W pokorze i prostocie

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko ojciec; ani kim jest ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».

Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli». (Łk 10, 21-24)

Wiek XXI jest wiekiem ogromnego postępu cywilizacyjnego, wiekiem, w którym człowiek uwierzył w swoje nieograniczone możliwości. Z drugiej jednak strony wydawać się może, że wiek ten jawi się również jako czas szczególnie dotkliwego poczucia zniechęcenia, przygnębienia i rezygnacji, przypominając swoim klimatem „dolinę pełną wyschłych kości”, o której mówi w adwencie prorok Ezechiel w swojej księdze (Ez 37, 1-2).

Psychologowie z krajów rozwiniętych biją na alarm, że współczesny człowiek częstokroć cierpi z powodu braku nadziei i sensu swojego istnienia, a zwłaszcza samotności, która staje się chorobą czasu Internetu.

Czas adwentu jest jednak też czasem, który na nowo każe nam uchwycić się nadziei. Przypomina nam on, że w beznadzieję będącą doświadczeniem człowieka wkracza Ten, który w swoim Duchu już od początku unosił się nad ziemią, będącą bezładem i pustkowiem (por. Rdz 1, 1-2) i ustami proroków adwentowych, zwłaszcza Izajasza i Ezechiela przemawia do pogrążonych w ciemnościach: „Oto Ja wam daję ducha po to, abyście ożyli” (Ez 37, 12-14).

Jak pisze kard. Robert Sarah w swojej nowej książce Wieczór się zbliża i dzień już się chyli: „Dzisiaj ten sam Duch staje się powodem radości Jezusa, gdyż On wie, że to właśnie przez Niego przychodzi nowe życie, które zapala światło nadziei i przygotowuje na przyjście nadziei, prowadząc do „życia i pokoju” a czyni to, posługując się Niewiastą, swoją Oblubienicą, która za Jego sprawą przyjmuje do swego łona Światłość która „w ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnia” (J 1, 47).

Maryja i jako pierwsza odkrywa, doświadcza że: „Prawo Ducha, które daje życie w Jezusie Chrystusie, wyzwala spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8, 2 n). To doświadczenie sprawia, że Maryja bezgranicznie potrafi zaufać Bogu i otworzyć się na Jego działanie.

U progu Adwentu jesteśmy zaproszeni by otworzyć się na tego samego Ducha, który mówi o sobie przez proroka Izajasza: „Ja tworzę światło i stwarzam ciemności” i mam moc przemieniać twoje życie (por. Iz 45, 7). W zamian oczekuje tylko jednego: abyśmy otworzyli przed Nim swoje serca. Można powiedzieć, że to szczególne zadanie do wypełnienia w czasie adwentu. To także zadanie, które stawia przed nami praktyka medytacji.

Jezus mówi dziś: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”. Prostota medytacji prowadzi nas do odkrycia, że prawda, którą Chrystus chce wnieść w nasze życie nie jest owocem naszego intelektualnego dociekania, ale otwartości na łaskę i mądrość płynącą spoza nas. Jest całkowicie darmowym darem dla człowieka gotowego w swojej pokorze zakwestionować swoją moc i mądrość i otworzyć się na działanie Boga w swoim życiu, jak to pięknie wybrzmiało wczoraj w słowach setnika z Ewangelii: ”Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach, ale powiedz tylko słowo...” (Mt 8, 8)

Medytacja monologiczna opiera się właśnie na tym przekonaniu, że słowo Boże jest żywe i skuteczne, że ma moc uzdrawiać i przemieniać nasze wnętrza i objawiać nam prawdę o Bogu, która pozostaje poza zasięgiem przekonanych o własnej mądrości. Medytacja uczy nas, że „wszystko jest łaską”. A to oznacza, że w doświadczeniu wiary nigdy nie możemy przyjmować postawy roszczeniowej, tak powszechnej w dzisiejszym świecie, przekonanej, że coś nam się należy. „Cechą prawdziwej wiary jest zawsze pokora i prostota” – mówi kard. Sarah.

Dzisiejsza Ewangelia jest szkołą pokory i prostoty. Tylko ludzie pokorni sercem mogą zrozumieć to wszystko, co Jezus objawia. Tylko ludzie pokorni sercem znajdują pokój, ale także potrafią stanąć w prawdzie o własnym życiu. „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie”. Te słowa uświadamiają nam, że tylko pokora i prostota serca pozwala nam zobaczyć i zrozumieć dzieła Boże w naszym życiu i interpretować je tak, jak powinny być interpretowane – nie w duchu mądrości świata, który często rozmija się z ich przesłaniem, ale w duchu mądrości Bożej. Tylko w pokorze serca możemy zrozumieć miłość Bożą i obecność Boga w naszym życiu i w naszej codzienności. To właśnie na tę obecność i zrozumienie otwiera nas medytacja, w której wsłuchując się w słowo dźwięczące w naszym sercu uświadamiamy sobie, że Bóg jest obecny tu i teraz. Jest obecny w nas. A tylko wtedy, gdy będziemy żyli prawdą, że On jest nieustannie obecny w nas, będziemy potrafili dostrzec Jego obecność i Jego działanie w otaczającym nas świecie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji