Nieść Boży pokój

 

Z Ewangelii według św. Łukasza

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich:

«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże». (Łk 10, 1-9)

Kiedy pra-pradziadek miał coś trudnego do załatwienia, szedł na małą polankę w lesie, zapalał ognisko, zapadał w mistyczny trans i odmawiał głośno swoje modlitwy. I zawsze było tak, jak sobie pra-pradziadek życzył.

Pradziadek – gdy miał ciężkie sprawy – szedł na tę samą polanę i mówił: Ogniska nie wolno już palić, trudno o trans mistyczny, ale modlitwy mogę głośno odmawiać. I odmawiał. I działo się to, o co się modlił.

W następnym pokoleniu dziadek również szedł z problemami do lasu i mówił: Ogniska nie wolno już palić, trudno o trans mistyczny i nie potrafię się modlić, ale znam to miejsce w lesie, gdzie to wszystko należy robić; i to musi wystarczyć. I wystarczało.

Ojciec przeżywając ciężkie godziny, nie wychodził już z domu. Siadał tylko przy stole, zapalał świeczkę i mówił z przekonaniem: Nie wolno już palić ogniska, trudno o trans mistyczny, nie umiem się modlić i nie znam też tego miejsca, gdzie to wszystko się robiło, ale mogę o tym opowiadać. I oto opowiadanie miało ten sam skutek, co czyny świątobliwych i gorliwych w służbie Bożej przodków. [B. Ferrero]

Na naszej drodze spotykamy wielu ludzi, którzy zapadają w mniejszym lub większym stopniu w naszej pamięci. Wielu z nich oczywiście nie pamiętamy, bo były to znajomości jedynie przelotne. Są jednak takie osoby, z którymi spotkania wydają się nam wyjątkowego i zapadają w pamięć. I za każdym razem poczytujemy je sobie jako dar Boga dla nas samych. Myślę dziś szczególnie o ludziach, którzy byli dla nas świadkami pokoju serca…

Pan Jezus posyła swoich uczniów, aby nieśli pokój. Sądzę, że nikt nie ma wątpliwości, że pokój zewnętrzny, pokój między ludźmi może nieść jedynie ktoś, kto nosi w sobie pokój wewnętrzny, duchowy – pokój serca. Świat bardzo potrzebuje pokoju, bo jego brak ogromnie wpływa dzisiaj na ludzkie zachowania i postępowanie: tam, gdzie nie ma pokoju, tam łatwo o agresję i przemoc.

Dawanie pokoju nie oznacza bierności wobec zła, lecz raczej docieranie do jego źródeł, by je wyeliminować – pokonać zło dobrem. Nie jest to może łatwe, ale konieczne!

Ewangelia dzisiejsza pokazuje do jak niesamowitych rzeczy uzdalnia Jezus swoich uczniów! Może nas to dziwi. Jeśli czujemy się uczniami Jezusa to faktycznie powinniśmy bardziej uwierzyć w siebie i nie oglądając się na nic najpierw dbać o pokój wewnętrzny, o pokój serca – co bez wątpienia czynimy przez praktykę codziennej medytacji a raczej co czyni Jezus, który sam mówi:  Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! [J 14,27]

Ale ważne też jest chcieć dawać ten pokój na sposób Jezusowy będąc świadomi, że świat potrzebuje właśnie tego Chrystusowego pokoju, choć często się do tego nie potrafi przyznać. On wiąże się bezpośrednio jak mówi św. Jan Apostoł z darem Ducha Świętego: Ojciec da wam innego Pocieszyciela, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. [J 14,15-17]

Dlatego zadaniem nas – uczniów Chrystusa jest pokazywać ten pokój i nieść go innym. Bo skoro świat nie może przyjąć tego pokoju dlatego, że go nie zna to jeszcze bardziej pilnym wydaje się, żeby stawać się świadkami tego pokoju wobec innych, bo jeśli go poznają i doświadczą w nas i przez nas może większa szansa, że sami go zapragną i się na niego otworzą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji