Wielkopostne zamyślenia c. d.

Pewien człowiek miał dwóch synów...  [Łk 15,11]

Bardzo znacząca jest dzisiejsza przypowieść o synu marnotrawnym.

Dla mnie niezmiennie przypowieść ta kojarzy się z pewnym mężczyzną, którego poznałem w Domu Pomocy Społecznej, leżącym na terenie naszej parafii. Przez dwadzieścia lat czekał na to, że odwiedzi go jego syn. Wszyscy wokół raczej wiedzieli, że to nigdy nie nastąpi, ale on i tak codziennie stał przy drzwiach do domu i... czekał.

Kochający Bóg wydaje się być do niego podobny. Czeka i czeka, aż wrócisz, a wtedy będzie mógł cię przygarnąć, dać nową szatę i wyprawić ucztę dla ciebie.

On czeka tak na pierwszego, jak i na drugiego syna. Pierwszy się oddalił i roztrwonił wszystko, co otrzymał od ojca; drugi, oddalił się równie daleko, tyle że wewnętrznie, w swoim sercu.

Niezależnie od tego, czy dzisiaj bardziej utożsamiasz się ze starszym, czy z młodszym synem, wiedz, że zawsze Miłosierny Ojciec czeka na ciebie, na Twoje prawdziwe nawrócenie.

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca