Posty

Wyświetlanie postów z października 2, 2016

X-lecie wspólnoty medytacyjnej - refleksja

Aż trudno uwierzyć, że minęło już 10 lat. A wszystko zaczęło się tak niepozornie… Z perspektywy wiary nie mam wątpliwości, że Źródłem i Sprawcą dobra, które potrafimy uczynić jest sam Bóg. I w wypadku powstania wspólnoty medytacyjnej gromadzącej się obecnie przy kościele Matki Bożej Jerozolimskiej w Warszawie również nie mam wątpliwości, że tak było. Nie mówię o tym tylko dlatego, że mam świadomość, że żadna wspólnota bez Bożej pomocy i łaski nie przetrwałaby dekady, ale też dlatego, że w ciągu dziesięciu lat widziałem konkretne znaki Bożego działania i Jego opieki, zarówno doświadczeniu pojedynczych osób tworzących tę wspólnotę jak i całej grupy.. A zatem X-ta rocznica, to nade wszystko okazja do tego, aby podziękować, za tę wspólnotę. Przede wszystkim Panu Bogu, bo bez Niego „nic być się nie stało, co się stało”. Później tym wszystkim, którzy byli zdeterminowani, żeby o powstanie tej grupy zabiegać, gdyż z całą pewnością jej powstanie zrodziło się z potrzeby serca kilku osób pra

Dusza, duch i ciało zaangażowane w modlitwę

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. Pokarm dla żołądka, a żołądek dla pokarmu. Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa i że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele !  [1Kor, 6, 12-13.15, 19-20] Wielu nauczycieli modlitwy, zarówno tych związanych z chrześcijańskim Wschodem jak i Zachodem podkreśla w swoim nauczaniu, że ważnym jest, abyśmy ciągle mieli przed oczyma fakt, że modlitwa, w tym także medytacja powinny angażować całego człowieka. Modlimy się zatem ciałem, duszą i duchem. I choć różne formy modlitwy angażują te wszystkie sfery stanowiące nas, jako osobę w różnym wymiarze, to jednak zawsze wszystkie one są zaangażowane w doświadczenie modlitwy, jako wyraz adoracji, czy jak kto woli oddawania czci Bogu. To zaangażowanie dokonu

Przymnóż nam wiary

„Przymnóż nam wiary” – to wbrew pozorom prośba wymagająca wielkiej pokory… Chrystus w odpowiedzi uświadamia uczniom – a więc i nam – jak wielką moc otrzymuje człowiek do swej dyspozycji w łasce wiary. Oczywiście, siła ta w żadnym wypadku nie może być traktowana jako magiczna różdżka – choć obawiam się, że wielu niestety ją tak traktuje – lecz jest przestrzenią życia duchowego i doświadczeniem bardzo osobistej i intymnej – bo niepowtarzalnej – relacji z Bogiem Nie mam wątpliwości, że chrześcijanin na pytanie o to, co w jego życiu jest najważniejsze powinien bez wahania odpowiedzieć, że: właśnie WIARA. To dzięki niej możemy przebyć dystans nieporównanie większy i bardziej nieprawdopodobny, niż najpiękniejsza z podróży, jaką sobie wymarzymy. Mam tutaj na myśli podróż w wieczność… Nikt inny poza Bogiem nie może nas w tę podróż zabrać, czyniąc ją jednocześnie najszczęśliwszą podrożą życia, choć nie bez trudów, które czasem trzeba po drodze znieść. Myślę, że to o tym cudzie myślał Jezus w