Posłani - powołani
Z Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.
A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.
Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie». (Mt 10, 1-7)
Stara legenda opowiada o dwóch mnichach, którzy wyczytawszy w księgach, że na końcu świata jest takie miejsce, gdzie ziemia styka się z niebem, postanowili pewnego dnia wyruszyć na jego poszukiwanie. Przysięgli sobie, że nie wrócą, dopóki nie znajdą tego niezwykłego zakątka.
Przewędrował i szmat drogi, przeżyli niezliczone niebezpieczeństwa; nacierpieli się niedostatku, niejednego musieli się wyrzekać, niejedną pokusę odeprzeć. Ale wiedzieli tylko jedno: nie mogą zawrócić, tam u celu czeka na nich Bóg. Wystarczy tylko zapukać i wejść – tak napisano w starych foliałach.
W końcu, po wielu latach, o zmroku znaleźli – wydawało się – to, czego szukali: drzwi do nieba, furtkę do Boga. Zapukali. Lęk pchał się do gardła. Nacisnęli delikatnie klamkę i z bijącym sercem weszli do środka. Oniemieli – to był przecież ich klasztor, ich własną cela.
Ponoć wówczas zrozumieli, że miejsce, gdzie ziemia styka się z niebem, znajduje się tutaj na ziemi, na tej połaci, którą nam Bóg, przydzielił.
Czasem liczymy na specjalne potwierdzenie przez Boga naszego powołania. Tymczasem odkrywanie swojej drogi to zawsze proces w którym uczestniczymy przede wszystkim my sami. Oczywiście nie bez działającej w nas łaski. Jak mówił Merton do swoich nowicjuszy w klasztorze Getshemani: „Odkrywając swoją drogę powołania warto pertraktować z Bogiem, bo wtedy będzie nam łatwiej się wybierało.” Jezus zaprasza codziennie do wytyczania wraz z Nim naszej drogi powołania. Ono nie jest zdeterminowane. Bóg szanuje naszą wolność; dostosowuje się do naszych zmian. On wie czego dla nas chce, problem w tym, że my sami nie wiemy czego chcemy…
„Wybór jednej drogi nie oznacza rezygnacji z innych, ale chcieć przejść wszystkimi ścieżkami naraz, to nie pokonać żadnej”. (Paulo Coelho, Brida)
Jezus chce najpierw ukazać, że to życie, które mamy, jest tym wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Zobaczenie tego faktu daje ogromną moc zrozumienia, że to, że istniejemy i żyjemy to wielki cud, którym warto się ucieszyć, za który warto być wdzięcznym. Sam fakt naszego istnienia jest i powinien być radością, którą dzielimy się z drugim człowiekiem. Wtedy nasze życie będzie szczęśliwe, gdy będziemy potrafili ucieszyć się małymi rzeczami i dzielenie się tym z innymi przyniesie nam ogromną radość. A wówczas granica między niebem a ziemią zaczyna się zacierać, bo uświadamiamy sobie, że żyjąc tu na ziemi należymy już do Królestwa Bożego. Właśnie tego chce nas nauczyć Jezus!
Medytacja, to takie drzwi, przez które przechodząc z jednej strony wchodzimy w Bożą rzeczywistość a z drugiej uświadamiamy sobie, że ta Boża rzeczywistość jest wszędzie tam, gdzie nas na co dzień Bóg posyła.

Komentarze
Prześlij komentarz