Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 4, 2015

Medytacja i wspólnota

Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało. Wszyscyśmy też zostaliśmy napełnieni jednym Duchem .  [1 Kor 12, 12-13] Pewną inspiracją dla dzisiejszych rozważań był dla mnie tekst o. Laurence’a Freemana OSB p. t. „Dzieląc się darem”. Przypomina nam on bowiem, że dzięki inspiracji o. John’a  Maina wielu ludzi odnajduje dzisiaj drogę powrotną do rdzenia chrześcijaństwa czyli do modlitwy określanej mianem modlitwy serca – będącej doświadczeniem i otwarciem się na Chrystusa i Jego Ducha działającego w nas i przez nas. Ten aspekt działania Boga przez nas ma także istotny wymiar w przeżywaniu naszego chrześcijaństwa o czym w kontekście medytacji nie zawsze się mówi. Mam tu na myśli wymiar świadectwa naszej wiary i dzielenia się nią poprzez doświadczenie. O. John Main wiedział jak nikt inn...

Pokłon mędrców

Dzisiejsza uroczystość to oczywiście przypomnienie wydarzenia opisanego tylko w jednej z czterech Ewangelii a mianowicie wizyty trzech mędrców (choć tradycja chce w nich widzieć królów, od których dzisiejsze święto bierze swą drugą nazwę). Ich imiona także zostały nadane przez tradycję, która zawsze rozpoznawała w tych trzech pielgrzymach z dalekich krajów przedstawicieli narodów pogańskich, którzy przychodzą oddać hołd Nowonarodzonemu Królowi i Mesjaszowi. Fakt, że dobrze wiedzieli, do kogo przyjeżdżają potwierdzają przyniesione przez nich dary, które nie są przypadkowe i których znaczenie było wówczas oczywiste dla kultury Bliskiego Wschodu. Otóż ofiarują oni Chrystusowi: kadzidło, które było symbolem rozpoznanego w Jezusie Boga;  złoto będące uznaniem przez nich królewskiej godności małego Jezusa i wreszcie mirrę – będącą symbolem cierpienia, która podarowana w tamtym miejscu i czasie miała ponadto rangę proroctwa, gdyż zapowiadała mękę Mesjasza. Pytanie jakie mędrcy zadali...

Przyjmować Słowo Boże

Na początku było Słowo. Gdy nadeszła pełnia czasu, Słowo stało się dzieckiem i zamieszkało między nami. Nietrudno sobie wyobrazić, jak bardzo troszczyli się o Nie Jego rodzice: Maryja i Józef. Wystarczy przypomnieć sobie szczęście na twarzach małżonków, zwyczajnych ludzi, którym rodzi się wyczekiwane, pierwsze dziecko. Lubię czasem obserwować młodych rodziców, którzy cieszą się obecnością nowo narodzonego maleństwa. Pochylają się nad nim, obserwują je, mówią do niego, starają się wychwycić najdrobniejsze sygnały, które do nich wysyła. Poświęcają mu bardzo dużo czasu i uwagi. Nowonarodzone dziecko dokonuje swoistego przewrotu w życiu rodziny. Dotychczasowe zwyczaje stają na głowie. Ci, którzy prowadzili życie bardzo towarzyskie i niepoddane żadnym rygorom, którzy kierowali się do tej pory własnym widzimisię, teraz zaczynają żyć pod dyktatem potrzeb swojego dziecka. To ono wyznacza rytm dnia i nocy, decyduje, nawet czy rodzice danej nocy sobie pośpią, czy nie. Co ciekawe, nic nie mówi...