Cisza tego miejsca jest naszą ciszą

 

Z Ewangelii według Świętego Marka

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.

On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa.

A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. (Mk 3, 1-6)

Ewangelia zabiera nas dzisiaj do synagogi. Miejsca, gdzie Jezus spotyka się z tymi, którzy chcą Go słuchać. Może się jednak wydawać, że dla Jezusa synagoga była innym miejscem niż świątynia w Jerozolimie, zresztą jedyna świątynia Żydów, gdzie odbywał się kult. Synagogi były miejscem modlitwy. Dla nas – chrześcijan nie ma takiego rozróżnienia. Każdy kościół, każda kaplica jest zarówno miejscem kultu, jak i miejscem modlitwy. Dodatkowo w większości z nich znajduje się tabernakulum w Najświętszym Sakramentem, które przypomina nam o obecności w takim miejscu Boga.

W Książce „Mądrość człowieka gór” znajduje się rozdział zatytułowany: „Cisza tego kościoła jest naszą ciszą”  autorstwa ks. Józefa Tischnera, który przypomina, że „Człowiek, żeby znaleźć Boga, musi wejść w ciszę. Musi się uciszyć, musi znaleźć sobie takie miejsce, gdzie nie dochodzą hałasy tego świata”. Ks. Józef Tischner mimo iż mówi o bardzo konkretnym kościele, który dla niego był takim miejscem, to równie dobrze można ten tekst odnieść ko każdej świątyni. Dla nas takim kościołem jest kościół Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich. Cisza tego kościoła jest naszą ciszą. Ciszą wypełnioną słowem; wypełnioną obecnością Boga.

„To tutaj – jak mówi dalej ks. Tischner – na tym miejscu przemawia do nas Bóg. I choć czasem tak jest, że życie rzuci nas daleko w świat, to my musimy pamiętać, że w tym kościele jest wydeptane i wyklęczane nasze miejsce. Ta cisza jest naszą ciszą”. Czasem tylko dochodzi tutaj szum świata, rozmowy uchodźców, którzy znaleźli tutaj swoją przystań, okrzyki kibiców z pobliskiego stadionu Legii. Ale –jak kontynuuje autor Mądrości człowieka gór” – ściany tego kościoła strzegą ciszy. Strzegą tego miejsca wyklęczanego na medytacji, miejsca, na którym człowiek spotyka Boga, spotyka się z jego słowem. I jest to też miejsce, w którym wraz z modlitwą zanurzony jest nasz duch, który na tym miejscu odciska swoje piętno. I każdy, kto choć raz znalazł się w tym kościele, powinien pamiętać, że już tu jest jego miejsce.

Jezus także odnajdywał się w synagogach, w świątyni. Tam czuł się dobrze. Tam czuł szczególną więź z Ojcem. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że jest spokojny i wolny wobec uprzedzeń faryzeuszy. Pozostaje sobą. Dobrze, żeby nasza medytacja pozwalała nam nasycać się Jego wewnętrzną wolnością i pokojem.

Synagoga – dom modlitwy staje się miejscem uzdrowienia dla człowieka chorego. Przez praktykę medytacji świątynia, gdzie medytujemy staje się także miejscem uzdrowienia wewnętrznego dla nas, dla naszych serc. Słowo Jezusa działa dziś z tą sama mocą w tym miejscu, gdzie się w nie wsłuchujemy, jak działało wówczas w synagodze.

Ewangelia mówi też o tym, że Jezusa zwraca się do ludzi opanowanych przez złe myśli. Stara się ich poru szyć i uzdrowić swoim słowem. W nas, w naszych umysłach także krąży wiele myśli, które czasem staja się przeszkodą w medytacji. Ale możemy doświadczyć tego, że słowo Jezusa, w które się wsłuchujemy również je uzdrawia i wycisza.

Zanim przyszedł Jezus ludzie myśleli, że Bogu trzeba wiele dać, aby On dał coś im. Dziś niestety wciąż wielu tak myśli. Ten styl myślenia skłaniał faryzeuszy i interpretatorów prawa Mojżeszowego by zabraniali chorym przychodzić do Jezusa w szabat po uzdrowienie. Szabat miał być czymś w rodzaju daniny składanej Bogu. Tymczasem Jezus w szabat powiedział do człowieka z uschłą ręką, by wyciągnął rękę. Jest w tym geście głęboka symbolika, gdyż rękę wyciąga się po coś – by coś otrzymać, by prosić o dar. Medytacja, jest trochę jak wyciągnięta ręka po Boży dar, jakiego Jezus pragnie nam bezinteresownie udzielić: dar miłości, pokoju i przemiany naszego serca. Nie obawiajmy się do Niego przychodzić w dowolnym czasie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji