Posty

Wyświetlanie postów z marca 15, 2015

Wybory

Życie to nieustanna propozycja dobrego ducha i złego. Wybieram między dewizą złego: mam, znaczę, mogę, a propozycją Boga: miłosierdzie, ubóstwo, pokora. Każdy wybór ma swoje konsekwencje zarówno w teraźniejszości jak i w przyszłości. Jednak aby nie karmić naszej pychy warto pamiętać, że wybór dobra to moja wygrana w walce, którą ostatecznie nie ja toczę. To walka pomiędzy Bogiem a złym duchem. Walka o mnie. Ocalenie jest w modlitwie, bo bez Boga nie ma zwycięstwa. Ale jeśli zwyciężam nie ja, ale Chrystus we mnie.

Św. Józef pobożny Żyd o wrażliwym sercu

Ewangelia określa św. Józefa jako człowieka pobożnego, czyli kogoś, kto Boga i Jego wole stawia w swoim życiu na pierwszym miejscu. Dobre rozeznanie woli Bożej w naszym życiu ma bardzo istotne znaczenie. Zwłaszcza umiejętność odróżnienie co jest wolą Bożą a co naszą własną. Wola Boża bowiem zawsze prowadzi ku dobru a nasza nie zawsze. Nie trzeba chyba tego dowodzić, że próba postawienia naszej woli przed Bożą prowadzi nierzadko do błędów, których konsekwencje dotykają nas samych a bywa, że i innych. Jak zatem mieć pewność, że odkrywamy wole Bożą? Trzeba mieć inną cechę św. Józefa: wrażliwość serca. A tę wykuwa się w ogniu modlitwy i w wytrwałym wsłuchiwaniu się w Słowo Boże. Trudno spodziewać się, aby wolę Bożą mógł odczytać ktoś, kto nie ma czasu na modlitwę i na zasłuchanie w Słowo Boże. Jest jeszcze jedna cecha św. Józefa warta zauważenia: kochające serce. Ono czyni z Józefa człowieka  o wielkiej szlachetności. Święty Józef uczy nas czym jest prawdziwa miłość. Potrafił zatr

Modlitwa w centrum życia

Heinz Nussbaumer – znany austriacki dziennikarz, były rzecznik dwóch prezydentów Austrii – w książce „Odkryć mnicha w sobie. Pielgrzymując na górę Athos”  – przekonuje, że „każdy z nas nosi w sobie wymiar monastyczny”. Nasza psychofizyczno-duchowa konstrukcja sprawia, że stwierdzenie, jakie odnajdujemy na początku Księgi Rodzaju „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam (Rdz 2, 18) dotyczy nie tylko człowieka jako istoty tęskniącej za drugim człowiekiem, ale w myśl znanego powiedzenia św. Augustyna nasze serce będzie tak długo niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu, nawet jeśli wokół siebie będzie miało wiele innych osób. Nikt bowiem i nic nie jest w stanie do końca zaspokoić wielkiego głodu człowieka za Bogiem (sacrum), który to głód został wpisany w naszą najgłębszą istotę. Można jedynie próbować ten głód zagłuszyć – co zwłaszcza współczesny świat i wpisany weń człowiek opanował do perfekcji. Jeden z benedyktynów, o. Christopher Jamison, przełożony opactwa w Worth, autor książk

Konsekwencje życia w prawdzie

W 1993 roku św. Jan Paweł II, będąc na Litwie, mówił: „Powołaniem każdego chrześcijanina jest dawać świadectwo o Chrystusie całym swoim życiem. Dawać świadectwo o Chrystusie przede wszystkim w życiu osobistym, zachowując Boże przykazania i kierując się w każdej bez wyjątku sytuacji nauczaniem Pana Jezusa a nade wszystko służyć prawdzie”. W dzisiejszej Ewangelii słyszymy słowa Jezusa wypowiedziane do Nikodema: „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3). Można więc zapytać, co staje się owym wymaganiem prawdy? Ilustruje to dobrze pewna przypowieść: Młody filozof poszukujący prawdy znalazł się nagle w sklepie z prawdą. Nie chciał uwierzyć swym oczom, ale tam rzeczywiście sprzedawano prawdę. Uprzejmy sprzedawca zapytał: – Jaką prawdę chce pan kupić: półprawdę, całą prawdę czy tylko jakąś małą jej cząstkę? – Oczywiście całą prawdę – odparł uczony. – Nie chcę żadnych mamideł ani moralnych płaszczyków. Chcę mieć