Posty

Wyświetlanie postów z marca 12, 2017

Wielkopostne zamyślenia c. d.

Pewien człowiek miał dwóch synów...   [Łk 15,11] Bardzo znacząca jest dzisiejsza przypowieść o synu marnotrawnym. Dla mnie niezmiennie przypowieść ta kojarzy się z pewnym mężczyzną, którego poznałem w Domu Pomocy Społecznej, leżącym na terenie naszej parafii. Przez dwadzieścia lat czekał na to, że odwiedzi go jego syn. Wszyscy wokół raczej wiedzieli, że to nigdy nie nastąpi, ale on i tak codziennie stał przy drzwiach do domu i... czekał. Kochający Bóg wydaje się być do niego podobny. Czeka i czeka, aż wrócisz, a wtedy będzie mógł cię przygarnąć, dać nową szatę i wyprawić ucztę dla ciebie. On czeka tak na pierwszego, jak i na drugiego syna. Pierwszy się oddalił i roztrwonił wszystko, co otrzymał od ojca; drugi, oddalił się równie daleko, tyle że wewnętrznie, w swoim sercu. Niezależnie od tego, czy dzisiaj bardziej utożsamiasz się ze starszym, czy z młodszym synem, wiedz, że zawsze Miłosierny Ojciec czeka na ciebie, na Twoje prawdziwe nawrócenie.  

Wielkopostne zamyślenia c. d.

Przychodzisz na tę jedną "godzinę" męki i zmartwychwstania, ale przez trzydzieści lat doceniasz powszedniość rodzinnego życia. Całym sobą wpatrzony jesteś w Ojca i królestwo nie z tego świata, ale potrafisz dostrzec zmartwienie nowożeńców z Kany i płaczących nad grobem Łazarza. Modlisz się często i żarliwie, ale przez długie lata nie zaniedbujesz zwykłej, codziennej pracy. Nie odbierasz nam ludzkich nadziei, lecz je oczyszczasz i w sobie zakorzeniasz, bo wówczas stają się mocniejsze niż przemijanie i śmierć. Życie Twoje, Panie jest otwartą księgą. My lubimy maski, pozory, reklamę. Ty jesteś przeźroczysty jak kropla źródlanej wody i może dlatego lękamy się spojrzeć Ci w twarz, by nie zobaczyć, jakimi jesteśmy naprawdę. Ty niosłeś zawszę prawdę w miłości. Panie Jezu, naucz nas tak żyć! Może wtedy nie będziemy musieli lękać się świata. (z rozważań dzisiejszej parafialnej Drogi Krzyżowej)

Wielkopostne zamyślenia c. d.

Błogosławiony człowiek, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców . (Jr 17,7-8) Przeczytałem kiedyś taką historię: Pewna dziewczynka modliła się gorąco o to, by w dniu jej urodzin była piękna pogoda. Jej modlitwa była nieustającym celem kpin jej niani. W dniu urodzin pogoda była wyjątkowo paskudna – było zimno i padało. -  Widzisz, ten twój Pan Bóg w ogóle cię nie słucha  – kpiła niania. -  Ależ wręcz przeciwnie  – odparła dziewczynka. -  Słuchał. Przecież widać, że powiedział „NIE”. Mam wrażenie, że często mylą nam się dwie rzeczy – wysłuchanie modlitwy ze spełnieniem prośby w niej zawartej. Co więcej – czasem nam się zdarza warunkować naszą wiarę w Boga i ufność w Jego opiekę właśnie spełnianiem naszych próśb...

Zanurzeni w oceanie Bożej obecności

Chrystus rzekł do swoich uczniów: Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie waszym niewolnikiem. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu .  (Mt 20,27-28) Thomas Merton podczas podróży na Alaskę i wygłoszonej tam konferencji dla sióstr zakonnych na temat kontemplacji, określił kontemplację, jako „kopernikańską rewolucję duszy”. Kopernik nie wymyślił heliocentrycznego świata. On tylko odkrył, że zawsze tak było. Rewolucja polegała na dostrzeżeniu natury rzeczy, które oznaczało zmianę naszego postrzegania świata. Umiejętność dostrzeżenia czegoś podobnego na płaszczyźnie duchowej może dla człowieka stanowić podobną rewolucję w myśleniu. Chodzi o dostrzeżenie prawdy, że Bóg nie krąży wokół nas, tak jak nie krąży wokół nas słońce; chociaż nasze „ja” lubi wierzyć w coś zupełnie przeciwnego.  Święty Jan od Krzyża prawd...

Wielkopostne zamyślenia c. d.

Całe życie chrześcijańskie ma w zamierzeniu być jednocześnie głęboko kontemplacyjne i bogate w aktywną pracę. To prawda, że jesteśmy wezwani do tworzenia lepszego świata. Lecz przede wszystkim jesteśmy wezwani do bardziej naglącego i wznioślejszego zadania: do tworzenia naszego własnego życia. Czyniąc to działamy, jako współpracownicy Boga. Zajmujemy własne miejsce w wielkim dziele ludzkości, gdyż w gruncie rzeczy tworzenie naszego losu w Bogu jest niemożliwe w pełnej izolacji. Każdy z nas wypracowuje swój los w nieodłącznej jedności z tymi wszystkimi, z którymi zgodnie z wolą Bożą, mamy żyć. Dzielimy twórczą pracę życia w świecie. I przez zmaganie się z rzeczywistością materialną, z naturą, pomagamy sobie nawzajem tworzyć jednocześnie nasz los oraz nowy świat dla naszych potomków. Thomas Merton,  Księga Godzin

Bądźcie czyści

"Im bardziej będziecie czyści, tym lepiej zrozumiecie. Nieczystość, jakakolwiek by nie była, zawsze jest dymem zaciemniającym i obciążającym wzrok i rozum. Bądźcie czyści. Zacznijcie być czystymi w waszym ciele, aby czystość weszła potem do waszego ducha. Zacznijcie od pięciu zmysłów, przechodząc do siedmiu namiętności. Zacznijcie od oka. Zmysł wzroku jest królem i otwiera drogę dla różnych głodów, najbardziej dokuczliwych i złożonych. Oko widzi ciało kobiety i pożąda ciała. Oko widzi dostatek bogatych i pragnie złota. Oko widzi potęgę rządzących i pragnie władzy. Miejcie oko spokojne, szlachetne, umiarkowane i czyste, a wasze pragnienia będą spokojne, szlachetne, umiarkowane i czyste. Im czystsze będzie wasze oko, tym czystsze będzie wasze serce. Czuwajcie troskliwie nad waszym okiem, żądnym odkrycia kuszących owoców. Bądźcie skromni w spojrzeniach, jeśli chcecie być skromni w ciele. Jeśli posiądziecie czystość ciała, będziecie mieć czystość bogactwa i potęgi. Będziecie posi...

Jego słuchajcie

Świat, w którym przyszło nam żyć, nie jest doskonały. Potrzebuje przemiany. Świadczy o tym każda nierówność, najmniejsza niesprawiedliwość, każde zło, każdy grzech. Cały świat oczekuje przemiany. Niektórzy wierzyli, że dokona jej rewolucja społeczna. Inni nadzieję pokładali w rewolucji kulturalnej. Do dziś wielu jeszcze z ufnością patrzy na postępy nauki i w niej pokłada nadzieję. Programów i pomysłów na tę przemianę było wiele. By jednak mogła się dokonać jakakolwiek przemiana zewnętrznych struktur trzeba uświadomić sobie jedną bardzo ważną prawdę, o której nie rzadko się zapomina: że przemiany potrzebuje przede wszystkim człowiek.       I nie chodzi tutaj od razu o wielkie rzeczy, obietnice, postanowienia. Każda bowiem przemiana, także ta najmniejsza, dotycząca  naszej szarej codzienności, w której żyjemy zaczyna się nie gdzie indziej, jak od przemiany naszego serca... Jak jednak jej dokonać? Zwykliśmy powtarzać, że nasze życie toczy się w nieus...