Gdzie dwaj albo trzej zebrani są w Imię Moje

 

Z Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich». (Mt 18, 15-20)

W dzisiejszym wprowadzeniu do medytacji skupimy się na ostatniej części dzisiejszej – nieco dłuższej niż ta przytoczona – perykopy ewangelicznej, ale ona tak pięknie i realistycznie oddaje ducha medytacji i jej wymiaru wspólnotowego, że nie sposób przejść obok tego obojętnie. No właśnie realizm! Chrześcijanie wierzą w realizm Jezusowej obietnicy: „gdzie są dwaj albo trzej…”. W ten sposób „ściągamy” realną obecność Chrystusa pomiędzy siebie, do swoich wspólnot.

Tych możliwości urzeczywistniania realnej obecności Jezusa mamy tyle, że nie sposób nie zachwycić się szczodrością Boga. Pierwszy sposób Jego obecności wśród nas to Eucharystia. Drugi sposób to czytanie/słuchanie słowa Bożego. Trzeci to bliźni – cokolwiek uczyniliście jednemu z najmniejszych – Mnieście uczynili. I ten właśnie kolejny, czwarty realizujący się we wspólnocie wierzących: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię Moje, tam jestem pośród nich”. Medytacja – zarówno ta wspólnotowa, jak i realizowana indywidualnie, ale zawsze w łączności z innymi uczy nas jak to robić, by się zbierać we dwoje, we troje, w kilkoro „w Jego imię”. A ostatecznie chodzi w tym wszystkim o jedność i o miłość! Nikt bowiem nikogo nie zmusza do codziennej medytacji, do przychodzenia na spotkania medytacyjne. Jeśli robimy to, to czynimy to w wolności i w miłości…

Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii wspaniale skomentował — w roku mniej więcej 108, a więc prawie 1900 lat temu — święty Ignacy z Antiochii. „Pan nasz powiedział, że gdzie dwoje lub troje zgromadzi się w Jego imię, tam On jest wśród nich. A co dopiero, gdy jest nas więcej połączonych wspólnota serc, wiary i modlitwy? Sam Jezus zapewnia o wielkiej mocy wspólnej modlitwy! Istotne tylko byśmy wierzyli w tę moc!”

Trudno sobie wyobrazić coś bardziej intymnego niż wiara, ale zarazem wiara z natury swojej domaga się wspólnoty. Wiara to nic innego, jak oddanie się Bogu, który kocha; budowanie z Nim najbardziej intymnej relacji w miłości i ufności. Jest to odkrywanie wciąż na nowo, że jestem dzieckiem Boga. Przeżywając jednak wiarę w sposób dojrzały i niesamolubny uświadamiamy sobie, że nie ja jedna/jeden jestem dzieckiem Bożym, że obok mnie są setki innych. A to tworzy z nas niezwykłą wspólnotę, której fundamentem jedności powinno być odniesienie do Boga i Jego miłości.

Jeszcze z innej strony spójrzmy na tę potrzebę wspólnoty w wierze. Wiele darów otrzymujemy od Boga bezpośrednio, ale też wiele darów Bóg chce nam dawać w taki sposób, że będąc Jego dziećmi wzajemnie się nimi obdarzamy, co jeszcze bardziej nas łączy. I Panu Bogu zależy na tym, żebyśmy my będąc Jego dziećmi, byli powiązani więzami wzajemnej miłości i pewnej zależności w wierze (pomyślmy o tych bez których nie stalibyśmy się ludźmi wierzącymi, albo nie odkryli praktyki medytacji, jako swojej drogi duchowej). Jak to pięknie zobrazował św. Efrem Syryjczyk: ”Wiara przeżywana w pojedynkę jest podobna do iskry, która wypadła z ogniska — jest czymś raczej pewnym, że zgaśnie. Wspólnota wiary jest nam potrzebna, żebyśmy mogli wzajemnie dzielić się i obdarzać światłem wiary, pobudzać się wzajemnie do wiary gorliwej, do wierności Bogu i wytrwałości w chwilach prób i do powrotu, gdy zbłądzimy, bo wspólnota jest niczym bezpieczny port, do którego możemy wrócić po każdej burzy.”

Ostatnio ktoś dziękując za naszą wspólnotę medytacyjną napisał w mailu: „Dzięki, że jesteście. Wasza, przepraszam nasza spólnota pozwala mi wytrwać w wierności codziennej praktyce medytacji również wtedy, kiedy to trudne. Czuję, że to taka wierność dobru, która podoba się Panu Bogu. Wiem, że korzystam z tego nie tylko ja, ale także moje otoczenie.”.

No właśnie – medytacja — okazja do odkrywania szczególnej obecności Boga w naszych sercach i pośród ludzi idących tą samą duchową ścieżką, dzięki czemu może być także miejscem szczególnego świadectwa zarówno dla siebie wzajemnie, jak i dla ludzi z zewnątrz. Także ten wymiar warto mieć na względzie gdy medytujemy. Zatem kiedy siadamy do medytacji róbmy to z wdzięcznością, bo jest za co dziękować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji