Medytacyjny wymiar duchowości Maryi

Okres adwentu, to czas, w którym w sposób szczególny liturgia ukazuje Maryję. Dlatego dobrze byłoby odnieść się do Niej także w doświadczeniu medytacji, po to by uczyć się pewnej ważnej postawy, która ma tu zastosowanie.


Dla naszej epoki – pochłoniętej jakby na nowo odnajdywaniem sensu życia wewnętrznego, które zostało w dużej mierze zgaszone poprzez materialistyczne systemy myślenia – ery poszukiwania wymiaru rzeczywistości duchowej w człowieka, Maryja jest nade wszystko symbolem człowieka o bogatym, zdrowym i twórczym wnętrzu.

Ewangelia św. Łukasza ukazuje ją, jako osobę mającą dogłębne (chrześcijańskie) rozumienie ducha ubóstwa. Jest to postawa przejawiająca się w czystości i wolności serca, które tak bardzo pragnie podporządkować się kierownictwu Ducha Świętego, że robi wszystko, aby obronić się przed zagarnięciem naszego myślenia przez egoistyczną wolę oraz przed tworzeniem obrazu Boga według własnych wyobrażeń. Mowa tu o dwóch nierzadkich dzisiaj postawach będących jednymi z głównych niebezpieczeństw życia religijnego. Pierwsza  nich polega właśnie na pomyleniu głosu Boga z głosem własnego ego w który namiętnie się wsłuchujemy; zaś druga na pielęgnowaniu w sobie fałszywego obrazu Boga, jaki nosimy. Jest to zbyt często obraz Boga stworzony na nasze podobieństwo i przykrojony do naszych potrzeb. Oczywiście  nie jest to problem tylko naszych czasów, gdyż już Chrystus wyrzucał ten fatalny błąd faryzeuszom, zarzucając im, że tak naprawdę, że stworzyli swój własny obraz Boga i Mesjasza, któremu oddają cześć. Takim był także św. Paweł, sądząc, że wierzy i czci prawdziwego Boga, dopóki nie spotkał Go pod Damaszkiem i został zmuszony do bolesnej rewizji swoich przekonań.


Natomiast postawa Maryi jest tą, która ukazuje nam podstawową prostotę chrześcijańskiej postawy. Jej cechą jest właśnie to dobrze rozumiane ubóstwo ducha, polegające na całkowitym zwróceniu się ku Bogu i zupełnym odwróceniu od własnego ja. Jest to postawa, która nas zabezpiecza przed katastrofalnymi –  wspomnianymi wyżej – błędami życia duchowego, które tak łatwo sprowadzają nas na manowce wiary.
To oderwanie jest najprościej rzecz ujmując odpowiednikiem skupienia. W ewangelicznej postawie Maryi, podobnie jak w dynamice modlitwy medytacyjnej, stan oderwania jest w istocie skoncentrowaniem się na Rzeczywistości Boga, która wszystko obejmuje, przenika i udoskonala.

Właśnie takiej postawy uczy nas medytacja, prowadząc nas przez postawę ubóstwa (także ubóstwa rozumianego jako małość słów przez nas wypowiadanych i skoncentrowanie się na rozbrzmiewającym w naszych sercach Słowie Boga) i w ten sposób odrywając nas od naszego rozkrzyczanego ego, po to by skupić się na Tym, który jest najważniejszy i który swoją obecnością ma nas wypełnić bez reszty. Jest to postawa, która przez wytrwałość sprawia, że powoli spoza tego, co dotąd wydawało się istotne (naszego ego i naszego wyobrażenia rzeczywistości) wyłania się zupełnie inna rzeczywistość, znacznie przerastająca nasza małość i nasze mizerne wyobrażenia o Bogu, jakie często w sobie pielęgnowaliśmy.

Ponadto cierpliwe wsłuchiwanie się w Słowo Boże, które wybrzmiewa w nas, a które dzięki jego prostocie nie podlega manipulacji naszego ego sprawia, że z czasem już nie sposób pomylić tego, co jest głosem Boga od tego, co jest głosem naszego ego rozbrzmiewającym w naszym wnętrzu. Dzieje się tak dlatego, że wiara rodzi się ze słuchania, a im bardziej – jak Maryja wsłuchujemy się w Słowo Boga – tym bardziej uczy nas ono odkrywania jedynej prawdy o nas i o Bogu, dzięki swojej niezwykłej zdolności stwarzania nas, „rozdzielania szpiku od kości i osądzania zamysłów serc ludzkich.” Jest to prawda, której z niczym innym nie sposób już pomylić. Ani z głosem naszego ego ani z naszymi wyobrażeniami o Bogu, ponieważ staje się ona żywą prawdą wypełniająca nas swoją obecnością dzięki Duchowi Świętemu, na działanie którego otwiera nas medytacja.





Nieporozumienie, jakie mamy tendencję wprowadzać na Zachodzie, dotyczy mylenia macierzyństwa Maryi z Jej życiem wewnętrznym. Podkreślamy piękną, pocieszająca matkę – zupełnie nieproporcjonalnie do jej ducha skupionego na Bogu i do Jej wyjątkowego wymiaru duchowości.


Maryja w każdej kulturze, która zna jej postać jest jednym z największych przykładów w pełni spełnionej kobiety. To spełnienie dotyczy zarówno jej macierzyństwa, Jej kobiecości jak również Jej duchowej dojrzałości. Wszystkie te sfery tworzą jedną dojrzała osobowość tej wyjątkowej kobiety, która staje się dla nas towarzyszka i nauczycielką życia chrześcijańskiego przeżywanego w całej swojej pełni.


Maryja, podobnie jak Jej Syn _ Jezus Chrystus, jest przykładem istotnej harmonii pomiędzy ciałem i duchem, która znajduje swój wyraz w nowotestamentalnym obrazie i w teologii wniebowzięcia (z ciałem i duszą). Celem życia Maryi jest prowadzić nas do pełnego zjednoczenia z bogiem i do duchowej dojrzałości, gdyż jedynie ktoś, kto posiada dojrzałą osobowość jest w stanie powiedzieć Bogu naprawdę i do końca „TAK” i pozostać temu „TAK” wiernym bez względu na konsekwencje.


Maryja swoja postawa wskazuje drogę do kształtowania w sobie tej dojrzałości. Dziej się to na drodze życia duchowego zanurzonego w Bogu którego kierunek wyznaczają trzy płaszczyzny jej życia: najpierw zasłuchanie się w Słowo Boże (meditatio Verbum), następnie kontemplacja Boga (contemplatio Dei) aż wreszcie modlitwa serca (oratio) – która swoja pełnię wyraża w hymnie uwielbienia Magnificat, który wyrasta z serca i doświadczenia taj niezwykłej kobiety.


To jest ów właściwy kierunek, na który wskazuje nam Maryja a który my często odwracamy, rozpoczynając naszą relację z Bogiem najpierw od mówienia do Niego (i często na tym etapie poprzestając), gdy tymczasem powinno się przyjmować najpierw postawę zasłuchania w Boga i jego Słowo (meditatio – to jest właściwa postawa ludzi religijnych jaka ukazuje nam Biblia), postawę kontemplacji Jego i Jego miłości (contemplatio), a dopiero z nich powinno wyrastać słowo (oratio). Gdybyśmy zachowywali taki kierunek wówczas słowa, które byłyby wypowiadane przez nas – ludzi wiary miałyby zupełnie inny ciężar gatunkowy, gdyż jak w przypadku Maryi byłyby oparte na wewnętrznym doświadczeniu i mądrości pochodzącej od Ducha.

Komentarze

  1. Ciekawy tekst. Zgadzam się z Tobą, nasze podejście do modlitwy zwłaszcza na początku - jest bardzo ważne. Ważne aby stworzyć czas na zasłuchanie, meditatio. Pozdrawiam serdecznie, z Bogiem!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca