Posty

Wyświetlanie postów z grudnia 18, 2016

Zbliżając się do światła

Obraz
Błogosławiony Pan, Bóg Izraela,  bo lud swój nawiedził i wyzwolił. (Łk 1,68) I tak oto czas adwentowego czuwania dobiegł końca. Jaki był? Czy przyniósł większą tęsknotę za Panem, nową epifanię, czy zbliżył nas do siebie i do Boga? Za kilka godzin zasiądziemy przy wigilijnym stole wypatrując pierwszej gwiazdy, może nie tej, która prowadziła mędrców do Betlejem, bo na polskim niebie nie ona wschodzi, jako pierwsza, ale zawsze jest symbolem światła, jakie niesie światu Nowonarodzony. Zjemy dwanaście potraw, których liczba nie jest przypadkowa, bo symbolizują dwunastu apostołów a sięgając jeszcze dalej wstecz dwanaście pokoleń Izraela, przypominając nam, że jesteśmy częścią wielkiej historii relacji Boga i człowieka, której na imię Historia Zbawienia. Podzielimy się opłatkiem, tym samym białym chlebem, który kilka godzin później na ołtarzu przemieni się w Ciało Chrystusa będąc znakiem największej Miłości w historii świata, że Bóg uczynił nam honor i stał się jednym z nas, aby przyni

Być wdzięcznym!

Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim . (Łk 1, 46) Bycie wdzięcznym! W czasach, w których coraz powszechniejsza staje się teza, że „wszystko się należy wdzięczność, to towar deficytowy. Jest to teza, która bardziej wyrasta z mojego osobistego doświadczenia w szkole, na uczelni czy w kancelarii parafialnej (można by tę listę rozszerzyć o kilka innych miejsc, gdzie tej wdzięczności coraz częściej po prostu nie widać). Oczywiście byłbym niesprawiedliwy, gdybym stwierdził, że w ogóle jej nie ma, ale blisko pół wieku obserwacji każe mi wyrazić przekonanie, że rzeczywiście jest jej coraz mniej. Wdzięczność to świadomość doświadczonego dobra oraz docenienia go, jak i dawcy, który za tym dobrem stoi. Można by zatem stwierdzić, że wdzięczność, to poczucie jakiegoś zobowiązania moralnego wobec kogoś, od kogo to dobro otrzymaliśmy. Dlaczego zatem tej wdzięczności jest coraz mniej? Czyżby mniej było dobra, za które warto dziękować? Sądzę, że nie, bo dzięki Bogu

Życie z Bogiem

Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Miły mój odzywa się i mówi do mnie .   (Pnp 2,8-10) Powyższy teks zaczerpnięty z Księgi Pieśni nad Pieśniami jest sam w sobie doskonałym wprowadzeniem do medytacji. Z jednej strony ukazuje to, co jest sednem medytacji – miłość. Miłość, która jak powie św. Paweł przynagla nas do poszukiwania Tego, który dla nas – chrześcijan jest przedmiotem naszej miłości. Jest to również tekst, który św. Janowi od Krzyża służył często jako tło do wygłaszania konferencji o kontemplacji. Również Thomas Merton, gdy mówił czy pisał o kontemplacji często odwoływał się do tej właśnie księgi biblijnej. Pisząc o drodze wiodącej do kontemplacji wskazuje na jeden z nieodzownych warunków prowadzących do tego doświadczenia, jakim jest życie na co dzień Ewangelią. Nie chodzi jednak o samo czytanie Słowa Bożego,

Tęsknota za Bogiem

„Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga. Jeśli nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc… On zawsze może mi pomóc.” [Benedykt XVI,  Spe salvi ] Bóg to przyjaciel, który nie zawiedzie nas nigdy, który zawsze jest dostępny. On zawsze nas słyszy. Tak często w zabieganiu skarżymy się, że brakuje nam czasu na modlitwę. Tymczasem św. Augustyn definiuje modlitwę, jako ćwiczenie pragnienia, jako tęsknotę za Bogiem. To ciekawa intuicja, bo tęsknić za Bogiem mogę zawsze! Człowiek został stworzony przez Boga w taki sposób, że zawsze Go szuka, czasem świadomie, czasem nieświadomie. Tęskni za Nim, nawet wtedy, gdy zaprzecza Jego istnieniu, bo ta tęsknota jest wpisana w naturę człowieka. Często zaprzeczenie istnieniu Boga jest najprostszą próbą zagłuszenia głodu ludzkiego serca, ale tez i rozumu. Zwłaszcza dla twardogłowych racjonalistów, wzniesienie się poza rozum, którego wymaga szukanie Boga

Milczenie Zachariasza

Zdeklarowany wierzący, „sprawiedliwy wobec Boga i postępujący nienagannie według wszystkich przykazań”, niedowierza słowom anioła posłanego przez Boga. Wątpliwości to nieodłączny element w procesie rozwoju duchowego. Bóg dopuszcza ten stan, bo może on stać się okazją do weryfikacji wiary. Zachariasz za swoje niedowiarstwo zostaje przez Boga ukarany, ale jest to kara „symboliczna”, nałożona na pewien czas. Ostatecznie wszystkie wydarzenia w jego życiu przymnażają mu wiary, czego najlepszym dowodem jest kantyk, który wyśpiewuje Zachariasz Bogu po narodzeniu Jana Chrzciciela i odzyskaniu mowy . Ten czas milczenia w życiu Zachariasza jest bardzo symboliczny. Cisza jest nam potrzebna, aby w zgiełku codzienności usłyszeć głos Boga, który codzienność tak chętnie zagłusza. Cisza jest nam potrzebne, aby usłyszeć ów głos zarówno w swoim Sercu, jak i przychodzący do nas poprzez Słowo Boże, czy wydarzenia. Aby w ogóle uczyć się słuchać… Myślę też, że cisza uczy nas po prostu być. Nasze czas

Ostatnia prosta Adwentu

A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy ”Bóg z nami”.  (Mt 1,23) Liturgia IV Niedzieli Adwentu, ostatnia prosta przed świętami Bożego Narodzenia, choć wskazuje już na przychodzącego na świat Zbawiciela, zaprasza nas do skupienia się na innej postaci – św. Józefa, człowieka stojącego zawsze jakby z boku a jednocześnie całym sercem zaangażowanego w służbę tajemnicy Zbawienia. Ta dzisiejsza historia ewangeliczna uświadamia nam, że kiedy Bóg wkracza w ludzkie życie i zaprasza nas do współpracy ze sobą, potrafi czasem namieszać. Tak było między innymi w życiu Józefa, który zapewne miał swoje, ludzkie palny na życie. Zaproszenie skierowane do niego przez Boga nie przychodzi wprost. Przychodzi najpierw wśród pewnego życiowego zamętu, rodzących się wątpliwości i szeregu pytań. Zanim usłyszy we śnie głos anioła, Józef musi przejść przez potężne duchowe zmaganie. Maryja,