Milczenie, które chroni tajemnicę

 

Każde słowo Boże wypróbowane, tarczą jest dla tych, co się chronią do niego. Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarcił i zostałbyś kłamcą. (Prz 30, 5-6)

Bardzo piękny i pełen treści jest ten werset z Księgi Przysłów, podarowany nam dzisiaj w liturgii słowa.

We wprowadzeniu do 30. Rozdziału Księgi Przysłów autor natchniony odnotowuje, że słowa te zostały wypowiedziane przez Agura. Jego imię Wulgata tłumaczy jako tego, „który gromadzi słowa Boże; lub też człowieka, z którym Bóg jest i który przez Boga z nim mieszkającego jest umocniony". A zatem za powyższym sformułowaniem stoi autorytet tego, kto żyje Bożym słowem i czerpie z własnego doświadczenia. Można powiedzieć bez jakiegoś naciągania terminologii, że w języku hebrajskim Agur/Agura to synonim człowieka medytacji.

I w tym miejscu rodzi się od razu pytanie: Czy czerpiąc z własnej praktyki medytacyjnej mogę powiedzieć, że owocem jej jest doświadczenie tego, że czuję się przez to słowo, które towarzyszy mi w medytacji chroniony? Czy towarzyszy mi świadomość, że Bóg towarzyszy mi swoją obecnością i mnie umacnia? Taki bowiem jest cel modlitwy monologicznej – ma ona kształtować w nas nieustanną pamięć o Bogu i świadomość tego, że żyjemy w Jego obecności. Obecności, która nas strzeże, umacnia, przenika łaską.  

W jednej z ostatnich katechez papież Franciszek zawarł niezwykłą naukę o milczeniu w doświadczeniu wiary i modlitwy: 

„Jedynie milczenie chroni tajemnicę drogi, jaką człowiek przebywa z Bogiem. Dlatego chrześcijanin, to ktoś, kto powinien umiłować i strzec milczenia, z dala od wszelkiego rozgłosu”.

Ojciec święty przypomniał, że  w całej historii zbawienia "Pan Bóg zawsze troszczył się o tajemnicę i ją osłaniał milczeniem. Nie reklamował tajemnicy. Tajemnica, która się reklamuje nie jest chrześcijańska, nie jest tajemnicą Boga: jest udawaniem tajemnicy!” Takie, pełne tajemnicy działanie Boga zrozumiała, zaakceptowała i realizowała w swoim życiu wiary Maryja, ale też inne wielkie postacie Starego Testamentu: Abraham,. Mojżesz, prorok Eliasz...

Papież zauważył też, że każdy z nas zdaje sobie sprawę, że Bóg działa tajemniczo w naszym sercu. Przyrównał to działanie do obłoku, okrywającego w naszym życiu relację z Bogiem. Dodał, że nie potrafimy jej wyjaśnić, jednakże bez milczenia ją gubimy. Jednym z doświadczeń udziału w tej tajemnicy działania Boga w nas jest medytacja. Widzimy jej owoce, ale również nie potrafimy do końca jej wyjaśnić. To, co staje się naszym udziałem w praktyce medytacji często wymyka się naszemu intelektualnemu rozumieniu a jest przeżywane i doświadczane bardziej intuicyjnie, na poziomie serca.

W medytacji odkrywamy, że modlitwa przy chodzi do nas jako dar. Jest – jak ktoś to ładnie określił – bardzo pokorna, ale i płochliwa. Czeka aż przygotujemy dla niej odpowiednie miejsce.  Nigdy nie zajmuje pierwszego miejsca, dopóki nie zostanie niejako zaproszona do naszego życia i wnętrza.

A ponieważ zamiast mówić o modlitwie zawsze najlepiej się po prostu modlić, więc pozwólmy by cisza medytacji stawała się regularnie przestrzenią, w której znajdziemy dla naszej modlitwy monologicznej najlepsze miejsce, pozwalając by z mocą przywoływanego w sercu słowa ogarniała i przemieniała nasze życie.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji