Słuchać aby zrozumieć

 

Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego:

«Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»

Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o tę przypowieść. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i zostaje wydalone na zewnątrz». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.

I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym». (Mk 7, 14-23)

Dzisiejsza perykopa ewangeliczna rozpoczyna się ważnym zdaniem. Aż dwukrotnie Jezus nalega, abyśmy Go słuchali: „Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie”; „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (ww. 14.16).

Medytacja, to przede wszystkim słuchanie.

Jezus nalega, abym słuchał Jego słowa. Czy potrafię słuchać? Co mogę powiedzieć o mojej medytacji? Czy jest we mnie pasja słuchania? Niejednokrotnie już przywoływaliśmy tutaj zdanie św. Pawła z listu do Rzymian, który przypomina, że z postawy słuchania słowa  rodzi się wiara. [por. Rz 10,17] Bez wątpienia tym, który udziela daru wiary jest Pan Bóg. Mógł wybrać inną drogę udzielania nam tej łaski. Jednak droga zasłuchania w słowo wydaje się drogą o tyle ważną, że uczy nas pokory, pozwala nie zapomnieć, że na drodze wiary zawsze pozostaniemy uczniami, gdzie jeden jest nasz Mistrz i Nauczyciel – Chrystus. [por. Mt 23,10]

Ostatnio po powrocie do lektury Listów Starca Jana z Wałaamu, jestem na etapie czytania historii mnichów z Monasteru Pskowsko-Pieczerskiego z jego ponad pięćsetletnimi dziejami naznaczonymi życiem świętych mnichów a zwłaszcza starców, których ukształtowało pełne pokory zasłuchanie w Słowo Boże i recytacji Modlitwy Jezusowej.

Prostota, która jest darem.

Prostota, którą odkrywamy w praktyce medytacji monologicznej.

Prostota zasłuchania w słowo, które przypomina mi o Tym, który jest pierwszy.

Ale codzienna praktyka medytacji jest także najlepszym sposobem demaskowania tego, co najbardziej przeszkadza mi w słuchać słowa.

Medytacja stawia nas w prawdzie zrodzonej ze Słowa. To jednak jest prawda, która nie jest naszym oskarżycielem, ale miejscem naszego uzdrowienia, zgodnie ze słowami Jezusa: „poznacie prawdę a prawda was wyzwoli” [J 8,32] Ta prawda domaga się od nas cierpliwego wsłuchiwania się w słowo i zgody na to, aby dotykało ono naszego wnętrza na coraz to głębszych pokładach naszego jestestwa. A słowo, które jest „żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” [Hbr 4,12] powoli, ale stopniowo będzie nas prowadziło do całej prawdy o nas i do pełni wolności, którą tylko dlatego jesteśmy gotowi przyjąć, że jest nam podarowana w miłości.

Jezus zwraca w dzisiejszej Ewangelii uwagę na wnętrze. Przestrzega przed nieczystością, która może zrodzić się w sercu i potrafi zabrudzić całego człowieka. Na szczęście Słowo Boże skutecznie chroni nasze serca przed tym, co chce je zainfekować nieczystością.

W tym miejscu przychodzi mi na myśl słynne zdanie: „Stój na straży swojego serca, bo to, co tam wpuścisz zapuści korzenie, wyrośnie i wyda owoce”. To zdanie po raz pierwszy usłyszałem z ust prawosławnego mnicha na górze Athos, który jednak czerpał z doświadczenia całych pokoleń Ojców Kościoła. A przywoływany już wielokrotnie przeze mnie prawosławny Metropolita Londynu abp Anthony Bloom zwykł udzielać swoim duchowym dzieciom takiego oto błogosławieństwa:

Niech Pan stoi na straży twojego serca, niech zachowa twoją duszę wrażliwą na Jego natchnienia, niech umacnia i chroni twoją wiarę, aby ta prowadziła cię prostymi ścieżkami do coraz głębszego poznania Boga, zrozumienia Jego nauki i doskonałego z Nim zjednoczenia.

Z tym błogosławieństwem Was pozostawiam, życząc pięknych owoców medytacji. Niech zasłuchanie w Słowo pozwoli Wam przylgnąć całym sercem do serca Jezusa.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji