Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 5, 2014

Zniechęcenie i wytrwałość

Pewien brat zapytał kiedyś abbę Pojmena o zniechęcenie. Starzec mu odpowiedział: „Zniechęcenie stoi przed każdym na drodze jego duchowego doświadczenia i nie ma nad nie nic gorszego; ale jeśli człowiek rozpozna je, że to ono, wówczas ono ustanie”. Zniechęcenie jest jedna z klasycznych pokus, której każdy z nas wcześniej czy później doświadcza na drodze życie duchowego. Pismo święte wielokrotnie mówi o potrzebie wytrwałości, przez która zbawimy nasze dusze. My często sądzimy, że wytrwałość, to zdobywanie ciągle nowych szczytów. Nic bardziej mylnego. Wytrwałość często polega na ciągłym podnoszeniu się z upadku, nierzadko jednego i tego samego – jak mawiała św. Matka Teresa z Kalkuty. Być może niewiele osiągnęliśmy, ale ważne jest to, że ciągle próbujemy. Wbrew pozorom jest to bardzo trudne. W sposób naturalny chcielibyśmy widzieć owoce naszej pracy. I zapewne je zobaczymy. Dzięki wytrwałości możemy dostrzec to, czego do tej pory nie widzieliśmy, np. że nasz problem leży nie tam, g

Oglądanie Boga

Obraz
Czy Bóg istnieje? Jaki jest? Jak długo istnieje człowiek tak długo zadaje sobie te pytania . Wolałby nie pytać, wolałby mieć pewność, wolałby wiedzieć a nie wierzyć. A jednak Bóg nie każe nam żyć w całkowitej niepewności, pozwala się poznać. To najważniejsza nauka płynąca z dzisiejszej uroczystości Objawienia Pańskiego. Bóg  mówi o sobie m.in. przez świat przyrody i przez historię. Poznając prawa przyrody, nie sposób nieraz nie wznieść okrzyku zachwytu nad głębią Bożej mądrości. Obserwując piękno otaczającego świata, nie sposób nie oddać czci Największemu Artyście. Bóg nie pozostawił człowieka jedynie  na pastwę domysłów. Wszedł w ludzką historię, abyśmy jeszcze lepiej mogli Go poznać, a poznawszy pokochać. Podążając dzisiaj w Ewangelii tropem Mędrców,  uroczystość Objawienia wzywa nas przede wszystkim, abyśmy zobaczyli Dziecię tak jak oni je zobaczyli. Nie wiemy, co sobie wyobrażali w drodze do Betlejem? Nie wiemy dokładnie co w tamtej chwili myśleli sobie trzej Mędrc

Szansa na sukces

Mentalność sukcesu tak bliska współczesnym czasom przenika obecnie do naszego życia rozmaitymi drogami. Czasami ktoś dobrze nam znany odnosi sukces, innym razem na ekranie telewizora oglądamy ludzi sukcesu lub patrzymy na zmagania tych, którzy uwierzyli w swoją „szansę na sukces" i stają w szranki z przeciwnikami. Nie brak oczywiście i tych, co krótko cieszyli się swoim sukcesem... Również na Kościół współczesny świat chciałby spoglądać i oceniać go z perspektywy sukcesów, najlepiej przykrojonych do jego własnych wyobrażeń o Kościele. Tymczasem w perspektywie ewangelicznej, w Kościele słowo „sukces" brzmi dość nieszczęśliwie, a mówienie o sukcesach duszpasterskich ma raczej wymiar doczesny a przecież nie jest to podstawowa miara, jaką powinniśmy mierzyć owoce naszej pracy. Już św. Paweł powiedział, że na efekty pracy trzeba nieraz czekać długo, a cieszą się nimi nierzadko dopiero nasi następcy, którzy i tak powinni pamiętać, że wszystko, co mają, jest darem Boga: „Ja sia