Posty

Wyświetlanie postów z października 30, 2016

Pamiętając o tych, którzy poprzedzili nas na ścieżkach medytacji (4)

Obraz
Ojciec John Main OSB, to postać, której nikomu medytującemu w tradycji chrześcijańskiej nie trzeba przedstawiać. Urodził się w 1926 r. Jego rodzice byli Irlandczykami. Studiował prawo w Dublinie, pod koniec wojny służył w armii, był dziennikarzem, pracował w Brytyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych na Malajach. Tam poznał hinduskiego mnicha, który nauczył go praktyki medytacji. Mając 33 lata wstąpił do benedyktynów w Londynie. Teologię studiował w Rzymie podczas II Soboru Watykańskiego. Śluby monastyczne złożył i przyjął święcenia kapłańskie w 1963 r. W tradycji Ojców Pustyni odkrył praktykę medytacji, przekazaną Zachodowi przez Jana Kasjana. Praktyka ta podobna była do tej, jakiej nauczył się na Malajach. Nazwał ją Medytacją Chrześcijańską. W 1977 założył klasztor benedyktyński w Montrealu, który zainspirował jeden z ruchów odnowy kontemplacyjnej w Kościele. Ojciec John Main zmarł w Montrealu w 1982 r. Poniżej słowa o. J. Maina z cyklu „12 nauk do medytujących”: Współcz

Pamiętając o tych, którzy poprzedzili nas na ścieżkach medytacji (3)

Obraz
Ojciec William Johnston SJ - to kolejna postać, którą pragnę przywołać w tygodniu pamięci o zmarłych, za których dziękujemy Bogu i których polecamy w naszych modlitwach. Urodził się w Belfaście w 1925r, zmarł w Tokio w roku 2010. W 1943 wstąpił do zakonu Jezuitów. Ponad 50 lat mieszkał w Japonii, gdzie wykładał na Uniwersytecie Sophia w Tokio. Przez całe te lata był czynnie zaangażowany w dialog buddyjsko- chrześcijański. Sam siebie określa jako chrześcijańskiego komtemplatyka pozostającego pod wpływem i czerpiącego z tradycji zenu. Jest autorem licznych książek poświęconych tej tematyce. Poniżej fragment wygłoszonej przez niego konferencji "Medytacja, jako droga miłości": Chciałbym jeszcze wrócić do medytacji, jako wyrazu miłości, a szczególnie w kontekście relacji międzyludzkich, chociaż nie tylko. W miarę jak stajemy się kontemplatykami w relacji do Boga, to automatycznie przenosi się to na nasze relacje wobec ludzi. Jak dostrzegł to John Main, kluczem do medytacji

Pamiętając o tych, którzy poprzedzili nas na ścieżkach medytacji...

Obraz
W kolejnym dniu modlitwy za zmarłych pragnę przywołać pamięć ojca Gerry'ego Pierse'a CSSR. Ojciec Gerry Pierse (1940—1999), urodził się w Irlandii. W roku 1961, jako seminarzysta, wyjechał na Filipiny. W swojej służbie kapłańskiej pracował głównie w wiejskich placówkach misyjnych. Tej formie apostolatu towarzyszyło jego coraz większe zaangażowanie w modlitwę kontemplacyjną. Nauczanie o. Johna Maina było dla niego źródłem głębokiej inspiracji. Zakładał i prowadził grupy medytacyjne w parafiach i w więzieniach. Wspólnoty medytacyjne na Filipinach i Azji Południowo-Wschodniej były pod wielkim wpływem jego nauczania. Poniżej przywołuję cytat z jednej z jego konferencji duchowych na temat medytacji: "Pójście za Chrystusem jest wezwaniem do bycia uczniem, początkującym, do zaakceptowania prostoty i podporządkowania się dyscyplinie. Wszystkie wyobrażenia duchowe posiadane o nas samych są wielkimi przeszkodami do osiągnięcia prawdziwej duchowości. W liście do Korynt

Pamiętając o tych, którzy poprzedzili nas na ścieżkach medytacji

Obraz
Dzień Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych, popularnie zwany Dniem Zadusznym wraz z tygodniem, który po nim przypada w Kościele jest czasem pięknej tradycji szczególnej pamięci i modlitwy za zmarłych. Myślę, że tydzień ten powinien skłonić nas - medytujących do pamięci o tych, którzy poprzedzili nas nie tylko w pielgrzymce wiary, ale w przecieraniu dróg medytacji chrześcijańskiej. Chciałbym zatem wpisując się w tę tradycję modlitewnej pamięci przywoływać każdego dnia kolejną postać, która polecam Waszej modlitewnej pamięci. Dzisiaj pragnę przywołać postać ojca Alana Richarda „Bede” Griffithsa, znanego także jako Swami Dayananda (ur. 17 grudnia 1906, zm. 13 maja 1993) – benedyktyńskiego mnicha pochodzenia brytyjskiego, który żył w aśramie w południowych Indiach, autora książek o dialogu między chrześcijaństwem a hinduizmem. Warto nadmienić, że studiował literaturę na Uniwersytecie Oksfordzkim pod kierownictwem znanego  Clive'a Staplesa Lewisa , z którym zaprzyjaźnił się na całe

Tęsknota za świętością

Dzisiejsza uroczystość zaprasza nas do postawienia sobie pytania: Czym jest świętość? Gdybyśmy spróbowali zrobić na ten temat uliczną sondę, sądzę, że odpowiedzi byłoby wiele. Jedne bardziej wyuczone, zasłyszane, inne bardziej osobiste, przemyślane. Dla mnie świętość, to przede wszystkim odpowiedź na zaproszenie do pełni życia. Pełnia życia w naszym chrześcijańskim rozumieniu, to życie święte. To życie człowieka, który w pełni pokłada nadzieję w Bogu i dzięki temu może uświęcać się tak, jak On jest święty. Dążenie do świętości bowiem, to nie jest przede wszystkim jakiś morderczy wysiłek ascetyczno-moralny, tylko wychylenie naszego umysłu, serca, spojrzenia w kierunku Chrystusa. Przyznaję, że nie potrafię sobie wyobrazić tych ludzi, którzy mówią „jestem szczęśliwy”, czy „jestem spełniony” a nie mają w sobie tej nadziei i perspektywy świętości a w konsekwencji perspektywy głębokiego zjednoczenia z Bogiem nie tylko w wieczności, ale już tu i teraz. Jak zatem osiągnąć świętość!? Myślę,

Chcę zamieszkać u ciebie

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». [Łk 19,5] Zacheusz „chciał koniecznie zobaczyć Jezusa”. Nieraz pojawia się w człowieku jakiś wewnętrzny głos, który możemy zidentyfikować, jako tęsknotę za Bogiem. To może być pragnienie zmiany stylu życia, pojechania na jakieś dobre rekolekcje, czy pójście po długim czasie do spowiedzi. Zwykle rodzi się w doświadczeniu pustki lub chaosu w życiu, zagubienia w grzechu, w samotności, w beznadziei. Nieraz nawet na dnie rozpaczy człowiek słyszy wewnętrzny głos, który mówi, że jest nadzieja, że warto uchwycić się za rękę Chrystusa.  Zacheusz wygrał, bo zaryzykował. Poszedł za wewnętrzną intuicją. Był gotów nawet narazić swoją reputację. Zaryzykował i wygrał. Bóg często daje nam dobre pragnienia, które przebijają się przez nasze egoistyczne dążenia. Niestety nie zawsze chcemy za nimi iść. Boimy się zaryzykować i pójść na całość stawiając