Wszystko dobre, co sie dobrze kończy
Może wstyd się przyznać, ale po dwóch niedospanych nocach jedyne o czym rano marzyłem, to to, aby ten dzień jak najszybciej się skończył i można było się przespać. Ale od rana nic tego nie zapowiadało. I dobrze. Rano jak zwykle medytacja. Zapewniam, że nie jest najłatwiejszą rzeczą medytować, albo próbować medytować, po dwóch nieprzespanych (prawie) nocach. Ale, jak ktoś nie wierzy niech spróbuje. To jest dopiero walka... Udało się!!!! Eucharystia była lepsza. Eucharystia zawsze jest dobra. Bo cóż lepszego może nas spotkać na "dzień dobry" niż spotkanie z żywym Chrystusem. A teraz śniadanko i biegniemy na sesję medytacyjną. Co przyniesie? Nie wiem. Dla tych, którzy mieliby nie dotrzeć załączam tekst jednej z konferencji: Ta będzie o poszukiwaniu własnego "ja". Nawet gdyby miało być to zaspane "ja", to warto szukać. Jednym z fundamentalnych celów naszego życia wewnętrznego – jak mówią zgodnie wielcy nauczyciele modlitwy tacy jak Merton, Bloom, Er...