Świadczymy o tym, czego doświadczamy...


Czy można świadczyć o miłości, której się nie doświadczyło?
Czy można mówić o kimś, kogo się nie zna?
Czy można zapraszać w drogę, której się nigdy nie przeszło?
Wydaje się, że nie powinno tak się robić ... .
A jednak są ludzie, którzy tak właśnie postępują! Sprzedają własne wizje, wyobrażenia, ale nie są świadkami w pełnym tego słowa znaczeniu.
Kiedy spoglądamy na Chrystusa jedno jest pewne: miłość, którą przynosi jest tą miłością, której sam doświadczył i którą sam żyje; Ojciec, o którym objawia prawdę jest Tym, którego zna i od którego przychodzi; droga, która proponuje jest drogą, którą sam przeszedł i co więcej nikogo na tej drodze nie zostawia samego. A zatem jest godzien, aby mu wierzono.
Medytacja jest zaproszeniem do wejście w to doświadczenie miłości, poznania, pójścia drogą. I nie chodzi tu przede wszystkim o nasz wysiłek, co o naszą otwartość. Bowiem zarówno doświadczenie miłości Boga, jak i łaska Jego poznania i wreszcie pójście drogą jest dla nas darem, gdyż miłości tej nie bierze nikt sam z siebie, jest ona rozlewana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który jest nam dany; prawdy o Bogu nie osiągamy za pomocą naszych władz, gdyż jest ona poza ich zasięgiem; a drogą, którą ukazuje nam Chrystus nie sposób pójść bez Przewodnika i bez pomocy łaski, gdyż bez Bożej pomocy nawet nie potrafimy powiedzieć, że  „Jezus jest Panem!” (1 Kor 12, 3)
A zatem wszystko jest łaską. I doświadczenie medytacji uczy nas tego. Uczy nas świadomości, że sami z siebie nic nie możemy, że wszystkiego możemy jedynie oczekiwać, jeśli będzie w nas ufna cierpliwość i za wszystko winniśmy dziękować. A zatem medytacja uczy nas zajmować najbardziej właściwą postawę, jaką powinno zajmować stworzenie wobec swego Stwórcy. Stworzenie, które wie o tym, że jest kochane, wobec Stwórcy, który jest miłością przewyższającą wszelkie nasze wyobrażenia i oczekiwania. Dlatego uciekajmy od niepotrzebnych wyobrażeń i niepotrzebnych oczekiwań na rzecz ufnego otwarcia się na miłość Boga a ona przyniesie nam spełnienie przerastające nasze wyobrażenia i nasze serca wypełni radością i pokojem. A wszystko to po to, abyśmy także my mogli świadczyć o miłości, której doświadczyliśmy, mówić o Bogu, który dał nam się poznać i zapraszać innych na drogę, którą On sam nas prowadzi.
Doświadczenie medytacji bowiem to droga prowadząca do głębokiej więzi, poznania i miłości łączącej nas z Bogiem, to uczenie się czujnej uwagi na Jego obecność i działanie w naszym życiu. A wszystko to nie tylko dla naszego dobra ale i dla dobra tych, którzy żyją wokół nas i dla których mamy być świadkami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji