ADWENT - RADOSNE OCZEKIWANIE...


Od podwójnej uczty dla ducha rozpoczął się mój adwent.
Od rana uczestniczyłem w dniu skupienia dla kapłanów naszej archidiecezji, zaś wieczór przyniósł piękny koncert inaugurujący  jedenastą edycję ekumenicznego Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Wśród scholi i wspólnot, które występowały w koncercie była także niewielka wspólnota niewidomych dzieci z zakładu w podwarszawskich Laskach. To, co mnie poruszyło, to fakt, że mimo swojego kalectwa potrafią się cieszyć i nieść tak bardzo autentyczną, bo płynącą z serca radość innym.

Adwent - radosny czas oczekiwania. Mój ulubiony okres liturgiczny!!!

Otwórz się, niebo pokryte chmurami,
I Sprawiedliwy niech zejdzie z obłoków
Jak deszcz ożywczy, co zwilży pustynię
Każdego serca.
Otwórz się, ziemio, i wydaj swój Owoc
Zrodzony z Ojca i czystej Dziewicy,
Gdyż On przyniesie zbawienie i pokój
Całemu światu.
Przyjdź, Pojednanie, już więcej nie zwlekaj;
Niech Twa obecność przywróci nam łaskę,
I wprowadź wszystkich znużonych wędrowców
Do domu Ojca.
Znak Twój na niebie zabłyśnie narodom
Gdy znów nadejdziesz, by sądzić sumienia;
Pamiętaj wtedy, żeś mieszkał wcielony
Pomiędzy nami.
Boży Baranku, czekamy na Ciebie
I pieśnią chwały wielbimy Twą dobroć;
Sławimy również i Ojca, i Ducha
W jedności z Tobą. Amen.

Są to słowa hymnu Jutrzni okresu adwentu, które tak mocno akcentują jego charakter.
I wezwanie MARANA THA - tak bliskie wszystkim praktykującym medytację chrześcijańską i tak mocno wybrzmiewające właśnie w tym okresie. W szczególnym czasie łaski, w którym zaproszeni jesteśmy, by jeszcze mocniej zbliżyć się do Boga a przez to i do samych siebie.
Adwent - czas łaski! Czy będzie wykorzystana - zależy już tylko ode mnie. Mam taka nadzieję. 
Tak jak wspomniałem, chciałbym, aby w tych refleksjach towarzyszył nam mój duchowy mistrz, do którego już od lat wracam właśnie w okresie adwentu, pozwalając, by jego mądrość i życiowe doświadczenie były dla mnie wprowadzeniem w kolejny rok kościelny i kalendarzowy. Ci, którzy choć trochę mnie znają wiedzą kogo mam na myśli. Oczywiście Thomasa Mertona.Niech on pomaga przez swoje refleksje i osobiste poszukiwanie przyglądać się naszemu wnętrzu i zbliżać się do Pana, który nadchodzi.


Adwent rozpoczynają Nieszpory, dawne nabożeństwo LUCERNARIUM (dziękczynienie za światło). Chrystus to Wieczna Lampa w Niebieskim Jeruzalem. W mrokach ludzkiego grzechu przychodzi On - Pan, Światłość Najświętsza.

Oto z daleka Pan przychodzi. Ta antyfona do Magnificat z dzisiejszych Nieszporów streszcza dobrze istotę Adwentu. To czas, gdy Bóg przychodzi. Aktywność jest po stronie Boga. To On przychodzi, On z daleka idzie ku człowiekowi. Rorare - Spuśćcie nam Niebiosa Zbawcę: zbawienie polega przede wszystkim na działaniu Boga. Świętowanie Adwentu polega na zrobieniu miejsca dla Boga. Na dostrzeżeniu Jego przychodzenia i rzeczywistego przyjścia. W głównej roli jest sam Bóg. Często mamy tendencję do zrobienia czegoś wyjątkowego w tym czasie. Tak naprawdę coś wyjątkowego czyni Bóg. Z daleka, z Niebios, rozpoczyna przychodzenie - trwające do dziś - do człowieka. My możemy się tylko przygotować - modlitwa z pierwszej niedzieli Adwentu mówi o przygotowaniu przez dobre uczynki. To też ważne - nasz zwrot do dobra.

    Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy przez dobre uczynki przygotowali się na spotkanie przychodzącego Chrystusa, a w dniu sądu, zaliczeni do Jego wybranych, mogli posiąść królestwo niebieskie. Przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Pana i Boga, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Adwent, to zaproszenie nie tylko do oczekiwania, ale też do przyjęcia, Tego, który nadchodzi. Jakiż bowiem sens miało by przeżywanie Adwentu, jako oczekiwania, gdy ostatecznie mielibyśmy nie przyjąć do naszego życia Chrystusa? Słowo „przyjęcie” (kogoś) ścisłe się wiąże z okazaniem miłości, miłosierdzia (caritas) i gościnności oraz opiera się na zaufaniu do tego, kogo przyjmujemy. Także przyjęcie Jezusa implikuje zaufanie Jemu, Jego Słowu. Pojęcie „przyjęcia kogoś” oznacza zrobienie miejsca, otwarcie bram swego domu, swego serca. Staje się miejscem spotkania z bliźnim, jego niepowtarzalnością i historią osobistą, często trudną i zawirowaną. Takim najznakomitszym przykładem „przyjęcia” jest Maryja. Jak Ona, także i my możemy przyjąć Boże Przesłanie skierowane do nas, często nieoczekiwane i wymagające zmiany życia i horyzontów myślenia. Potrzebne staje się tu zaufanie i wiara. Przyjąć to znaczy otworzyć się na znaki czasu, na Boży plan. Ale Pan Bóg przychodzi na rożne sposoby, nie zawsze tak jak sobie to wyobrażamy czy oczekujemy. Tak jak w tym opowiadaniu Bruno Ferrero:

Była sobie pewna sędziwa pani, która wiele godzin dnia spędzała na pobożnych modlitwach. Pewnego razu usłyszała głos Boga, który mówił do niej: Dziś przyjdę odwiedzić cię. Możecie sobie wyobrazić radość i dumę staruszki. Zaczęła sprzątać, czyścić, wyrabiać ciasto i piec ciastka. Potem ubrała się w najpiękniejszą suknię i zaczęła oczekiwać na przybycie Boga.
W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Staruszka pobiegła je otworzyć. Była to jedynie sąsiadka, która miała chore dziecko i prosiła o pożyczenie termometru. Staruszka, wypchnęła ją za drzwi, mówiąc idź do innego sąsiada, bo ja nie mam dziś czasu na takie głupstwa, czekam na dobrego Boga, który ma przyjść. Idź już do kogo innego! Po pewnym czasie ktoś znowu zapukał. Staruszka spojrzała w lustro, poprawiła włosy i pobiegła otworzyć. Ale któż to był? Chłopak, który sprzedawał jakieś tanie rzeczy. Staruszka wybuchnęła: Czekam na Boga, Nie mam czasu. Przyjdź innym razem. Po chwili zapukano znowu. To jakaś kobieta prosiła o wsparcie na jej dzieci, bo mąż stracił pracę. Staruszka znowu rzekła: O nie! Wszyscy właśnie dzisiaj. Zostawcie mnie w spokoju. Czekam na ważnego gościa.
Dzień mijał. Godzina po godzinie. Nadszedł wieczór i Bóg nie pokazał się. Staruszka była mocno rozczarowana. W końcu zdecydowała, że pójdzie spać. W śnie ukazał się jej dobry Bóg i powiedział: Dziś trzykrotnie przyszedłem cię odwiedzić i po trzykroć nie przyjęłaś Mnie!

Adwent - czas oczekiwania, w którym zaproszeni jesteśmy, by zbliżyć się do Boga, zbliżając się do siebie...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa