Posty

Wyświetlanie postów z czerwca 21, 2015

Modlitwa Jezusowa - przestrzeń dialogu

W tym tygodniu dane mi było uczestniczyć w sympozjum poświęconym kwestii ekumenizmu, w jednym z wiodących ośrodków zajmujących się dialogiem ekumenicznym, jakim jest Opole – wraz z jego wielkim mentorem dialogu ekumenicznego abp. A. Nossolem. Wspominam o tym w tym miejscy, gdyż podczas jednej sesji bardzo mocno wybrzmiała przestrzeń dialogu, jaką jest modlitwa i to  Modlitwa Jezusowa . „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem!” - to wezwanie powszechnej w prawosławiu modlitwy nieustannej, zwanej też modlitwą Jezusową, modlitwą wzywania imienia Jezus czy modlitwą serca (w przypadku osób dojrzałych duchowo i korzystających z pomocy starca, czyli prawosławnego duchownego). Formuła ta wywodzi się od Ojców Pustyni z IV w. Powtarzanie jej w określony sposób przyczynia się do prawdziwej jedności z Bogiem” - mówił abp Abel – prawosławny metropolita chełmsko – lubelski w Polsce. Podczas sympozjum zauważono także, że  Modlitwa Jezusowa  począwsz...

Przemieniać percepcję

Wy, choć nie widzieliście Jezusa Chrystusa, miłujecie Go; teraz wierzycie w Niego, chociaż nie widzicie; a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary, zbawienie dusz .  (1 P 1,8) Ojciec John Main nauczał, że: „Medytować, to do końca oczyszczać swoją percepcję do jednego punktu, którym jest Jezus Chrystus”. Chrystus jest bowiem nasza drogą, naszym celem i naszym przewodnikiem. Oczywiście jest naszym celem w tym sensie, że przez zjednoczenie z Nim możemy dojść do ostatecznego zjednoczenia z Bogiem. Nauczyciele i badacze medytacji właściwie są zgodni co do tego, że niemożliwe jest wy tłumaczenie medytacji, podobnie jak niemożliwe jest znalezienie odpowiedniej terminologii na doświadczenie chrześcijańskie. Pewien filozof ujął to w słowach: „W momencie, kiedy zaczynamy mówić o tajemnicy Boga, słychać zamykające się bramy niebios”. Mimo to trzeba próbować o tym mówić, lecz ostatecznie nasze słowa powinny nas doprowadzić do milcząceg...

Zaufać pośród burz

Iść odważnie do przodu… Oto nasze powołanie. Nigdy się nie poddawać, ale wciąż od nowa podejmować życiowe wyzwania. Nie oznacza to wcale konieczności samych zwycięstw. Wręcz przeciwnie, porażki także odgrywają  bardzo ważną rolę na drodze autentycznego wzrostu. Można powiedzieć, że niepowodzenia są nawet zbawiennym doświadczeniem z perspektywy życia duchowego. Kto nie nauczył się przegrywać, ten jeszcze nie jest w gronie prawdziwych zwycięzców – przypominali już pierwsi Ojcowie Kościoła. Ciągłe zwycięstwa grożą bo wiem szeregiem autodestrukcyjnych iluzji. W głębi duszy człowieka, który z natury jest kruchy i słaby, rodzi się wówczas złudne przekonanie: „Jestem najmocniejszy i niezniszczalny”. I drugie powiązane z tym przeświadczenie: „Bóg właściwie nie jest mi do niczego potrzebny!” Znamy przecież takie osoby, które uwierzyły w swoją moc i mądrość i w konsekwencji straciły wiarę… Ciągłe sukcesy zwłaszcza przeżywane przez kogoś niedojrzałego oznaczają często, że człowiek może zat...