Posty

Wyświetlanie postów z czerwca 24, 2018

Piotr i Paweł

Obraz
Każdy z nas chce się czuć bezpiecznie. Lubimy spontaniczność, ale jednak wolimy, gdy rzeczywistość jest przewidywalna. Potrzebujemy pewnych, jasnych reguł, procedur, schematów. Czujemy się zagubieni i zagrożeni, gdy coś się wymyka spod kontroli. Czasem chcielibyśmy przenieść to doświadczenie na relacje z Bogiem. Tymczasem wiara jest tym doświadczeniem, które szczególnie często wymyka się naszej kontroli a nawet naszemu rozumieniu. Nieżyjący już ks. Tadeusz Dajczer w swojej książce „Rozważania o wierze” pisał, że natura wiary polega na tym, że ona nie tylko nie usuwa ciemności (tajemnicy, kryzysów, niezrozumienia) ale wręcz je zakłada… Wspominamy dziś dwóch apostołów: Piotra I Pawła. Czytane dzisiaj teksty biblijne opisują sytuacje, gdy obaj znajdują się w więzieniu, w sytuacji zagrożenia życia. Do jednego przychodzi anioł i go cudownie uwalnia. Drugi zostaje zamordowany – nie ma anioła, nie ma żadnego cudu, żadnej nadzwyczajnej interwencji Boga. Jak to zrozumieć, że jednego z nich

Owoce ciszy

Jezus powiedział do swoich uczniów: Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach” . (Mt 7,17-20) Mówiliśmy ostatnio o potrzebie ciszy dla człowieka a zwłaszcza dla człowieka modlitwy. O potrzebie, ale i o owocach ciszy. Często słyszymy, że dzisiaj niemożliwe jest życie w ciszy, że przecież nie sposób uciec od tego świata pełnego zgiełku. Ale mimo to niezwykle ważne jest, aby szukać takich momentów wyciszenia, aby we własnym domu znaleźć tę „izdebkę” o której Jezus mówi w Kazaniu na Górze, gdzie możemy stanąć przed Bogiem w ciszy serca. Jak zwykł mawiać Carlo Carretto, mały brat od Jezusa: „Pustynię możesz mieć także ty. I to nawet już dzisiaj. Od zaraz! Nie musisz nigdzie wyjeżdżać. Pustynia bardziej doświadczenie niż miejsce: skupienia, ciszy, kontemplacji, wejścia

Świadek

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”. Odrzekli jej: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: „Jan będzie mu na imię”. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się. zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?” Bo istotnie ręka Pańska była z nim. Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem. (Łk 1,57-66.80) Jak ocen