocześnie prowadzenie głębokiego życia modlitwy. Wspólnoty tworzone są przez braci i siostry, którzy składają śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Kobiety i mężczyźni mieszkają osobno, ale trzy razy dziennie modlą się razem, śpiewając liturgię zawierającą elementy chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu. Na pustyni wielkich miast pragną tworzyć oazy cisz...

Medytacja - droga duchowego rozwoju

Obraz
Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci Ojca Jana Berezy. Podczas Mszy świętej dziękowałem Panu Bogu za Jego życie, za długoletnią przyjaźń i za to, że zarówno dla mnie jak i dla setek innych osób był szczególnym darem od Pana Boga. Nie mam wątpliwości, że Jego śmierć nie zakończyła tego Bożego dzieła, jakie realizował tu na ziemi i w domu Ojca zyskaliśmy jeszcze jednego niezawodnego orędownika. Dziękuję Ci Boże, za to życie i tę posługę Ojca Jana, które tu na ziemi dobiegły końca i ufam, że w Tobie i w Twoim Królestwie będą one trwały już na zawsze. W dzisiejszym świecie, świecie ciągle rosnącego tempa życia, pomimo pozornych jego udogodnień wielu uważnych i wrażliwych ludzi zaczyna dostrzegać, że najbardziej palącym zadaniem naszych czasów stał się wzrost troski o życie duchowe. Wielu w związku z tym stawia sobie pytanie: Jaką ścieżkę owego duchowego rozwoju obrać? Tak naprawdę nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie. Jest to pytanie podobne do tych, które dotyczą nas...

Podpowiedź Jezusa

Dzisiaj udało mi się bez pędu zacząć dzień od długiej medytacji, która była bardzo dobra. Od długiego czasu towarzyszy mi poczucie głębokiej radości i jedności, jakie jest moim udziałem za sprawą łaski i tego czym zostałem obdarowany i to niezwykle poczucie, że jestem tam, gdzie powinienem być. Oczywiście nikt z nas nie wie, co z nami będzie jutro, ale medytacja uczy mnie czerpać radość z chwili obecnej i z tych zwykłych prostych rzeczy, jakie są moi udziałem każdego dnia. Ojciec Michał Zioło określa to pięknie jako sianie ziaren otulonych Bogiem. To doskonałe określenie dla tych często prostych zadań i czynności, jakie realizujemy każdego dnia, o ile czynimy to w odpowiedzi na Boże zaproszenie i z miłością ku Bogu i człowiekowi oraz ufnością, że to tak naprawdę Jego dzieło, więc my nie musimy się spinać. Dzisiaj Jezus zaprasza nas do wsłuchania się w lekcje o modlitwie. Tyle razy już jej słuchaliśmy i co? A tymczasem Chrystus mówi tak naprawdę o dwóch istotnych warunkach pierws...

Zapiski na marginesie Wielkiego Postu

W sumie to miałem nie pisać. Może lepiej byłoby, gdybym położył się spać, bo wskazówki na zegarze dawno przekroczyły godzinę pierwszą, ale przekonała mnie moja wielkopostna lektura. Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu na czytanie. Ostatnio!? Kogo ja oszukuję? Liczyłem, że ten Wielki Post przyniesie nieco spokoju, choć szczerze mówiąc sam nie bardzo wierzyłem, że to nadzieja do spełnienia. Ledwie się zaczął a ja miałem okazję wygłosić już małe rekolekcje dla jednej ze wspólnot. To zawsze dobry akcent na początek Wielkiego Postu. Jak wspomniałem już kiedyś rekolekcje, podobnie jak kazania głosi się przede wszystkim dla samego siebie. Przynajmniej potem nie ma się pretensji do innych, że im niewiele dały, kiedy samemu się niezazbytnio odnosi w życiu do tego, co się mówi do innych. Ale to uczy pokory i łagodności w stosunku do innych. Podobnie jak doświadczenie własnych upadków uczy pełnego miłości spojrzenia na tych, którym posługuje się w sakramencie pokuty. Dużo także dzieje się w ...

Komu służę?

Każdy człowiek żyjąc i dokonując wyborów podporządkowuje swoje działanie jakimś wartościom, które uważa za najważniejsze. Najczęściej najwyższa z tych wartości nadaje pewien kształt naszemu życiu i postępowaniu. W tym kontekście całkiem sensowne jest stare łacińskie porzekadło: „Powiedz mi komu służysz, a powiem ci kim jesteś”. Nie rzadko bywa, że tą wartością decydującą o ludzkim działaniu jest własna wygoda, przyjemność, zaspokojenie ambicji itp. Bywa i tak, że człowiek pragnie wciągnąć w orbitę swojego egoizmu nawet samego Boga. Wówczas będzie spełniał praktyki religijne z nadzieją, że zyska Bożą pomoc dla realizowania własnych zachcianek. Fragment Księgo Powtórzonego Prawa, który dziś słyszeliśmy mówi o ofierze składanej Bogu. Ten zewnętrzny gest jest wyrazem uznania przez człowieka, że Bóg jest jego Panem. Pełnienie Jego woli, posłuszeństwo przykazaniom, wprowadza ład w życie człowieka i pokój do jego serca. Jeśli rzeczywiście Bóg staje się naszym Panem, wszystko wrac...