Powrócić do przymierza z Bogiem

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. (Mk 1,12-15)

Św. Ireneusz powie, że: „Człowiek realizuje pełnię swego człowieczeństwa wtedy, gdy żyje w przymierzu z Bogiem”. Tak było „na początku”, czyli taki był zamiar Stwórcy. Jednak człowiek postanowił być jak Bóg i decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Konsekwencje tego były ogromne – wygnanie z raju oznaczało zerwanie przymierza z Bogiem, a także zerwanie przymierza z drugim człowiekiem. Karty Księgi Rodzaju opisują postępującą deprawację człowiek, który odwrócił się od przyjaźni z Bogiem. To także ta księga odnotowuje najbardziej dramatyczne słowa, jakie można znaleźć w Biblii: „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się (…)” (Rdz 6, 5-6). Na szczęście w każdym pokoleniu znajdzie się choć jeden człowiek, którego Biblia określa mianem sprawiedliwego, który ratuje honor ludzi stworzonych na podobieństwo Boga. Wtedy był to Noe.

Wiemy, że Bóg w swoim miłosierdziu nie poprzestał na tym pierwszym przymierzu z człowiekiem. Czytamy o kolejnych przymierzach, zawieranych z Jego przyjaciółmi i ich potomstwem: Abrahamem, Mojżeszem. Aż do momentu, kiedy czas się wypełnił do tego, by zawrzeć ostateczne przymierze mocą śmierci i zmartwychwstania Bożego Syna. Ale to pierwsze przymierze zawarte z Noem, którego znakiem była tęcza nie zostało unieważnione.   

W Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu Ewangelia mówi o Jezusie, który wraz z nami zaczyna 40-to dniowy post na pustyni. Osobiście nie doświadczyłem pustyni, choć niejedną widziałem. Podejrzewam jednak – pamiętając o Księdze Wyjścia – że pustynia ma coś wspólnego z pielgrzymką. A na pielgrzymkach parę razy zdarzyło mi się być…

W codziennym życiu zazwyczaj Panu Bogu poświęcamy jedynie dłuższe lub krótsze chwile. Pielgrzymka różni się tym , że podczas jej trwania, 24 godziny na dobę, jest dla Pana Boga. Dla Niego jest nasza modlitwa, nasz wysiłek, zmęczenie, odciski na stopach. W czasie pielgrzymki nasza codzienność jest przeżywana w Bożej obecności i tego między innymi możemy się tam nauczyć, próbując tak żyć już po powrocie do domu.

Pielgrzymka uczy nas również stawiania sobie wymagań i zmagania się z trudnościami. Ma to wymiar ofiary, ale również jest czymś, co się przydaje potem w codziennym wzrastaniu w wierze i ludzkiej dojrzałości.

Nie każdy z nas może wyjść na pustynię lub pójść na pielgrzymkę. Dlatego też Kościół daje nam w liturgii okres Wielkiego Postu, abyśmy spróbowali, trwając w codzienności, przeżyć czas pustyni, czas pielgrzymki. Będzie to oczywiście trudniejsze, bez porzucania codziennych obowiązków. Ale z całą pewnością możemy spróbować powalczyć o więcej czasu dla Pana Boga, np. przez codzienne czytanie Pisma Świętego.

Warto również podejmować wielkopostne umartwienia, pamiętając jednak, że – jak napisała św. Teresa od Jezusa – cenniejsze od wymyślanych przez nas umartwień jest przyjmowanie w duchu umartwienia trudności, które przynosi nam codzienne życie. Umartwienia wielkopostne mają nas tego uczyć.

Każda pielgrzymka prowadzi do jakiegoś celu. Pielgrzymka przez Wielki Post prowadzi do uroczystości Zmartwychwstania – zwycięstwa Chrystusa nad grzechem i śmiercią, w którym On chce dać nam swój udział; pielgrzymka przez życie – do wieczności.

Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Czym jest nawrócenie? To nic innego, jak powrót do przymierza z Panem Bogiem; zgoda na Jego prowadzenie przez życie wedle Jego woli. Czy mam w sobie dziecięcą ufność, by powierzyć się Jemu do końca? Jeśli nie weźmiemy do ręki i do serca lampy z Jego światłem, jakim jest Ewangelia, nasze serca pobiegną za błyskotkami współczesnego świata, które tak często odwodzą od Prawdy i drogi Ewangelii, sprowadzając na manowce fałszu.

Jezus zaprasza nad do nawrócenia i wiary w Ewangelię, bo Ewangelia jest jak tęcza podarowana Noemu, jest znakiem nadziei dla tych, którzy utracili nadzieję albo złożyli tę nadzieje w czymś, co jej nie potrafi spełnić.

I nawet gdy błądzą, szukając, to owo szukanie wyrasta z tęsknoty wpisanej głęboko w serce każdego człowieka, które św. Augustyn streścił w jednym prostym zdaniu: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji