Posty

Wyświetlanie postów z listopada 28, 2010

Dostrzegać rzeczywistość

Obraz
Coraz bardziej i bardziej zaczynam doceniać majestat i piękno drogi wiodącej w górę poprzez las, pomimo stodoły, wzwyż po kamiennej pochyłości, wprost do gaju wysokich, prostych dębów i drzew hikorowych, potem dokoła obok sosen, wspinając się zakosami na szczyt wzgórza w kierunku polany, z której roztacza się widok na dolinę. Wschód słońca: ukryty za ścianą cedrów i sosen na wschodzie obserwowałem purpurowy płomień królewskiego słońca pojawiający się między drzewami oślepiającym blaskiem, nie wyglądało to na świt, ale na pożar lasu. Potem słońce stało się bardziej rozpoznawalne jako osoba i świeciło ono w milczeniu i z uroczystą mocą poprzez gałęzie drzew, a cały świat spowity był w ciszę i spokój. Jest czymś nieodzownym zapoznać się z atmosferą danego miejsca o każdej porze dnia i roku. Nikt

Irracjonalność w doświadczeniu Boga

Obraz
Wszyscy ludzie mają swój cel nadprzyrodzony - widzenie Boga. Mają osiągnąć ten cel posługując się swymi władzami naturalnymi, szczególnie intelektem i wolą, wspomaganymi łaską Boga. Łaska nigdy nie zwiedzie tego, kto czyni wszystko, co w jego mocy, by znaleźć Boga. Strata dusz nie jest rezultatem ich arbitralnego wyłączenia spod łaskawości Bożej, lecz rezultatem irracjonalności umysłów, które nie przyjmują wiary, oferowanej im jako jedyny i całkowicie zgodny z rozumem środek zaspokojenia najwyższych aspiracji ludzkiego intelektu i woli.                                         ( Zwierciadło srebrzystych wód, w: Wspinaczka ku prawdzie) Irracjonalność (od łac. irratonalis - nierozumowy) zbiór po staw, zachowań i schematów myślowych cechujących się pozarozumowym podejściem do wyjaśniania problemów, tak praktyczno-życiowych, jak i np. naukowych i filozoficznych. Merton pisząc o irracjonalności, widzi w niej wadę tych, którzy wiarę traktują, jako coś, co nie jest do pogodzenia z rozumem

Budowla, która wyrasta z kontemplacji...

Obraz
Trochę smucą ale i wlewają trochę nadziei słowa Mertona: Większość chrześcijan nie stanie się już tu na ziemi ludźmi oddanymi czystej kontemplacji. Jednak Chrystus obiecał, że  wszystkie Trzy Osoby Boskie objawią się tym wszystkim, którzy Go kochają. Wielu chrześcijan służy Bogu w życiu czynnym z wielką prawością duszy i z całkowitym oddaniem samego siebie. Potrafią znaleźć Boga przez oddanie się Jemu w pełnej poświęcenia działalności i żyć przez cały dzień w Jego obecności. Żyją i pracują niejako w Jego towarzystwie. Czują, że On jest w nich i doznają głębokiej, pokojem wypełnionej radości z przebywania z Nim. Cieszą się czymś w rodzaju kontemplacji utajonej.   (O kontemplacji dla wszystkich) Czy naprawdę współczesny świat tak dalece odszedł od doświadczenia kontemplacji, że większość chrześcijan nie ma szans stać się konte

Granice zaufania....

Obraz
Zgodnie z obietnicą pozwólmy najpierw przemówić Mertonowi: Byłoby grzechem ustanawiać jakieś granice nadziei pokładanej w Bogu. Powinniśmy Go kochać bez miary. Korzeniem każdego grzechu jest niedostatek miłości. Każdy grzech jest wycofaniem cząstki miłości winnej Bogu dla oddania jej czemuś innemu. Grzech zakreśla granice nadziei i zamyka miłość w więzieniu. Gdy naszym ostatecznym celem staje się coś stworzonego, wycofujemy całkowicie serca ze służby żywego Boga. A jeśli kochamy Go nadal jako cel ostateczny, pokładając jednak nadzieję nie tylko w Nim, ale także w czymś innym, wówczas tak nasza miłość, jak i nadzieja nie są już tym, czym być powinny, bo nikt nie może służyć dwom panom. Nikt nie jest samotną wyspą s. 29 Kolejny dzień Adwentu. Liturgia dnia przyniosła nam dzisiaj w darze dwa obrazy. W pie

Adwentowe postanowienie

Obraz
I mamy zimę... Spoglądając dzisiaj na wysiłek, jaki towarzyszył samochodom w pokonywaniu zaśnieżonych ulic i ludziom brnącym przez zaspy pomyślałem sobie: jak mało trzeba, aby człowiek uświadomił sobie jak niewiele od niego zależy i jak bezsilny jest wobec sił natury, które wcale nie muszą się przeciw niemu sprzysięgać, żeby powalić go na kolana i pokazać ogrom jego małości. Ale my ciągle wmawiamy sobie, że jesteśmy wielcy, silni, panujący i mający  władzę nad wszystkim. Czy nie jest tak, że uwierzyliśmy pokusie szatana, którą ten skierował do pierwszych rodziców: Będziecie jak Bogowie ! Jak wiele trzeba, żeby nas wyprowadzić z tego błędnego i w ostateczności zgubnego dla człowieka i świata przekonania. Ale nie o tym miało być. Albo o tym, tylko potem. Ja właśnie spoglądam na piękny ośnieżony świat z perspektywy seminarium duchownego w Elblągu, którego jestem gościem i gdzie przypadło mi nie lada zadanie poprowadzić rekolekcje adwentowe. Mam nadzieję, że jeśli nie będzie w nich zbyt

Z Mertonem przez życie...

Obraz
Jak wspomniałem czas adwentu, to czas, w którym już od lat, niezmiennie sięgam do Merona, pozwalając by właśnie on był moim przewodnikiem i towarzyszem na drodze adwentowego czuwania. Dobre, no może te najlepsze, czasy dla Mertona, już chyba minęły. Może to jest tak, że trzeba się w odpowiednim momencie historii urodzić, albo też zarazić bakcylem odpowiedniego myślenia, żeby spotkać Mertona. Dlatego dziękuję Bogu, że urodziłem się w niezwykłym roku, roku śmieci tego niezwykłego mnicha-pisarza. Przez ostatnie kilka lat w czasie adwentu sięgałem po książkę, którą o Mertonie napisał jego przyjaciel i biograf, który będąc cysterskim mnichem chyba jak nikt inny rozumiał Merona, jego rozterki i duchową drogę poszukiwań. Mam na myśli o. Basila Panningtona OCSO, cystersa, zmarłego w 2005 roku, przez długie lata opata w Conyers w USA, którego mnisze życie, podobnie jak w przypadku Mertona   nie przeszkodziło w aktywnej działalności. Skupiała się ona głównie na działaniach, które pozwalały

ADWENT - RADOSNE OCZEKIWANIE...

Obraz
Od podwójnej uczty dla ducha rozpoczął się mój adwent. Od rana uczestniczyłem w dniu skupienia dla kapłanów naszej archidiecezji, zaś wieczór przyniósł piękny koncert inaugurujący  jedenastą edycję ekumenicznego Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Wśród scholi i wspólnot, które występowały w koncercie była także niewielka wspólnota niewidomych dzieci z zakładu w podwarszawskich Laskach. To, co mnie poruszyło, to fakt, że mimo swojego kalectwa potrafią się cieszyć i nieść tak bardzo autentyczną, bo płynącą z serca radość innym. Adwent - radosny czas oczekiwania. Mój ulubiony okres liturgiczny!!! Otwórz się, niebo pokryte chmurami, I Sprawiedliwy niech zejdzie z obłoków Jak deszcz ożywczy, co zwilży pustynię Każdego serca. Otwórz się, ziemio, i wydaj swój Owoc Zrodzony z Ojca i czystej Dziewicy, Gdyż On przyniesie zbawienie i pokój Całemu światu. Przyjdź, Pojednanie, już więcej nie zwlekaj; Niech Twa obecność przywróci nam łaskę, I wprowadź wszystkich znużonych w