Zadbać o wewnętrzną stronę

«Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».  (Mk 7, 21-23)

Jezus nie pierwszy raz w swej polemice z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie "punktuje" fałszywą religijność. Warto zatrzymując się na dzisiejszym przesłaniu ewangelicznym zapytać siebie, czy przypadkiem mocne słowa Jezusa nie dotyczą także mnie!?

To, do czego głównie odnosi swój zarzut to pewnego rodzaju niekonsekwencja, albo używając mocniejszego terminu: hipokryzja, brak równowagi między czynami a sercem, oddzielanie sfery zewnętrznej od wewnętrznej, separację serca od moralności i prawa. Jezus mocno podkreśla, że nie to, z czym stykamy się na zewnątrz czyni człowieka nieczystym. Ważniejsze jest wnętrze. W sercu człowieka rodzi się grzech i to, co określa moralną wartość ludzkiego czynu. O wartości człowieka świadczy nie to, co zjada, z kim się spotyka, jak ubiera, czego dotyka. O wartości człowieka decyduje to, kim jest, co myśli, czego pragnie, do czego dąży, jak żyje…

Pokutuje w nas często przekonanie, że gdyby otaczający nas świat był lepszy, my też bylibyśmy lepsi – ale taki sposób myślenia, to tylko szukanie usprawiedliwienia dla zła, którego się dopuszczamy. Chrystus przestrzega nas przed życiem w niewoli, której często nie dostrzegamy. Łatwo zrzucić winę na ludzi wokół nas, na „takie a nie inne czasy, w których żyjemy”, na  „taki klimat”. Nasza pycha i zarozumiałość bronią się, jak tylko potrafią. A samousprawiedliwienie umie się posłużyć wszystkim: społecznym przyzwoleniem, odwiecznymi zwyczajami, cechami wrodzonymi, znakiem zodiaku, a nawet religijnością.

Jezus wywraca nasze myślenie do góry nogami i przypomina, że grzechy, które wylicza, pochodzą z wnętrza człowieka, z jego serca, a nie z zewnętrznych okoliczności. Mówiąc to, Jezus chce nam przypomnieć o odpowiedzialności, z której nic nie może nas zwolnić. Nie chce, byśmy byli zakładnikami głupoty otępiającej sumienie i umysł. Wszak to właśnie ona demonizuje rzeczywistość, której się boimy: Nie bierz, nie kosztuj, nie dotykaj (por. Kol 2, 21).

Faryzeusze byli bardzo rozsądni. Precyzyjnie dopasowali Boże Prawo do swojej wizji życia. Skupili się na zewnętrznych gestach, na ludzkich tradycjach, ale zapomnieli przy tym o wnętrzu i sercu.

Jezus dokładnie wie, że prawdziwe życie z Bogiem to coś o wiele więcej niż wykonywanie rytualnych gestów i zachowywanie przepisów. Wymaga ono przemiany serca, którą zapowiadał Bóg już przez proroka Ezechiela: „Dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, zabiorę wam serca kamienne, a dam wam serca z ciała”. To dzieło Pana Boga w nas. To On zaszczepia w nas swoje słowo, to On daje Ducha.

Zaufajmy św. Jakubowi, który pisze: „Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze. Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie”. Wtedy doświadczymy, że Słowem Boga naprawdę możemy żyć. A nawet więcej – że możemy żyć bez Niego.

Zło rodzi się wtedy, gdy przestajemy słuchać słowa Bożego, które kiedyś kardynał Jean Danielou nazwał „najlepszą instrukcją obsługi życia i świata”. Posługujemy się stworzonymi rzeczami w niewłaściwy sposób gdy używamy ich niezgodnie z celem, którym jest dobro i miłość Boga i bliźniego. Konsekwencje, dobre lub złe, mają źródło w naszych decyzjach.

Ewangelia to zasada wolności chrześcijańskiej wobec całej natury. To, co stworzone, jest dobre, gdyż jest dziełem Boga oddanym w nasze ręce. Fundamentem dobra i zła jest nasze serce – oświecone miłością lub zaćmione egoizmem. W każdym z nas jest wolność decyzji. To skarb złożony przez Boga w naszym sumieniu. Skarb, który musimy umieć docenić i obronić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji