Modlitwa budująca relację
Jezus uczył wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce:
„Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”. I dodał: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. (Mk 4,2-9)
Jezus wyjaśniając uczniom znaczenie przypowieści o siewcy podkreśla, że jest ona przede wszystkim obrazem słowa, które Pan Bóg kieruje do człowieka. Gdybyśmy po ludzku tylko chcieli ocenić postawę siewcy z ewangelicznej przypowieści moglibyśmy bez przesady powiedzieć, że najdelikatniej mówiąc jest rozrzutny. Kto bowiem siejąc ziarno rzuca je na miejsca skaliste, na drogę, czy między ciernie, mając świadomość, że w takich miejscach ziarno raczej się zmarnuje? Jednak obraz ewangeliczny jest obrazem miłującego Boga, którego stać na rozrzutność i który swoją miłość pragnie ofiarować każdemu, nawet tym, którzy z ludzkiej perspektywy nie są gotowi na jej przyjęcie.
Nasz Bóg jest Bogiem nadziei. I nadzieja, to jeden z głównych przejawów naszej religijności. Można nawet zaryzykować stwierdzenia, że nadzieja poprzedza nawet wiarę i miłość, poprzedza też akt nawrócenia, stając się często jego motorem.
Podobnie jest z ubóstwem medytacji monologicznej, tej modlitwy serca, drogą której staramy się podążać w naszej praktyce. Ubóstwo tej formy modlitwy bowiem także rodzi nadzieję. Papież Franciszek określił nadzieję jako „siłę wiernego trwania, które wyraża się milczącym pogodzeniem się z wolą Bożą w wierze”. Godzimy się na nią nie dlatego, że traktujemy wolę Bożą jako „dopust Boży”, ale jako najlepszy plan, jaki Pan Bóg ma dla nas i naszego życia i który pragnie z naszą pomocą i przy naszej zgodzie realizować dla naszego dobra.
Brak tej zgody w naszym życiu staje się często przyczyną wielkiego wewnętrznego chaosu i hałasu, który skutecznie zakłóca modlitwę a jednocześnie zamyka nas na przyjęcie tego ziarna słowa Bożego, przez które Pan Bóg chce nas prowadzić w codzienności.
Przyjęcie woli Bożej jest przestrzenią naszego zjednoczenia z Chrystusem, który najpełniej w swoim życiu wypełnił tę wolę i uczy nas ją wypełniać. Natomiast brak zgody na przyjęcie woli Bożej utrudnia to zjednoczenie. Odwołując się do obrazu z dzisiejszej Ewangelii: jeśli potrafimy zgodzić się na realizację woli Bożej w naszym życiu, która między innymi przychodzi przez słowo, w które się wsłuchujemy, mamy okazję wydać prawdziwe duchowe owoce naszego życia, stając się przez to narzędziami działania Boga w świecie. I odwrotnie zamykając się na wolę Bożą ograniczamy możliwość przynoszenia dobrych plonów naszego życia, których jakość jest ściśle związana z nasza otwartością na Bożą łaskę i współpracy z nią.
Wszyscy nauczyciele medytacji chrześcijańskiej są zgodni, że trwanie w milczeniu, które jest tożsame z otwartością w wierze naszego serca na Bożą obecność stwarza w nas relację. Ta relacja polega na tym, że nasze milczenie staje się miejscem objawienia woli Bożej. Jak wspominaliśmy w jednym z ostatnich wprowadzeń: cisza medytacji nie jest brakiem słowa, ale pełnią Słowa. Jest miejscem, w którym Bóg mówi do naszego serca. Fakt, że medytacja pozwala nam nieco wyciszyć nasz często krytyczny i oceniający umysł sprawia, że w ciszy łatwiej przyjmujemy objawioną przez Boga w jego słowie prawdę. Bo przyjmujemy ją sercem.
Merton doda, że prawdziwe milczenie jest skupieniem, dzięki któremu słowo, jakie przyjmuję staje się odpowiednie do danej sytuacji, rodząc prostotę podążania za Bogiem, który przychodzi w swoim słowie. Ta prostota rodząca się z ufnego podążania za słowem Boga w codzienności uwalnia nas od naszych lęków, od postawy roszczeniowej wobec Boga i ludzi, rodząc ufną radość wypływającą ze świadomości odnalezienia w Bożym słowie światła i prostej ścieżki naszego życia.
Komentarze
Prześlij komentarz