Modlić się nie otwierając ust
Z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Tesaloniczan.
Nie jesteśmy dziećmi nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli. Dlatego prosimy was bracia zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi! Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich! Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. [1 Tes 5, 5-22]
O potrzebie i wartości modlitwy często mówi Biblia. Szczególnie intrygujące jest polecenie Jezusa, które znajdujemy w Ewangelii według św. Łukasza: „Zawsze należy się modlić i nie ustawać” (Łk 18,1). Podobną wymowę ma wezwanie św. Pawła: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17).
Nakaz nieustannej modlitwy budził żywe zainteresowanie już u pierwszych Ojców Kościoła. Nie uważali oni, że jest on przesadny czy nierealny, przekonani, iż wyraża on znacznie więcej niż tylko zachętę do modlitwy częstej i wytrwałej. Chodziło o modlitwę, która trwa zawsze, bez przerwy, nieustannie. Modlitwę, która jest synonimem życia zanurzonego w Chrystusie.
Jedną z pierwszych definicji modlitwy, która z biegiem czasu stała się klasyczną, podał w końcu II wieku Klemens Aleksandryjski: jest to „rozmowa z samym Bogiem”. Grecki termin „rozmowa” nie określa jedynie słownego wyrażenia swoich myśli czy wymiany zdań, ale oznacza głownie: obcowanie, spotkanie, miłosny dialog. Dlatego definicję modlitwy lepiej można przetłumaczyć jako „oparte na miłości obcowanie z Bogiem”.
Przyjmując takie określenie, Klemens dowodził, że modlić się można do Boga „nie otwierając ust, wołając do Niego w głębi serca. Stwórca bez przeszkód słyszy wewnętrzny głos naszego serca. Wystarczy skupić w swym wnętrzu myśl i skierować ją do Boga, a następnie zachować ją niezmiennie zwróconą ku Niemu”.
Ponadto ten wielki nauczyciel modlitwy przypomina, że modlić się można w każdym czasie. Chociaż – jak sugeruje – potrzebne są określone pory przeznaczone wyłącznie na modlitwę, jednak prawdziwy chrześcijanin modli się zawsze. Skoro modlitwa daje możliwość bycia z Bogiem, to stara się on żyć w duchowej łączności z Nim, „nie tylko w wybranych do tego celu porach dniach czy jedynie w dniu świątecznym, ale bez przerwy, czyniąc to przez całe życie i na wszelki sposób”. Chodzi tu bardziej o życie świadomością obecności Bogu, która podpowiada nam, że Bóg jest wszędzie bez wyjątku, a więc i czcić Go możemy całym naszym życiem: pracą, w podróży, będąc na spacerze lub w towarzystwie, wypoczywając lub czytając, albo wykonując różne inne zajęcia. Wprawdzie jak sugeruje Klemens Aleksandryjski do takiej świadomości musimy dorastać i się w niej ćwiczyć aż stanie się stałą dyspozycją duchową, ale nie ulega wątpliwości, że skutki takiej nieustannej modlitwy są wyraźne: „Człowiek, który bez przerwy obcuje z Bogiem, staje się lepszy niż dotychczas, pod każdym względem, w czynach, słowach i sposobie myślenia”.
Praktykowana przez nas medytacja jest chęcią odpowiedzi na zachętę Chrystusa do nieustannej modlitwy. Jest ćwiczeniem się w życiu świadomością nieustannego życia w Bożej obecności. Trwamy w niej ufni, że każda modlitwa jest miejscem oddziaływania na nas Boga i Jego łaski.
Komentarze
Prześlij komentarz