Medytacja - idąc drogą, którą jest Jezus

Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. [J 14,6 -9]

Wszyscy posiadamy doświadczenie drogi. Od wczesnego dzieciństwa korzystamy z różnych dróg. Droga jest łącznikiem pomiędzy polami, lasami, jeziorami, wioskami, miastami, państwami. Każda droga dokądś prowadzi, nie jest drogą donikąd. Człowiek obierający jakąś drogę, obiera zarazem jakiś cel. Chce osiągnąć jakiś cel swej wędrówki czy podróży.

Jezus w swojej Ewangelii mówi do nas również o tym, że jest naszą Drogą.

W jakim sensie Chrystus jest naszą drogą? Jaka jest to droga i dokąd ta droga nas prowadzi? Chrystus jest najpierw drogą do nas samych, do mnie samego. Nikt nie może odkryć, „osiągnąć” siebie samego bez Chrystusa. O tym mówił św. Jan Paweł II mówił do nas w Warszawie w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny: „Chrystus - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie”.

W świetle tych słów można powiedzieć, iż Chrystus jest dla człowieka „drogą” do odkrycia prawdy o sobie samym.  

Chrystus jest także drogą do drugiego człowieka. Tylko poprzez Chrystusa, w Jego stylu, w Jego prawdzie i miłości można odkryć, spotkać, doświadczyć i zawiązać najsilniejszą więź z drugim człowiekiem.

Wreszcie Chrystus jest naszą drogą do Boga: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6b). Zatem dojście do Ojca jest możliwe jedynie przez Chrystusa. Chodzi tu zarówno o dojście do poznania Boga, jak i do zbawienia, do którego przychodzi się jedynie przez Chrystusa i którego tylko On jest gwarantem.

Podążanie tą drogą, jaką jest Chrystus łączy się niechybnie z prawdą. Dlatego też Chrystus nie waha się powiedzieć o sobie, że jest także Prawdą.

Oczywiście jest tak, ponieważ jest Bogiem a On jest źródłem wszelkiej prawdy. Ale też od Niego czerpiemy prawdę o Bogu i o nas samych. Bez Chrystusa nie można poznać pełnej prawdy o samym sobie. To Ewangelia Chrystusa przynosi nam ważną prawdę o tym, że jestem dzieckiem Boga, że od Boga wyszedłem i do Niego ostatecznie zdążam. Chrystus przynosi nam prawdę o naszej wielkości i zarazem o naszej małości. To On objawia nam prawdę o grzechu i potrzebie przebaczenia – usprawiedliwienia. Wreszcie to On odsłania przed nami rzeczywistą perspektywę życia w wieczności z Bogiem, którą tak często gubimy przez naszą krótkowzroczność i utkwienie naszego spojrzenia w tym, co doczesne.

Ktoś zapyta: Jak to się ma do doświadczenia medytacji? Medytacja, to codzienne wytrwałe wchodzenie na drogę, której na imię Chrystus. Poprzez nieustanne odwołanie się w tym doświadczeniu do Jego Imienia nie tylko potwierdzamy nasz wybór Chrystusa i Jego drogi, ale i to, że pragniemy idąc przez życie mocno się Go trzymać. Wsłuchując się w Jego słowo przyjmujmy Go ciągle na nowo jako naszą drogę, prawdę i życie, bo jak powiedział to już św. Augustyn „raz wybrawszy, codziennie wybierać muszę”. Medytacja, jak każda modlitwa to nic innego jak czerpanie  sił od Chrystusa, z którym tworzymy relację miłości. Jak powiedział to kiedyś jeden z Małych Braci od Jezusa – Carlo Carretto: „Mając Jezusa jako Drogę, nie muszę już szukać innych dróg; uznając Go jako Prawdę, nie muszę oglądać się za inną nauką czy wiedzą, mając Jezusa jako Życie wiem, że nie znajdę lepszego życia poza Nim” [Zakochany w Bogu – autobiografia, Kraków 2003]. Niech ta świadomość odnalezienia naszej Drogi, Prawdy i Życia towarzyszy nam za każdym razem gdy w rytmie oddechu powtarzamy imię Jezus.

I na koniec jeszcze jedno świadectwo, które usłyszałem od osoby praktykującej od lat medytacje monologiczną: „Medytacja daje mi wolność od samego siebie. Przestaję wtedy widzieć Boga, innych i świat według utartej logiki. Medytować to dla mnie podążać drogą w imię Jezusa, to pozwolić, aby sam Duch Święty prowadził mnie, tak jak On chce”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca