Posty

Wyświetlanie postów z maja 15, 2016

Bóg, który objawia się przez miłość

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w imię Twoje wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami”. Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.  (Mk 9,38-40) „Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten  jest  z nami”… Kiedy przeczytałem te słowa po raz pierwszy, chcąc napisać komentarz do dzisiejszej medytacji od razu przyszło mi do głowy jeden obraz – przeżywana przed ponad tygodniem ceremonia w Kącikach pod Warszawą – ustanowienia Mikołaja Markiewicza opatem Sanghi Zen Kanon.  „Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”… Będę się zapewne powtarzał, ale warto to podkreślić raz jeszcze, co napisałem już na naszym blogu streszczając tamto wydarzenie: „urzekająca była życzliwość, z jaką zostaliśmy przyjęci. Jakbyśmy byli stałymi bywalcami miejsca. Piszę to, gdyż dla mnie...

Matka Kościoła

Obraz
Wprawdzie przeżywana dzisiaj w Warszawie i naszej metropolii uroczystość św. Andrzeja Boboli – jej głównego patrona przyćmiła nieco obchodzone w całym Kościele święto Maryi Matki Kościoła, ja jednak pozwolę sobie zaznaczyć to wydarzenie, nie dlatego, żebym miał coś przeciwko św. Andrzejowi Boboli, ale dlatego, że święto Matki Kościoła jest dniem, który darzę szczególnym sentymentem. Tego bowiem dnia przed dwudziestu laty z ust nieżyjącego już kardynała prymasa Józefa, usłyszałem, po rozmowie zwanej  scrutinium  (jaką odbywają ze swoim pasterzem wszyscy kandydaci do kapłaństwa), że Kościół w archidiecezji warszawskiej nie widzi przeszkód, abym przyjął święcenia kapłańskie i z radością także tę zgodę wyraził ksiądz kardynał, udzielając mi, jak ojciec, swego pasterskiego błogosławieństwa. Stąd moje osobisty związek z tym świętem Maryjnym, które chcę także tutaj zaznaczyć dziękując w tym roku za to, że Maryja jak najlepsza Matka prowadzi mnie, chowa w swoim matczynym Sercu, j...

Przyjąć Ducha Świętego

Cały sens życia chrześcijanina polega na tym, aby otwierać się na Ducha Świętego. Oto bezcenna prawda, którą warto dzisiaj odnotować. Przeżywamy Niedzielę Zesłania Ducha Świętego. To wyjątkowa okazja, aby z nową mocą nadać właściwy kierunek swojemu życiu. Chodzi o zyskanie możliwie największego dobra w doczesności oraz osiągnięcie wiecznego zbawienia. Czy chrześcijanin może mieć inny cel!? Może! Tylko czy powinien!? Człowiek może porządnie namieszać w swoim życiu, kiedy pierwsze miejsce zajmie jego wola przed wolą Boga. Konsekwencją tego jest wplątanie się w absurdalne historie, które potem trzymają go na uwięzi niczym macki ośmiornicy. A zatem gdy zewnętrznie wszystko wygląda dobrze, wcale nie oznacza to, że konstrukcja naszego życia przebiega w duchu Ewangelii. Istnieją dwa błędne modele: W pierwszym przypadku człowiek opiera się jedynie na swoich ludzkich siłach i pomysłach. Bóg nie jest brany pod uwagę. To droga, która w szczególny sposób otwiera człowieka na wpływ złego ducha...