Żal za o. Janem

Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...

W niedzielę w leszczyńskim szpitalu zmarł ojciec Jan Bereza OSB, mnich z Klasztoru Benedyktynów w Lubiniu - twórca centrum medytacji i dialogu międzyreligijnego w lubińskim klasztorze. Autor licznych publikacji na temat medytacji i cyklu programów telewizyjnych pt. ,,Sztuka codziennego życia''
Ojciec Jan (Mirosław) Bereza
Warszawiak z urodzenia i wychowania, benedyktyn z powołania, obywatel świata z wyboru. Z wykształcenia fotograf (technikum), filozof (Akademia Teologii Katolickiej) i teolog (Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu). U legendarnego doktora Leona Cyborana studiował filozofię jogi i był jednym z pierwszych w Polsce uczniów nauczyciela zen Philipa Kappleau. Potem wybrał życie mnicha.

Zapomnianą przez kulturę chrześcijańską praktykę medytacyjną praktykował najpierw z gronem przyjaciół i znajomych (pierwsza sesja medytacyjna odbyła się we wrześniu 1988 roku). Dziś jest to część światowego ruchu.

Związany był z Benedyktyńską Komisją do Dialogu Międzyreligijnego na płaszczyźnie Monastycznej DIM-MID (Commissions Pour Le Dialogue Interreligieux Monastique - Monastic Interreligious Dialogue Commissions). Przez 10 lat był członkiem Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi.

Jest autorem takich książek jak „Sztuka codziennego życia” (Poznań 1997) i programów telewizyjnych o tym samym tytule, poświęconych medytacji i dialogowi międzyreligijnemu (realizował je z Poznańskim Ośrodkiem Telewizyjnym, a pokazał także II program TVP i Telewizja Polonia). Wydał też „Myśli codziennego umysłu” (Poznań 2007). W ubiegłym roku ukazała się ostatnia książka współautorstwa Ojca Jana - ,,Posty i tosty”.

Współpracował między innymi z takimi czasopismami, jak „Charaktery”, ,,Zdrowie psychiczne”, „Życie duchowe”, „Albo-Albo” ,„Z pomocą” oraz z pismami regionalnymi  "Wiadomości Kościańskie", "Panorama Leszczyńska", "ABC."  W 1991 r. został laureatem nagrody Wiadomości Kościańskich za całokształt twórczości na rzecz ekumenicznego rozumienia współczesności.

Ojciec Jan zmarł w wieku 56 lat.



Dziękując za czas, który spędził wśród na - po ludzku patrząc zbyt krótki - prosimy Boga, aby owoce Jego życia, dobro, które zasiał wśród nas i które nie mam co do tego wątpliwości jeszcze długo będzie owocowało wśród Jego duchowych synów i córek dobry Bóg wynagrodził radością życia wiecznego.

Komentarze

  1. Nigdy jeszcze nie zamieściłam komentarza w tym miejscu. Ale dziś jest to dla mnie wpis szczególny, choć to ledwie kilka słów.

    Odszedł do Pana Człowiek wyjątkowy. To, co kiedyś ujęło mnie w sposób niezwykły w Jego osobie, to nieprawdopodobna żarliwość, która była dla mnie świadectwem ognia wiary, który w nim płonął. Wiara była w Nim wszystkim - w ten sposób doświadczyłam rozmowy z Nim i ten obraz pozostał we mnie.

    Spoczywaj w Pokoju, Ojcze Janie. Raduj się Bożym Światłem Miłości.


    AM

    OdpowiedzUsuń
  2. / wybaczcie brak polskiej czcionki/

    Dzieki temu blogowi poznalam cudowna,bogata pelna milosci dusze Ojca Jana, ktora z pewnoscia raduje sie teraz szczesciem wiecznym. Kiedy odszedl moj synek w nocy uslyszalam jego slowa a w rzeczywistosci mysl:" mama nie placz, zycie to tylko milisekunda w skali wiecznosci wiec niebawem spotkamy sie, pamietaj tylko -wzrastaj w Milosci bo ona jest tratwa na tamten brzeg. Widzisz zostawlem wszystko co kochalem tylko ten skarb moglem zabrac z soba."
    A Ojciec Jan powiedzial: "Słowo staje się ciałem wtedy, gdy odkrywamy je w drugim człowieku, tak samo w bliskim jak i w obcym, przyjętym jak i w odrzuconym"
    i to co napisal o. Nawara: "przy nim każdy mógł pozostać sobą, taki jaki jest. Nie robił rozróżnienia pomiędzy ludźmi. Niezależnie od koloru skóry, pochodzenia, języka czy przekonań religijnych, każdy był bratem" te cytaty swiadcza ze byl mezem przepelnonym niewatpliwie duchem glebokiej Milosci.

    Niech dusza Twoja przebywa w wiecznej Bozej radosci i szczesliwosci Ojcze Janie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa