Posty

Wyświetlanie postów z kwietnia 30, 2017

Bóg, towarzyszem naszej drogi

Oto dwaj uczniowie Jezusa tego samego dnia, w pierwszy dzień tygodnia, byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i roz­prawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi... (Łk 24,13–15) Łatwo można wyobrazić sobie emocje uczniów idących do Emaus: gorycz, smutek, rozczarowanie, poczucie klęski… Oni nie tyle „idą”, co uciekają od doświadczenia krzyża. Zmartwychwstały dzieli z nimi ich drogę żałoby. Co więcej, zachęca ich, aby wypowiedzieli swój ból. Człowiek w kryzysie potrzebuje tego, aby ktoś go wysłuchał, wczuł się w jego sytuację, po prostu był z nim. Współczująca obecność jest pierwszym etapem Bożego pocieszenia. „Jesteś chyba jedynym, który nie wie, co się wydarzyło.” Ileż to razy Bóg wydaje się nam wielkim nieobecnym, który nie wie, co nas boli, zwłaszcza gdy ów ból wydaje się tak dojmujący. Tymczasem prawda jest taka, że to, co nas dotyka, dotyka je...