Pamiętając o tych, którzy poprzedzili nas na ścieżkach medytacji...

W kolejnym dniu modlitwy za zmarłych pragnę przywołać pamięć ojca Gerry'ego Pierse'a CSSR.
Ojciec Gerry Pierse (1940—1999), urodził się w Irlandii. W roku 1961, jako seminarzysta, wyjechał na Filipiny. W swojej służbie kapłańskiej pracował głównie w wiejskich placówkach misyjnych. Tej formie apostolatu towarzyszyło jego coraz większe zaangażowanie w modlitwę kontemplacyjną. Nauczanie o. Johna Maina było dla niego źródłem głębokiej inspiracji. Zakładał i prowadził grupy medytacyjne w parafiach i w więzieniach. Wspólnoty medytacyjne na Filipinach i Azji Południowo-Wschodniej były pod wielkim wpływem jego nauczania.

pierse

Poniżej przywołuję cytat z jednej z jego konferencji duchowych na temat medytacji:

"Pójście za Chrystusem jest wezwaniem do bycia uczniem, początkującym, do zaakceptowania prostoty i podporządkowania się dyscyplinie. Wszystkie wyobrażenia duchowe posiadane o nas samych są wielkimi przeszkodami do osiągnięcia prawdziwej duchowości. W liście do Koryntian św. Paweł mówi: „Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12,10). Poczucie własnej nędzy, słabości i grzeszności jest fundamentalnym warunkiem prawdziwej modlitwy.

Bóg powołuje każdego z nas do pełni życia, do wielkiego poszerzenia naszego potencjału. Pierwszą i podstawową przeszkodą byśmy na to powołanie odpowiedzieli jest nasza zarozumiałość i niechęć naszego ego do przyznania, że aby odnaleźć w nas pełnię życia, musimy podążać prostą drogą. Nasze ego stanowi wielką przeszkodę na drodze do prawdziwej modlitwy, do prawdziwej duchowej wolności. Prawdziwa modlitwa to zanurzenie się w strumieniu modlitwy w naszym sercu, w którym Duch Chrystusa woła nieustannie: „Abba, Ojcze”.

Przebywanie w ciszy otwiera nas na tę modlitwę, i to jest prawdziwa modlitwa, a prawdziwa modlitwa jest przemieniająca. Nie można trwać ciszy w Duchu i w dalszym ciągu podtrzymywać destruktywną złość w stosunku do innych, być pełnym lęku, zazdrości, pragnienia zemsty i pożądliwości. Albo ta modlitwa ustanie, albo te uczucia ulegną oczyszczeniu. W powieści Grahama Greene’a „Moc i chwała” pada takie oto kapitalne zdanie o głównym bohaterze, księdzu alkoholiku, pracującym w Meksyku w czasie prześladowań Kościoła: „Pragnął się modlić, lecz wiedział, że modlitwa jest działaniem, on jednak nie był gotowy na działanie”. Prawdziwa modlitwa eliminuje wszystko to, co z nią jest niespójne. Św. Augustyn wyraził to inaczej, mówiąc: „Kochaj Boga, i czyń, co chcesz”.

A zatem, by się modlić, musimy zaprzeć się samego siebie. Za każdym razem, gdy zaczynamy modlitwę, zaczynamy od początku. Niezbędna jest pokora. Powinniśmy zachować się jak dzieci, akceptując prostą i skuteczna dyscyplinę. Jest wiele różnych sposobów modlitwy, jednak dzięki osobistemu doświadczeniu i doświadczeniu innych, doszedłem do przekonania, że powtarzanie pojedynczego słowa-wezwania ma niezaprzeczalnie nadrzędną wartość".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji