Ulotne chwile szczęścia
Skorzystałem dzisiaj z pięknej pogody, wsiadłem na rower i pojechałem… …do miejsc, w których kiedyś dane mi było spędzić dobre chwile mojego życia. Okruchy wspomnień, magia bliskich przedmiotów i miejsc… Nie sądziłem, że mogą wywoływać tyle radości. Raz jeszcze po latach zobaczyć dobrze znane miejsca, przypomnieć sobie chwile, które się spędziło; zdarzenia, których biegu nie da się zatrzymać, a które bez tamtych chwil nigdy by się być może nie zrealizowały. Miejsca krzyżowania się ludzkich dróg i historii, które powędrowały dalej w swoim własnym – często tajemniczym kierunku i ludzi, którzy na zawsze wpisali się w historie mojego życia, choć niektórych „znałem” jedynie przez chwilę… Jechałem zatem sobie dzisiaj na rowerze, zupełnie spontanicznie wybierając kierunek, nie planując, poddając się nastrojowi chwili, chłonąc cudowna aurę, podziwiając piękno jesiennego pejzażu, słuchając dobrej muzyki Chrisa de Burgh tak bliskiego mi od mojej wczesnej młod...