Zachować słowa Chrystusa

Jezus tak wołał:  „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.  Ja przyszedłem na świat, jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić. Nie mówię bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział. (J 12,44-50)

Dzisiejsza Ewangelia mówi nam wiele o roli słowa w naszym życiu, słowa, które jest także fundamentem naszej modlitwy monologicznej. Przypomina nam przede wszystkim o tym, że Jego słowo daje życie, że jest słowem samego Boga, w które jeśli uwierzymy ma moc wyprowadzać nas z ciemności. Chrystus, będący wcielonym Słowem Ojca sam jest tym światłem, które pragnie przenikać nasze życie, rozświetlając je wewnętrznie a także oświetlając drogi naszego życia, abyśmy nie błądzili, a zwłaszcza, abyśmy nie trwali w ułudzie grzechu, który zawsze wprowadza nas w większą ciemność i w większy zamęt, sprawiając, że łatwo gubimy się na ścieżkach naszego życia.  Co więcej, to słowo może być dla nas źródłem osądu, rozeznania, bo w jego światle możemy dostrzec prawdę: o sobie, o drugim człowieku, o otaczającej nas rzeczywistości. Jest to prawda, która wyzwala i która sprawia, że możemy na bieżąco korygować nasze życie i postępowanie a więc innymi słowy jest źródłem naszego nieustannego nawracania się. I wreszcie najważniejsza prawda, która wybrzmiewa w Ewangelii już na początku: życie tym słowem prowadzi nas do widzenia Boga.

Wprawdzie jak powie św. Paweł „jeszcze nie jasno, jakby w zwierciadle” (por 1 Kor 13,12), ale uczy nas dostrzegać Jego obecność w nas samych, w naszym życiu, w wydarzeniach, czy w otaczającej nas rzeczywistości, pozwalając nam odkryć, że wszystko spajane jest dzięki temu w jedną całość, że nic nie jest przypadkiem, że to, w czym uczestniczymy jest przejawem Bożej reżyserii.

Medytacja słowem Bożym prowadzi nas bowiem do zupełnie nowego postrzegania rzeczywistości. Pozwala nam widzieć ją, jako rzeczywistość Boga, jego miłującej obecności i działania. Można powiedzieć, że dzięki medytacji zyskujemy obraz całości, który bez odniesienia do Boga zawsze będzie w jakimś sensie niepełny.

Zasłuchanie w słowo tworzy w nas relację do Chrystusa a wiemy, że bez tej relacji chrześcijaństwo nie istnieje. Czym jest ta relacja? Jest ona udziałem w relacji miłości Ojca i Syna. Z niej wyrasta też największe przykazanie, które zostawia nam Jezus. Przykazanie miłości.

Modlitwa, medytacja włączając nas w tę relację Ojca i Syna sprawia, że w te relację w intymny sposób zostaje włączone także nasze życie, nasze relacje, nasze pragnienia, marzenia, wybory. To jest właśnie ta relacja, która ożywia nasze życie i oczyszcza, przenikając je Bożym światłem.

Ale też, kiedy dostrzeżemy to, co Bóg dzięki swojej obecności czyni z naszym życiem, będziemy potrafili ukazać to innym a więc będziemy mogli odbijać to Boże światło, tak, aby rzucało promienie na życie innych ludzi.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji