Posty

Wyświetlanie postów z września 18, 2016

Ku głębszemu zjednoczeniu z Chrytsusem

Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego". [Łk 9,20] Medytacja, która zanurza nas w ciszę obecności Boga przynosi jednocześnie łaskę, że możemy oddalić się nieco od gwaru i zabiegania, jakie niosą codzienność. Modlitwa, która zanurza nas w obecność Jezusa uświadamia nam mocno, że przez życie, nauczanie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa dokonała się radykalna zmiana naszego potencjału jak również naszej świadomości. Życie słowem Bożym i kroczenie drogą Ewangelii prowadzi nas do pełni rozwoju, do jakiej nie jest w stanie doprowadzić nas żadna z dróg rozwoju proponowanych przez świat. Nikt bowiem poza Chrystusem i Jego łaską nie może nas włączyć na nowo w osobiste doświadczenie Boga i Jego miłości. Tylko Chrystus zna drogę, dzięki której możemy dojść do serca Boskiej tajemnicy. Właściwie to On jest tą Drogą. Wejście na tę drogę oznacza nasze zjednoczenie z Jezusem: zjednoczenie woli, zjednoczenie miłości. Zjednoczenie, które

Cztery etapy drogi ku kontemplacji

Ewagriusz z Pontu określił cztery etapy rozwoju modlitwy. Pierwszy polega na oderwaniu od rzeczy zewnętrznych (miał na myśli to, że celem naszej modlitwy nie jest swego rodzaju interesowność, czyli chęć otrzymania czegoś od Pana Boga, o co często w modlitwie zabiegamy jak zdrowie, rozwiązanie życiowych problemów, sukces w pracy etc. Drugi z etapów polega na odpieraniu złych myśli (logismos). Zwykle nauczyciele modlitwy widzą w tych myślach rozproszenia, które przeszkadzają w skupieniu się na istocie modlitwy, jako relacji z Bogiem. Trzeci etap – o którym pisze Ewargiusz – polega na tym, że nasza modlitwa przestaje polegać nawet na dobrych myślach, a także na dobrych emocjach, które mogąc stać się oczekiwanym przez nas doświadczeniem towarzyszącym modlitwie mogą jednocześnie stać się również przeszkodą w drodze do prawdziwego zjednoczenia z Bogiem. Wreszcie czwarty etap modlitwy Ewargiusz określa mianem kontemplacji. Lecz przestrzega jedocześnie, że jest ona bardziej darem łaski,

Wierność w rzeczach małych

Zarówno wielu Biblistów, jak i zwykłych czytelników dzisiejszego fragmentu Ewangelii może się głowić, za co Chrystus pochwalił nieuczciwego rządcę? Nikt nie ma wątpliwości, że Jezus nie może pochwalać nieuczciwego postępowania. Zatem to, co pragnie byśmy uchwycili w tej przypowieści musi mieć zupełnie inny wydźwięk. Zatem jaki? Postawa rządcy ukazuje jego zapobiegliwość o przyszłość w chwili, kiedy ma przysłowiowy „nóż na gardle”. Swój spryt wykorzystuje po to, aby uniknąć biedy, gdy straci już swój urząd. Z perspektywy wiary może być tylko jedna, sensowna interpretacja taj przypowieści. I odsłania ją przed nami późniejszy jej kontekst. Chodzi oczywiście o tę troskę o przyszłość, choć Chrystus z właściwym sobie realizmem kładzie nacisk nie na przyszłość doczesną, lecz jak zawsze swoim nauczaniem i spojrzeniem sięga wieczności. Mówiąc wprost powinniśmy, jako ludzie wiary w taki sposób zatroszczyć się o siebie i o bliźnich, aby nasza troska zaowocowała w wieczności. Wraca tutaj za