Medytacja jako wzrastanie w wolności
Jednym z aspektów medytacji, jest wzrastanie w
wolności a więc uczenie się takiego podejścia najpierw do życia duchowego a
następnie do życia w ogóle, by nie szukać możliwości pozyskania czegokolwiek. Medytacja
to droga uczenia się przekraczania samego siebie.
Chrześcijanie często podchodzą do życia duchowego
oczekując jakichś jego konkretnych (nierzadko wymyślonych czy założonych przez
siebie) owoców a w dłuższej konsekwencji nagrody za jego wierne praktykowanie. Tymczasem
Chrystus w Ewangelii ukazuje zupełnie inna perspektywę: Podniosą na was ręce i będą was prześladować [Łk 21,12]. Owszem, przywołuje ostateczny cel –
zbawienie, jako pewną nagrodę, ale ona jest tylko Jego darem, owocem Jego
bezinteresownej miłości i ofiary.
Pożądanie, szukanie nagród oraz zysku jest wrogiem
duchowości. Mądra postawa, która otwiera duchowe skarby to duch ubóstwa, a nie
posiadania. Modlitwa, która jest uboga w swoim wyrazie, bo ogranicza się do
powtarzania jednego słowa (wersetu) uczy nas rzeczywiście odrzucenia pragnienia
posiadania, szukania owoców i skupiania się na nich.
Medytacja to droga duchowa, której płaszczyzną
jest kontemplacja miłości, ze swej natury prowadzi nas ku innym, ucząc tym
samym odejścia od skupiania się na sobie samym.
Ojciec Jonh Main przypominał często adeptom tej
formy medytacji, że pójście jej ścieżką wymaga wiary i odwagi. Praktyka
modlitwy ograniczającej się do jednego wersetu czy nawet słowa, wymaga
wielkiego oddania i wytrwałości. Ale w rezultacie może nas ona doprowadzić nie
tylko do wyciszenia wewnętrznego hałasu, wprowadzając w nasze wnętrze pokój, może
ona także prowadzić do przekroczenia swojej samoświadomość i wyrwania się z
okowów swojego ego, po to by być tylko z Bogiem. Jest to doświadczenie, które w
konsekwencji prowadzi medytującego do całkowitej wolności, ponieważ
pozostawiamy poza sobą wszystkie drugorzędne wartości, które tak łatwo potrafią
zawładnąć sercem człowieka: sukcesy (także te duchowe), chęć posiadania, władzę etc. A dzieje się to
dlatego, że nasze serce zostaje dzięki tej modlitwie uwolnione od tego, co
potrafi je zniewolić od zewnątrz i ku temu, co jest źródłem prawdziwej
wolności, czyli ku Bogu, który wypełnia je swoją miłością. W medytacji jednak
nie chodzi o to, abyśmy skupiali się na rezultatach pytając: czy już osiągnąłem
odpowiedni poziom wolności serca, czy zjednoczenia z Bogiem. To bowiem nie zależy
w gruncie rzeczy od nas, lecz jest darem samego Boga. Jedyne co mogę to trwać
przed Nim, powtarzając moją modlitwę miłości, uwielbienia i wdzięczności, gdyż
już samo trwanie przed Bogiem w modlitwie jest Jego darem. Owoce, do których prowadzi
nas medytacja – a więc zjednoczenie z Bogiem – nie powodują, że tracimy własną
tożsamość. Paradoksalnie właśnie przez to coraz głębsze zjednoczenie z Bogiem
odkrywamy samych siebie. Spełnia się to o czym mówił błogosławiony Jan Paweł
II, że człowiek sam siebie nie może
zrozumieć bez Chrystusa.
Każdy z nas jest zaproszony do tej wewnętrznej
jedności. Unikajmy jednak częstej pokusy oceniania naszego własnego powołania i naszych
zdolności, ponieważ są one nieograniczone w połączeniu z Bożą łaską [wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”Flp
4,13], a nasze powołanie tak jak i powołanie każdego człowieka, jest Bożą
tajemnicą.
Droga medytacji to tak naprawdę odkrywanie
otwartości Boga wobec każdego z nas, a jest ona tak ogromna, że możemy w niej
wzrastać bez żadnych ograniczeń. Innymi słowy jest to droga, która nigdy się
nie kończy, tak jak nie sposób przestać się zadziwiać owocami miłości Boga do człowieka,
w którą medytacja nas zanurza. Jezus
wzywa nas do pełni życia. A nasze życie może osiągnąć swoja pełnię jedynie w
Jego istnieniu. To jednak wymaga od nas prawidłowego ustawienia naszych
priorytetów według pewnego właściwego porządku,
w którym Bóg jest na pierwszym miejscu. A wtedy nasze życie stanie się pełnym
zaangażowaniem w szukanie i poznawanie Jego prawdy i miłości, wedle słów: [Poznacie
prawdę a prawda was wyzwoli - J 8,32]. Z tej perspektywy nawet nasze
słabości i ułomności tracą swe znaczenie. Gdy bowiem wchodzimy w jedność z Bogiem,
z Jego miłością i istnieniem nawet nasze upadki mogą być szansą jej odkrywania
i otwierania się na Bożą łaskę.
Tym właśnie jest medytacja, prostym codziennym
powrotem do nieskończonego wzrastania w Duchu Bożym. Wzrastania w Duchu Miłości
i Prawdy.
Można by zatem powiedzieć, że medytacja, to ciągłe
wołanie ludzkiego serca o to, co tak pięknie wyraża IV Modlitwa Eucharystyczna: Boże,
Ojcze miłosierdzia, daj nam Ducha Świętego, Ducha miłości, Ducha Twojego Syna.
Niech On nas przemienia!
Komentarze
Prześlij komentarz