Prawo do przebaczenia
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.(Mt 18,21-23)
Gdyby wymagania postawione w Ewangelii uszeregować według stopnia trudności najprawdopodobniej jedną z trudniejszych rzeczy okaże się przebaczenie.
Jest ono często mylone z zapomnieniem. Przebaczenie nie jest zapomnieniem, ale używając słów Stanisława Brzozowskiego, polskiego filozofa i eseisty „przezwyciężeniem ran już doświadczonych”. Nie ma ono nic wspólnego ze stoicką niewzruszonością lub usunięciem z pamięci tego, co bolesne.
W naszym życiu spotykamy się z przebaczeniem na dwóch płaszczyznach: możemy go doznawać lub nim obdarować. Trudno tutaj mówić o pierwszeństwie, ale wydaje się, że dużo trudniej obdarowywać przebaczeniem, jeżeli go wcześniej nie doświadczymy. Osobiste doświadczenie miłosierdzia jest fundamentem, na którym można dopiero oprzeć akt przebaczenia.
Jeżeli w dzisiejszej Ewangelii Piotr pyta, ile razy ma przebaczać, to jest to również pytanie, o to, ile razy mogę doświadczyć przebaczenia? I odpowiedź Jezusa brzmi: „Zawsze”. Zwrócenie uwagi na liczbę nie jest tutaj bez znaczenia, ponieważ dla Izraelitów pod pewnymi liczbami kryła się konkretna rzeczywistość. Liczba siedem oznacza pełnię. Piotr pytając, czy ma przebaczyć aż siedem razy, pyta o to, czy ma przebaczać zawsze!? Odpowiedź Jezusa idzie jeszcze dalej: nie siedem razy, ale siedemdziesiąt razy po siedem. Jezus wykracza poza ramy zdrowego rozsądku i ludzkiej logiki. Nic nas nie zwalnia od przebaczenia!
Możemy jednak mimo doświadczonego przebaczenia nie chcieć obdarowywać nim innych. Słowo chcieć nie jest tutaj użyte przez przypadek, gdyż przebaczenie jest przede wszystkim aktem woli. Ten dramat braku przebaczenia Jezus przedstawia w przypowieści.
Pokazuje, że Boże przebaczenie związane jest z darowaniem win bliźnim. Wiara nie jest czymś abstrakcyjnym, ale jak najbardziej konkretnym.
Przypowieść ta jest rozwinięciem słów Jezusa: „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Oba te sformułowania odnoszą się do czasu sądu.
Pięknie tę sytuację opisał w jednym ze swoich opowiadań Sławomir Mrożek. Opisuje on człowieka, który po śmierci staje przed sądem, ale ku jego zaskoczeniu sędzią nie jest Bóg, lecz inni ludzie. Bóg występuje na sądzie jako świadek.
Na pytanie sądzonego: „Dlaczego Ty, Boże, nie sądzisz sam?”, słyszy odpowiedź: „Dlatego, że wszystko wiem. Gdyby sędziowie wiedzieli wszystko, ale zupełnie wszystko, tak jak Ja, też by nie mogli sądzić; bo by wszystko rozumieli, aż by ich od tego bolało serce”.
Przebaczenie jest bólem serca, serca, które choć zostało zranione, nie przestaje nadal kochać. Przebite Serce Miłosiernego Jezusa jest dla nas obrazem przebaczenia. Obrazem do którego mamy dzięki Jego łasce dorastać.
Przebaczenie nie jest dowodem słabości człowieka, lecz jego mocy. Przebaczający odnosi zwycięstwo. Jego serce dojrzewa, ubogaca się, doskonali w miłości. Kochające serce nie potrafi bić w atmosferze niechęci. Jeśli nie przebaczy, dusi się samo.
Jeszcze nikt nie osiągnął szczęścia w życiu dlatego, że nie przebaczył swoim winowajcom. Ten, kto nie umie przebaczyć, sam zamyka sobie drogę do wolności i prawdziwej radości ducha. Dlatego, gdy Jezus wzywa nas do przebaczenia czyni to zawsze trosce o nasze szczęście i naszą prawdziwą wolność ducha.
Komentarze
Prześlij komentarz