Wiedza zdobywana w szkole miłości

A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go. [Oz 11,3-4]

Medytacja chrześcijańska, podobnie jak każda dobrze przeżywana modlitwa powinna nieść odnowione postrzeganie Boga. Czy tak jest? To pytanie na które może sobie odpowiedzieć każda i każdy z nas, gdyż odpowiedź na nie może być jedynie osobista. Dotyczy bowiem naszego sposobu myślenia o Bogu i przeżywania relacji z Nim. Oczywiście jak w każdym przypadku oceny samych siebie istnieje niebezpieczeństwo pewnego subiektywizmu, dlatego w ocenie wszelkich duchowych postępów należy być ostrożnym. Jeszcze lepiej z perspektywy chrześcijańskiej jest mieć kogoś, kto będzie pełnił w naszym życiu rolę kierownika lub towarzysza duchowego, gdyż jego spojrzenie z pewnym dystansem a zatem bardziej obiektywne może być dla nas wielka pomocą. Oczywiście posiadanie kierownika duchowego jest pomocne, ale nie zawsze i nie na każdym etapie naszego rozwoju duchowego konieczne, albo wręcz możliwe. Dlatego nie wolno nam zapomnieć o tym, że dla chrześcijanina pierwszym i najlepszym kierownikiem duchowym jest Duch Święty. Jeśli będziemy otwarci na Jego prowadzenie będzie On nam pozwalał duchowo wzrastać i odkrywać prawdę o nas samych, także w kontekście postępów życia duchowego. Innym miernikiem duchowego wzrostu jest prosta zasada, którą wskazuje nam Chrystus w Ewangelii „Po owocach ich poznacie” [Mt 7,20) Jest to zasada, która również doskonale odnosi się do naszego postrzegania Boga. Wraz ze zmianą obrazu Boga, jaki w sobie nosimy będzie się zmieniało nasze odniesienie do modlitwy, jako podstawowej relacji z Nim; do dostrajania naszej woli do Jego woli, jako wyrazu naszej miłości do Boga; jak i naszych relacji z innymi osobami, z którymi Chrystus osobiście się utożsamia.

Modlitwa nie jest jak już niejednokrotnie mówiliśmy przestrzenią, w której poszerzamy naszą spekulatywną wiedzę na temat Boga. Niemniej jednak oczyszczając nasz sposób postrzegania Boga sprawia, że doświadczamy Go jako Miłość i to ofiarowaną nam bardzo osobiście.  Jak pięknie określił to o. John Main w książce Ścieżka medytacji: „Wiedza kontemplatywna,  to wiedza zdobyta w szkole miłości. Doświadczenie medytacji można bowiem porównać do dotyku matki, biorącej w swoje ręce dziecko w objęcia”. Jest to zatem modlitwa, która pozwala nam się zanurzyć w objęcia Boga, który jest miłością. Dzięki temu zaczynamy postrzegać Boga jako Przyjaciela, Towarzysza naszej duchowej podróży, jako Abba – Ojca przytulającego do policzka niemowlę. Dzięki takiemu doświadczeniu Bóg nie jest już jakimś abstrakcyjnym pojęciem, ale kimś konkretnym, doświadczalnym, bliskim. A to z kolei musi się przenieść na jakość przeżywanego przez nas życia. Życia, które jest przecież owocem i darem Bożej miłości.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji