Posty

Wyświetlanie postów z marca 24, 2013

W cieniu Krzyża

Obraz
Ukrzyżowany na szczycie Golgoty umiłowany Syn Ojca Pan wszechrzeczy zagrzmiały niebiosa w rozpaczy   gdyś konał zapadły ciemności zadrżała ziemia gdyś ją odkupił nieludzkim konaniem a pośrodku tego ja... dorzucający kolejny gwóźdź grzechu do Twojej męki spoglądam na ten obraz na potężne drzewo a na nim zbroczone krwią ciało i czuję jak mój świat się wali     jak domek z kart tkwię zadziwiony ogromem takiej miłości wrośnięty grzechem zwątpienia w ziemię bo wiem że mi wybaczyłeś a kropla Twojej krwi jak ziarno prawdy kiełkuje we mnie  miłosierdziem     któremu nie potrafię się oprzeć rodząc we mnie nowe życie    przyoblekając w nowego człowieka zrodzonego z miłości i prawdy a potem już tylko cisza krzycząca cisza i rzęsisty deszcz Twojej łaski płynący z przebitego boku który zmywa mój grzech czyniąc mnie nap

Własnego kapłaństwa się boję...

Z listu do kapłanów A. D. 2013              W Roku Wiary pragniemy razem powrócić do dnia naszych święceń, abyśmy wspominając je, mogli na nowo rozpalić w sobie dar Boga, otrzymany przez nałożenie rąk (por. 2 Tm 1,6). Ogień tego charyzmatu przyjęliśmy dzięki wierze, i tylko dzięki niej może być rozpalany i podtrzymywany. „Podwoje wiary”, które przekroczyliśmy w chrzcie świętym, dzięki Bożym zamiarom otwarły przed nami w Kościele drogę, która poprowadziła nas do Wieczernika sakramentu święceń. Chciejmy jeszcze raz uważnie rozważyć, jakiej godności w Kościele dostąpiliśmy, abyśmy mogli nadal wielkodusznie podążać drogą wiary i jeszcze wyraźniej ukazywać radość i odnowiony entuzjazm, który zrodził się ze spotkania z Chrystusem w Wieczerniku święceń (por. Porta fidei, nr 1 i 2). Jakże bliskie, w kontekście obrzędu nałożenia rąk, stają się dla nas słowa psalmu, które cyklicznie powracają w brewiarzowej modlitwie: „Ty ogarniasz mnie zewsząd i kładziesz na mnie swą rękę” (Ps 139, 5)

Modlitwa w codzinności

Chrystus zachęca nas, swoich uczniów, abyśmy modląc się prosili Ojca: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Jest to dowód na to, że Bogu zależy na naszej codzienności. Ucząc nas modlitwy zakorzenionej w naszej codzienności Chrystus zachęca nas, abyśmy stale wyrażali troskę o ten elementarny wymiar naszego życia, jakim jest pożywienie i trud związane z codziennością. Podczas pewnych rekolekcji ktoś postawił kiedyś bardzo trafne pytanie: " Czy modlitwa nasza należy do naszej codzienności, czy też wyrywa nas z codzienności?" Karl Rahner w swojej teologii chwili obecnej wprowadza bowiem istotnie rozróżnienie między modlitwą codziennością i modlitwą w codzienności. Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami modlitwy? Wszyscy zgodzimy się zapewne ze stwierdzeniem, że modlitwa to przede wszystkim dialog człowieka z Bogiem.  Im bardziej opiera się ona na intymnej i głębokiej relacji tym lepiej. Czy jednak nasza codzienność może stać się modlitwą? Otóż

Duchowość chwili obecnej

Praca, miłość, modlitwa… Pracuję, więc jestem. Kocham, więc jestem. Modlę się, więc jestem. To trzy fundamentalne wymiary naszego życia. Od tego, jak je przezywamy zależy tak naprawdę całokształt naszego życia. W każdej z tych sfer chodzi bowiem o pokazanie, że codzienność i duchowość to rzeczywistości nierozerwalnie ze sobą związane. Duchowość chrześcijańska to przecież nie tylko akty pobożności. Duchowość to pewien swoisty, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju i charakterystyczny dla każdej osoby sposób życia duchem Ewangelii. To pewien bardzo osobisty sposób zjednoczenia z Bogiem. Osobisty, bowiem każdy z nas tej duchowości nadaje niepowtarzalny charakter właśnie poprzez to, że jest ona moja i nikt nie jest w stanie jej powielić. Raz kształtujemy ją bardziej świadomie, gdy z większą świadomością przeżywamy nasze życie, innym razem czynimy to mniej świadomie. Nie zmienia to jednak faktu, że czy tego chcemy czy nie nasze życie jest i pozostanie w relacji do Boga, w którego przestrz

Już Wielki Tydzień, więc nie pędź, żebyś go nie przegapił…

Jak przeżyć ten Wielki Tydzień, tak aby był dobrym przygotowaniem do przeżycia nadchodzących świąt? Może po prostu starając się o większą uważności w przezywaniu chwili obecnej. Wówczas może dane nam będzie doświadczyć Chrystusa wchodzącego w nasze życie zarówno w te święta a potem następnego i następnego dnia naszego życia…. Warto zadać sobie pytanie: Czy traktuję moją codzienność, jako miejsce przychodzenia i działania Boga? A może jest tak, że uważamy iż nasze sprawy są zbyt błahe, aby Bóg miał zawracać sobie nimi głowę… Wbrew pozorom spotkałem księży, którzy nosili w sobie takie przekonanie. To bardzo błędny obraz Pana Boga, o którym sądzimy, że jest On zainteresowany wielkimi wzlotami ludzkiego ducha, nieskończonością, sprawami wiecznymi a nie przyziemnymi, doczesnymi, skończonymi… Chrześcijaństwo zaprasza nas jednak do innego spojrzenia na sprawy codzienności. Jest taka historia związana ze znanym rabinem Menachenm Mendlem, który zapytał pewnych uczonych żydowskich: „Gdzie miesz

Ostatnia prosta

W dzisiejszej liturgii mieszają się dwa klimaty: tryumf (którego symbolem jest uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy) z przegraną (przynajmniej po ludzku tak odbierana była haniebna śmierć na krzyżu); okrzyki "hosanna" z okrzykami "ukrzyżuj; królewskie powitanie z szyderczym "witaj, Królu Żydowski', radosny śpiew z wściekłym wyciem żądnego krwi tłumu; wreszcie palma i krzyż - znaki zwycięstwa, choć w tak różny sposób osiągniętego. Są to obrazy, które z jednej strony przestrzegają nas przed postawą pychy, tą samą, która towarzyszyła Piotrowi zapewniającemu o gotowości poświęcenia życia dla Jezusa, gdyż przypominają nam jak zmienny potrafi być człowiek i jak łatwo potrafi ulec manipulacji i psychologii tłumu (dzisiaj tak wszechobecnym); ale także uświadamiają nam, że w naszym życiu po radości, uznaniu przez innych i splendorze Niedzieli Palmowej przychodzi niejednokrotnie gorycz Wielkiego Piątku i krzyża, który w ten lub w inny sposób wpisany jest w nasze życi