Posty

Wyświetlanie postów z listopada 3, 2013

Odpuścić aby zyskać wolność

„Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”  (Łk 14, 33) Nieprawdą jest myślenie, że jesteśmy w stanie kontrolować wszystko sami. To jest iluzja. Ale wielu z nas woli żyć z tą iluzją, że to ja, człowiek panuję w pełni nad swoim życiem. Jak mało  trzeba, żeby doświadczyć czegoś wręcz przeciwnego, że tak naprawdę nasze możliwości kontroli i panowania nad naszym życiem są bardzo ograniczone. Kiedy praktykujemy medytację, uczymy się „odpuszczać”. Bez względu na to, jak mądre są czyjeś myśli, szczególnie ludzi spełniających niezwykle ważne obowiązki, bez względu na to, jak ciężki jest nasz tak zwany „życiowy bagaż”, trzeba pozbyć się wszystkich „przywiązań”, nagromadzonych w ciągu życia, żeby nas nie krępowały, aby poczuć się wolnym, nieprzygniecionym przez ten cały ciężar. „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.” Aby móc to jednak uczynić trzeba przyjść do Jezusa. Pop pierwsze

Prezent od Pana Boga

Obraz
I tak oto, po długich oczekiwaniach, spekulacjach, modlitwach Pan Bóg wybrał dwóch zacnych mężów spośród grona kapłanów naszej archidiecezji do posługi biskupa. Obu znam, obaj są mi bliscy, obu przyjmuje z radością i wdzięcznością jako prawdziwy dar od Pana Boga, zwłaszcza, że w jednym z nich mam oddanego przyjaciela. Ks. Rafał Markowski, bo to o nim mowa obecnie pełniący funkcję rzecznika prasowego archidiecezji jest religioznawcą, przez długi czas dane mi było współpracować z nim w ramach Komisji d. s. Dialogu Międzyreligijnego Konferencji Episkopatu Polski i na uczelni, wcześniej twórca i i długoletni dyrektor katolickiego radia Józef a jeszcze wcześniej najukochańszy prefekt alumnów w seminarium duchownym w czasach, gdy sam byłem klerykiem. Pod jego kierunkiem napisałem swoją pracę pseudonaukową na temat buddyzmu tybetańskiego. Człowiek ogromnego ciepła i wielkiego serca oraz dużego poczucia humoru. Jego złoty śmiech, który rozlegał na seminaryjnych korytarzach na długo

Inne podejście Boga

W historii Zacheusza wielu z nas mogłoby znaleźć dla siebie obfite źródło nadziei i duchowej inspiracji. Albowiem jesteśmy chyba do niego trochę podobni. No, może nie aż do tego stopnia, żebyśmy zaraz byli kolaborantami, zdrajcami czy oszustami na wielką skalę, jak Zacheusz. Ale czy nasze życie i tak nie pozostawia wiele do życzenia, gdyby odnieść je do miernika, jakim jest Ewangelia? Zapewne i nam niejednokrotnie udało się kogoś skrzywdzić w ten lub inny sposób... I na pewno nie jeden raz zboczyliśmy z właściwej drogi. Zresztą nie chodzi o to, żeby się licytować z Zacheuszem w wykroczeniach; raczej skoncentrujmy uwagę, żeby go naśladować w nawróceniu. Nawrócenie to zaczęło się od tego, że Zachceusz usłyszał o Jezusie: Ten, który głosił wspaniałe nauki, który nie wstydził się zasiadać z celnikami przy jednym stole, który cudownie uzdrawiał i miał u wszystkich autorytet i szacunek, miał dziś ponoć przechodzić przez Jerycho. Jak wspaniale byłoby Go zobaczyć! Ale szanse na to Z